Zbudowana za 630 milionów dolarów kampania Obamy zdobyła Biały Dom. Warto zatem postawić kilka kwestii. Co jest istotą kryzysu Partii Republikańskiej? Czy Karl Rove mylił się fundamentalnie? Co się zmieniło w sposobie rywalizacji politycznej? Kto tak naprawdę zdecydował o wyniku wyborów? Czy republikanie odbiją Kongres za dwa lata? Kto zetrze się z Obamą za cztery lata? FILM – WYBORY W USA W 7 MINUT – POLSKIE NAPISY
USKOK TEKTONICZNY – CZYLI DEKOLT OBAMA GIRL Okazało się, że frekwencja utrzymała się na poziomie sprzed czterech lat. Republikanów stawiło się przy urnach wyborczych tylko o jeden punkt procentowy mniej, niż w 2004 roku, a demokratów ledwie dwa punkty więcej w tym samym czasie. Zadziałała więc słynna, wypracowana przez Karla Rove'a machina mobilizowania republikanów w ostatnich 72 godzinach wyścigu. No, ale ktoś musiał zebrać się na te 53% poparcia dla Obamy. Kto to był? Kluczowe dla zwycięstwa były dwa elektoraty. Niezdecydowani i młodzi. Niezdecydowani zawsze decydują o wyniku i problemem jest kto do nich dotrze pierwszy i kto będzie bardziej skuteczny. Obie partie były bardzo pracowite – republikanie skontaktowali się bezpośrednio z 30 milionami wyborców, ale ta wielka liczba blednie w porównaniu z osiągnięciem sztabu Obamy – bezpośredni kontakt z 68 milionami wyborców (w ogóle na Obamę padło niecałe 69 milionów głosów). Bezpośrednim kontaktem jest rozmowa z wolontariuszem, rozmowa telefoniczna lub otrzymany esemes. Ta przewaga w kontaktowaniu się to zasługa struktur lokalnych demokratów – budowa biur i zespołów wolontariackich pochłonęła rekordowe 150 milionów dolarów. Prawdziwa rewolucja nastąpiła wśród młodych. Nie w tym znaczeniu, że pojawili się przy urnach. Młodzi nie mają założonych rodzin i własnych dzieci – więc choćby pojawił się mesjasz, to oni i tak nie chodzą na wybory. A jeśli już głosują, to są liberalni czy lewicujący. Udział młodych – to jest 18-29-letnich – wcale się nie zmienił i stanowili tylko 19% wszystkich wyborców. Rzecz w tym, że wśród nich poparcie dla Obamy było o 25 punktów wyższe, niż dla Kerry'ego w 2004 roku. Dwa lata temu lewicowy odchył młodzieży przesunął wahadło wyborcze o 2,6% - tym razem aż o 4,5%. Gdyby poparcie dla Obamy wśród młodych było takie same jak dla Kerry'ego, to McCain wygrałby na Florydzie, w Ohio, w Północnej Karolinie i w Indianie. To 73 głosy elektorskie, dzięki którym Obama będzie codziennie zasiadał przy biurku w Gabinecie Owalnym. To głosy, które sprezentowała Barackowi Obamie słynna brunetka z bujnym biustem – Obama Girl. WIWISEKCJA – NIEDROŻNA PARTIA CZY ZATRUTE IDEE Wśród strategów i ideologów republikańskich rozgorzała dyskusja, czemu partia poniosła tak sromotną klęskę. Pojawiają się cztery rodzaje wyjaśnień: 1) partia stała się zbyt konserwatywna i wiejska w swej religijności, 2) konserwatyzm ma się dobrze, ale partię zrujnowało przywództwo Busha, 3) konserwatyzm nie jest zagrzybiały, ale nie jest sexy towarem w świecie internetu, 4) partia zgubiła poważną część swoich konserwatywnych wartości. Rzeczywiście, Reaganowska koalicja składa się z trzech członów – 1) ze zwolenników zdecydowanej polityki zagranicznej i obronnej, 2) ze zwolenników tradycyjnych wartości i wizji rodziny, w której mężczyzna i kobieta żyją razem, pracują i wychowują wspólnie dzieci, 3) ze zwolenników niskich podatków i możliwie rzadkiej ingerencji państwa w gospodarkę. O ile McCain jest przedstawicielem pierwszego skrzydła, a Sarah Palin drugiego, to prawie nikt w sztabie McCaina nie miał doświadczenia w zarządzaniu biznesem i pojęcia o tym jak działają podatki. Reakcja McCaina na kryzys finansowy – zwiększenie roli państwa w systemie bankowym – była więc zupełnie sprzeczna z interesami przedsiębiorców. Ledwie dziewięć dni po wyborach partia odcięła się od McCaina, nie zapraszając nikogo z jego otoczenia na konferencję programową. Nic dziwnego – struktury partyjne znienawidziły McCaina już dawno za obcięcie im możliwości zbierania datków od przedsiębiorców prywatnych (ustawę tę wymyślili McCain i Thompson), co sprawiło, że po raz pierwszy w historii to demokraci zbierają więcej pieniędzy na kampanię. Kto odnowi Partię Republikańską? Być może Newt Gingrich, który już raz ją wymyślił na nowo w 1994 roku i zdobył