Janko Walski Janko Walski
292
BLOG

Panie, chroń Prezydenta!

Janko Walski Janko Walski Polityka Obserwuj notkę 6

Oni nie mogą oddać władzy! To w ogóle nie wchodzi w grę! 10 kwietnia sprawy zaszyły za daleko, by można było cokolwiek odkręcić, a później było tylko gorzej, gorzej i gorzej. Już dawno o tym, że "Polska istnieje tylko teoretycznie" - wiedział nie tylko minister Sienkiewicz. Tusk, Sikorski, Komorowski nie byli idiotami. Wschodni "partnerzy", z którymi jeszcze rok temu oficjalnie "poprawiali i zacieśniali dobrosąsiedzkie stosunki", również wiedzieli. Po wymuszonym przez opinię publiczną ochłodzeniu relacji Zachodu z Rosją, pozostało już tylko "zacieśnianie dobrosąsiedzkich stosunków" niejawne, tak jak spotkanie Komorowskiego z Patruszewem, o które dopytywał Prezydenta Ziemowit Piast Kossakowski w czasie ostatniego wyjścia do ludu w ramach ocieplania wizerunku z fachowym wsparciem suflerki, Jowity Kacik.

Oni nie mogą oddać władzy, tymczasem zawodzą dotychczasowe metody. Szczucie, przemysł nienawiści i pogardy, ekranowanie Masowego przed złymi wiadomościami dotyczącymi układu rządzącego, fałszerstwa wyborcze, ubeckie operacje dyskredytujące "wroga", różne wrzutki medialne, manipulacje formą i treścią przekazów, uruchamianie "autorytetów" itd zdają się nie wystarczać. Zapewne będziemy jeszcze świadkami paru prób odwrócenia trendu, nie mniej desperackich niż puszczenie Bronka w lud z suflerką, ale już widać, że to nic nie da. Z g. bicza nie ukręci.

Co zatem może ich uratować? Nie widać by trzęsienie ziemi mogło dotrzeć do Polski. Widoków na powodzie, zaspy czy huragany niszczące kraj też nie ma żadnych. Pozostaje inwencja własna i przyjaciół ze Wschodu, na których nieograniczone wsparcie akurat w utrzymaniu władzy mogą liczyć w ciemno, przynajmniej dopóki nie znaleźliby się zmiennicy...

Wobec nieefektywności środków miękkich pozostają bogate. Biorąc pod uwagę dotychczasowe osiągnięcia z terenu własnego i przyjaciół ze Wschodu, w grę wchodzą następujące scenariusze:

- przypadkowa rakieta wystrzelona z terenu Ukrainy eksplodująca na terytorium Polski, zawieszenie wyborów, wprowadzenie stanu wojennego.
- śmierć kandydata opozycji - rozwiązanie drastyczne, ale nie rozwiązuje problemu, jedynie odwleka w czasie.
- śmierć Prezydenta - rozwiązanie nie mniej drastyczne, ale znacznie lepsze z punktu widzenia zachowania status quo. Jeśli udałoby się przypisać odpowiedzialność za śmierć opozycji (wszystko jedno czy "systemowej" czy "antysystemowej") załatwiałoby to sprawę może nawet na parę kadencji, jeśli odpowiednio ustawić narrację zaprzyjaźnionych mediów.

Oczywiście w grę wchodzą różne mutacje przedstawionych scenariuszy, zwłaszcza ostatniego, np. nieudany zamach z Prezydentem trafiającym do szpitala na pół roku, itp. Generalnie chodzi o mocne, nośne wydarzenie, którego ofiarą byłby Prezydent, tak więc

Panie, chroń Prezydenta!

(jeszcze 10 dni)

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka