W Niemczech urodziny świętuje się o północy. Taki panuje tutaj obyczaj. Solenizantom składa się życzenia z wybiciem dwunastej. Pięć minut wcześniej zapalane są świeczki albo – jak to widać na pierwszych zdjęciach poniżej – zimne ognie. Na stole pojawiają się butelki z szampanem, zaczyna się urodzinowe count down, potem wszyscy odśpiewują happy birthday.
Pewnie dlatego takie imprezy odbywają się na ogół w knajpach. Nie wiem, kto świętował urodziny wczoraj. Zdaje się, że jakaś dziewczyna, która skończyła 23 lata. Jej goście zapalali świeczki jeszcze na ulicy, żeby wejść do lokalu o dwunastej.
Niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia, kiedy stali jeszcze za szklanymi drzwiami, w których odbijało się wnętrze knajpy. To był dość niecodzienny widok. Przywodził na myśl jakieś pogańskie misterium. Spóźniłem się o parę sekund, choć myślę, że i to, co udało mi się uwiecznić, może pozostawić wrażenie.
Po dwunastej towarzystwo prowadziło długie rozmowy, które wyglądały na dość zajmujące…










Inne tematy w dziale Rozmaitości