Kongres dla republikanów po raz pierwszy od II wojny światowej. Napisane przez Gingricha powieści porno (podobne do „Ciała obcego” Rafała Ziemkiewicza) i zdrady małżeńskie wykluczają go raczej z wyścigu prezydenckiego – nie są jednak przeszkodą, by stanął na czele struktur i był głównym ideologiem partii. Przeciw Gingrichowi stanęło kilku innych, w tym szef sztabu Mike'a Huckabee'ego. Kto stanie w szranki w 2012 roku? Być może Sarah Palin, ale jest to osoba niezdolna do budowania struktur i prędko utonie. Bardziej będą się liczyły trzy inne środowiska. Po pierwsze, Mitt Romney, który jest w trakcie budowy wehikułu do odebrania Schwarzeneggerowi Kalifornii. Środki finansowe i dyscyplina jego aparatu nie mają sobie równych. Po drugie, Mike Huckabee, który jest zdecydowanie lepszym mówcą od Obamy i jest lepszy w debatach – no, ale jest z zawodu kaznodzieją. Rozpoczął on sieciowanie kościołów ewangelikalnych i ruszył z promocją swojej nowej książki „Do The Right Thing” (Zróbmy to w prawy sposób. Niech zdrowy rozsądek znów zagości w Ameryce). http://www.mikehuckabee.com/index.cfm?Page=BookTour Wreszcie jest Bobby Jindall – hinduski gubernator Luizjany, który poradził sobie z huraganem Katrina i jego następstwami. To człowiek, który nie popełnia gaf, a co drugie jego słowo to „konserwatywny”. Republikanie wychodzący z lokali wyborczych byli proszeni o wskazanie swojego kandydata na rok 2012 – 33% wybrało Romneya, 20% Huckabee'ego, 18% Palin. CZY ROK 2010 BĘDZIE JAK 1994 Dwa lata po zdobyciu Białego Domu demokraci z kretesem przegrali wybory do Kongresu. Czy ta sytuacja powtórzy się tym razem? Bill Clinton nie miał doświadczenia we współpracy z Izbą Reprezentantów i Senatem. Popełniał więc mnóstwo gaf, bo nie dbał o demokratycznych przewodniczących komisji kongresowych. Myślał, że będą mu lojalni. Nie docenił, że trzeba do nich dzwonić, spotykać się, jadać wspólnie obiady. Z kolei Obama był 4 lata senatorem, więc zna tajniki uchwalania prawa. Bill Clinton wygrał dzięki zdobyciu stanów południowych, gdyż sam był z Południa. Natknął się jednak na pozostawiony jeszcze przez Reagana trend rozszerzania się południowych wartości w kierunku liberalnej i lewicowej Północy. Tym razem Barack Obama wygrał przez wdzieranie się Północy na tereny wiejskie. W Indianie są to opłotki Chicago, a w Wirginii leżą przedmieścia Waszyngtonu. Trend jest więc odwrotny niż w 1994 roku – to demokratyczny potop rozlewa się na przedmieścia i ku południu. Opór materii będzie dużo mniejszy. Bill Clinton zdobył 43% głosów, a Barack Obama 53% - ma więc o wiele większą legitymację, by forsować swoje idee i rozwiązania. Tym razem reforma opieki zdrowotnej czy sankcjonowanie prawne par jednopłciowych będą łatwiejsze do przeprowadzenia. Kongresmeni, opozycja, media będą dużo ostrożniej krytykować, a administracja Obamy będzie bardziej zadziorna. Jedyne, co sprzyja odrodzeniu się Partii Republikańskiej to sytuacja gospodarcza. Wielki plan masowych interwencji państwowych powinien zmobilizować zwolenników twardego pieniądza i przedsiębiorców. Elita kraju żyje bowiem w przekonaniu, że obecny kryzys ma charakter finansowy. Nie dociera do nich, że przez lata psuty był dolar, że przez sztuczne utrzymywanie kosztu kredytu na niskim poziomie przez Rezerwę Federalną dolar stracił prym na świecie – i walutą światową staje się euro. Amerykę toczy kryzys o charakterze monetarnym. To wyczulone na gospodarkę skrzydło Partii Republikańskiej błąkało się w tym roku na obrzeżach polityki – w okolicach Rona Paula. Newt Gingrich tych ludzi – zwanych podażowcami (supply-siders) nie rozumie, Mike Huckabee też nie, co do Mitta Romneya to nic nie wiadomo. A to od podażowców zależy, co się stanie w 2010 roku w wyborach do Kongresu. Andrzej Kozicki RELACJA Z WIECZORU WYBORCZEGO
Warsztaty Analiz Socjologicznych to nowoczesna instytucja oparta na wzajemnym zaufaniu. Unikamy zaszufladkowania organizacyjnego. Świadomi wyzwań, przed którymi stoją młodzi Polacy mający ambicję wpływać na rzeczywistość społeczną w kraju, nie zaś tylko być jej biernymi uczestnikami, stawiamy na ciągłe doskonalenie naszego Warsztatu.
Kontakt: warsztaty@warsztaty.org
warsztaty.org
Promote Your Page Too
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka