Przed chwila bardzo rozgrzany sedzia (widzialem na zywo, ze az kipial z nabzdyczenia) z tryumfem uznal, biorac pod uwage jedynie "ratio legis", ze depenalizacja miekkich narkotykow nie jest ich legalizacja.
Tez mi odkrycie! Gdyby "ratio legis" byla depenalizacja, to musioloby byc to zapisane w ustawie "expressis verbis"! Przeciez nie to bylo meritum sporu POLITYCZNGO, a skutki spoleczne tej ustawy (choc raczej nazwalbym ja "ustawka")!
Dlatego informuje bardzo rogrzanego Pana sedziego, ze powyzsza sprawe, jako wypowiedz polityczna nalezy rozpatrywac nie tylko "de iure", ale takze "de facto", bo nie tylko o tresci, ale o skutkach tej ustawy byla mowa.
Oceniany przez sad byl nie jezyk akademicki, a jezyk polityczny i nie mozna do tego jezyka zadac tych samych wymogow formalnych, takich jak np. Trybunal Konstytucyjny przy ocenie ustaw!
Tymczasem sedzia zrobil wszystko aby przyczepic sie czegokolwiek. To jest zupenie inna forma wypowiedzi.
A de facto kazda, nawet najmniejsza depenalizacja przestepstwa jest sui generis legalizacja, tyle ze wprowadzona tylnymi drzwiami, bo zakaz bez sankcji jest juz martwy!
Jak wielu jeszcze tak rozgrzanych sedziow jest w PO-lsce?
A swoja droga widac, jak bardzo filozofia prawa kuleje w formacji polskich prawnikow.
Postuluje apelacje!
PS
Kolejny kwiatuszek to ustawa, ktora doprowadzila do horrendalnego wzrostu cen przedszkoli. Poslanka Kidawa-Blonska stwierdzila w mediach, ze ustawa jest dobra ,tylko samorzady zle ja wykorzystuja (sic!).
Informuje wszechwiedzaca i wszechobecna poslanke, ze ustawa umozliwiajaca zla interpretacja lub naduzycia prawa JEST BEZAPELACYJNIE ZLA I NADAJE SIE DO KOSZA!
Pisanie dobrych ustaw polega na tym, aby z gory przewidziec mozliwe naduzycia i im z gory przeciwdzialac.
A co do PO-lskich sadow... to calkiem niedawno inny "rozgrzany sedzia" wypuscil tzw. "lomiarza", typa bezsprzecznie psychopatycznego i groznego dla spoleczenstwa, ktory zaraz po wyjsciu najprawdopodobniej napadl kolejna kobiete...
Albo to:
Kilka lat temu po budynek przy ul. Piotrkowskiej 104 i 106 w Łodzi, w którym mieści się dziś urząd miasta, zgłosiła się 88-letnia Danuta Porter z Wielkiej Brytanii, córka byłego właściciela nieruchomości. Wygrała z gminą we wszystkich sądowych instancjach. Miasto wypłaciło jej 5 mln zł odszkodowania.
Złożyła potem kolejny wniosek – o wypłatę 11 mln zł zaległego czynszu za użytkowanie budynku w latach 1997 – 2006.
Wnikliwy prawnik magistratu sprawdził dokumenty Komisji Odszkodowań Zagranicznych w Londynie. Okazało się, że rodzina Porterów otrzymała już za budynek odszkodowanie na mocy układu indemnizacyjnego. Brytyjka tłumaczyła, że tego nie pamiętała.
Prezydent Łodzi zawiadomił prokuraturę o próbie oszustwa, ale ta nie dopatrzyła się przestępstwa. Miasto skierowało więc do sądu prywatny akt oskarżenia. Miesiąc temu sędziowie uznali, że Porter, biorąc 5 mln zł, nie dopuściła się wyłudzenia.
albo to: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,10288955,Wypuscili_pedofila_z_wiezienia__I_znow_zaatakowal.html
Tacy, niestety sa dzis PO-lscy sedziowie!
Sprawiedliwość jest jednakowo krytycznym spojrzeniem zarówno na przyjaciół, jak na wrogów, chociaż z góry wiadomo, że pierwsi będą niewdzięczni, a drudzy wściekli.
Informuję, że komentarze chamskie i ataki "ad personam" będą usuwane, a ich autorzy banowani bez ostrzezenia!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka