Prześledźmy na kilku przykładach.
OBCIACH ROKU: Komorowski... wchodzi w butach na fotel w japońskim parlamencie
Na nagraniu z wizyty głowy polskiego państwa w Japonii w tamtejszym parlamencie widać, że w pewnym momencie Komorowski jest wyraźnie znudzony prowadzoną rozmową, a gen. Koziej zachęca go do pozowania do zdjęcia, które ten wykona. To, co się dzieje, wprawia gospodarzy w osłupienie.
- Szogun. Szogun Koziej- żartuje sobie polityk, wskazując na szefa BBN, pozując do zdjęcia. Za chwilę, szykując się do kolejnego zdjęcia, Bronisław Komorowski staje na fotelu* japońskiego spikera. Japończyk oprowadzający polskich gości natychmiast prosi go o zejście. Koziej nie zdążył zrobić zdjęcia:
Japończycy wskazują Komorowskiemu, gdzie powinien stanąć, ten dalej wyraźnie zadowolony wzywa do siebie Kozieja: "Chodź, Szogunie".Na koniec wycieczki Komorowski sprawdza mównicę bardzo dokładnie, zaglądając w każdy zakamarek...

Po kilkudniowej głuchej ciszy wyłonił się w końcu przekaz jedynie słuszny:
To nie żart. Według MSZ, zachowanie Komorowskiego w Japonii było zgodne z protokołem
„Podobnie jak w przypadku pozostałych punktów programu, Prezydentowi RP i w tym miejscu towarzyszyli przedstawiciele polskiej i japońskiej służby dyplomatycznej, czuwając nad właściwym przebiegiem protokolarnym wizyty. Zarzuty dotyczące tych kwestii są pozbawione jakichkolwiek podstaw. Wizyta przebiegała w całkowitej zgodzie z zasadami protokołu dyplomatycznego” - czytamy.
Tak, to nie jest żart tylko metoda. Bolszewicka. Media temat nadają bez komentarzy, a spora część opinii publicznej kupuje, bo "gdyby była to nieprawda to wszyscy by mówili, a nie mówią". Tego typu opinie nie powstają z niedostatku inteligencji tylko z nadmiaru. Ten nadmiar inteligencji pozwala zaspokoić silną potrzebę uzgodnienia z otoczeniem czegoś czego uzgodnić się nie da, a w dzisiejszych czasach otoczeniem są media. Zwolennicy PO wszak nie rozmawiają o polityce prywatnie, tak na wszelki wypadek, żeby nie narażać się na dyskomfort starcia z innym widzeniem rzeczy i pogłębienia dysonansu poznawczego. Ostatnio nie rozmawiają nawet ze sobą, bo w natłoku zdarzeń nie wiadomo czy ktoś nie pękł.
Ten nadmiar inteligencji pozwala budować dowolne konstrukcje tłumaczące absolutnie wszystko. PO i media podpowiadają tylko kierunek, reszta to twórczość własna. No i teraz dochodzimy do pytania zawartego w tytule. Odpowiem pytaniem. A kto im umożliwia twórcze wyżycie się, a?
Kochaliśmy Rosję, byliśmy naiwni. Niespodziewana zmiana frontu u Komorowskiego
To, co się jednak dzieje teraz w stosunkach z Polską, jest wyrazem zmiany jakościowej w polityce rosyjskiej. Tego, że Rosja, która w ostatnim czasie była państwem autorytarnym, powoli przechodzi w stronę myślenia demokratycznego –mówił Lityński w 2011 r.
A co mówi ostatnio? Że wizja Rosji jako państwa demokratycznego i otwartego „się nie ziściła”.
Ale spokojnie, "nie popadajmy w skrajności", to tylko mądrość etapu. Same szympansy Putina ostrą retorykę podpowiedziały wobec... Putina. Po co? By wypuścić parę z kotła i podreperować wizerunek "polityków niezależnych", uwiarygodnić. Kiedy przyjdzie pora, gdy okaże się, że wszystko co złe nie Putin zrobił tylko ZŁY, ponownie przyznają, że mylili się, a jak nie, zostaną zastąpieni sojuszem socjalistyczno-narodowym, czyli Millerem wraz z pochodnymi i narodowcami z Januszem k. Mikką oraz PSLem i "nieskompromitowaną częścią" PO.
Pozostaje ustalić kto okaże się tym ZŁYM. To proste, bolszewicy ćwiczyli już wiele razy. "Siłowicy" z otoczenia Putina, przypadkiem akurat ci, którzy wcześniej narazili się słabszym wyczuciem mądrości etapów i niepełną dyspozycyjnością. Być może da się ich obciążyć przy okazji wysadzaniem budynków mieszkalnych w Moskwie, ludobójstwem w Czeczenii, Politkowską i Litwinienką, podbojem Gruzji, zamordowaniem Prezydenta i towarzyszących mu osób w drodze na uroczystości katyńskie, strzelaniem do ludzi na Majdanie ostrą amunicją, podbojem Krymu i wschodniej części Ukrainy. Wówczas świat, a za nim światli wyborcy Komorowskiego odetchną i znów pokochają Putina miłością czystą i pełną, a przy okazji swojego wybrańca wraz z Lityńskim, Kuźniarem, Koziejem i Nałęczem.
Najlepsi już to widzą.
Wazeliniarz „ludzi honoru”
Adam Michnik stwierdził w Radiu TOK FM, że nie wyklucza, iż zabójstwo Borysa Niemcowa to robota tzw. siłowików, czyli frakcji służb specjalnych zainteresowanych w wymuszeniu zaostrzenia polityki rosyjskiej. W tym scenariuszu Putin nie miałby z tym mordem nic wspólnego.
Proszę bardzo, jak oto z sytuacji wydawałoby się bez wyjścia pojawia się droga wprost do Nieba. Co tam droga, autostrada. Wszyscy mogą nią się zabrać od Putina po Kopacz, Laska, Lisa i "ojca" Tomasza Turowskiego. Można tę myśl śmiało nazwać nowym otwarciem (bilety drukuje Putin).
Wy, którzy kochacie Putina, narodowcy i ty Januszu k. Mikka, nie macie innego wyjścia, trzeba pokochać Michnika!
A zwolennicy Komorowskiego? O szczęście niepojęte, będą mogli wyżywać się twórczo do końca swoich dni.
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych.
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska.
Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej niewydolności systemu były bardzo ograniczone.
W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana.
Dlaczego tak się porobiło?
"Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka