Podczas gdy Jan Paweł II był Ojcem, Ojcem Świętym, Neuhaus był Świętym
Wujem. A do tego jeszcze Wujem z Ameryki: dalekim krewnym, ale z
drugiej strony przecież bardzo bliskim. Nie znałem go dobrze, ale
przecież czułem, że znaliśmy się od lat. On o mnie nie wiedział nic,
ale przecież dobrze wiedziałem, że zawsze mogę prosić go o pomoc i
radę.
Podczas jednej ze szkół Tertio Millennio spędziliśmy z nim, ja i moja
żona, jeden wieczór. Gdy dowiedział się, że jestem socjologiem, i
zobaczył, że wypowiadam się o swym fachu z dumą, zdziwił się. I wtedy
zdziwiłem się ja. Neuhaus zamiast zareagować przepisowym, amerykańskim
entuzjazmem, po prostu się skrzywił. Zaczął mówić o kryzysie i
upolitycznieniu socjologii i o tym, że jego przyjaciel, Peter L.
Berger zaczął zniechęcać studentów do brania się za tę pseudonaukę.
Wtedy poczułem po raz pierwszy, nie bez smutku, że socjologia nie
przez wszystkich uznawana jest za mathesis universalis. Na swoją
obronę miałem jednak argument, że przecież sam Neuhaus napisał jedną
socjologiczną książkę: „To Empower People" (1977/1996). Co więcej,
była to książka przełomowa, gdyż wprowadziła do nauk społecznych
pojęcie struktur pośredniczących, w istocie zajmując się tematem
społeczeństwa obywatelskiego na długo zanim wszyscy zaczęli się nim
zajmować. Ale to mógł zrobić tylko Neuhaus – krzywić się na
dyscyplinę, w której uczynił milowy krok.
Potem miałem przyjemność – już z żoną i córeczką – uczęszczać na Mszę
Świętą, jaką co tydzień odprawiał dla studentów Columbii. Kiedy
wchodził na ambonę, by wygłosić homilię, wyglądał jak prorok w centrum
duchowej pustyni, jak rycerz, który przemawiał na ziemi umęczonej
przez polityczną poprawność. Jego nauczanie zawsze było ortodoksyjne –
nigdy nie krył się w abstrakcjach, które dałyby mu złudne przekonanie,
że głosi przez to chrześcijaństwo czyste. Nie, nasze chrześcijaństwo
jest brudne, bo zanurzone w tym świecie.
Jest niedoskonale, bo my jesteśmy niedoskonali. Neuhaus zawsze mówił wprost, nie wahał się nawet - rzecz nie do pomyślenia w Nowym Jorku - podkreślać
błędu antropologicznego, na którym wsparty jest homoseksualizm,
utożsamiający tożsamość z pożądaniem. „You are not your desire". „You
are not your desire". Kim więc jesteśmy? „Jesteśmy wezwani do
bohaterstwa i wytrwałości w przygodzie ludu pielgrzymującego i
prowadzącego cały kosmos w stronę obiecanego nam Królestwa Bożego."
Słuchając i patrząc na niego, myślałem, że tak musiał przemawiać Kardynał Newman – i takie musiało być znaczenie jego słów.
We wspomnieniach o Neuhausie na pewno będzie się podkreślać, że był
wielkim przyjacielem Polaków. Był. Ale przede wszystkim był wielkim
przyjacielem Chrystusa, a potem – świata. Świat zaś znaczył dla niego
Stany Zjednoczone, a w szczególności Manhattan. Gdy jak zwykle po Mszy
świętej przekomarzaliśmy się z nim, śmiał się z nas, biednych
stypendystów, że mieszkamy nie na the Bronx, ale na „those Bronx".
Rzeczywiście, „those Bronx" wydawały mu się bardzo dalekie, a pomysł,
że studenci Columbii mogą tam mieszkać, wyraźnie go bawił. Ten rys
jego osobowości opisuje doskonale o. Maciej Zięba w „Zapiskach
Biało-Czarnych" (a może w „Czerni z dodatkiem bieli"?). Pisze też o
tym, jak ten manhattański intelektualista spotkał się po raz pierwszy
z Ojcem Świętym, a podczas spotkania wszyscy czuli porywy Ducha
Świętego. Jest to najbardziej wzruszające wspomnienie o Nauhausie,
jakie znam.
Jego śmierć jest zapowiedzią zmierzchu ery wielkich ludzi. Nie ma już
cienia, pod którym moglibyśmy się skryć.
Michał Łuczewski dla Warsztatów Analiz Socjologicznych
Warsztaty Analiz Socjologicznych to nowoczesna instytucja oparta na wzajemnym zaufaniu. Unikamy zaszufladkowania organizacyjnego. Świadomi wyzwań, przed którymi stoją młodzi Polacy mający ambicję wpływać na rzeczywistość społeczną w kraju, nie zaś tylko być jej biernymi uczestnikami, stawiamy na ciągłe doskonalenie naszego Warsztatu.
Kontakt: warsztaty@warsztaty.org
warsztaty.org
Promote Your Page Too
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka