7 maja w Warszawie odliczą się ludzie którzy mają rację. Zawsze. Jak w każdej rodzinie, tak i w tej wielkiej, polskiej, zawsze jest ktoś kto ma rację. I zawsze tą rację wykrzyczy a rzeczywistość zaprojektuje według swojej, światłej optyki.
Tak więc w Warszawie 7 maja spotkają się ludzie którzy mieli rację przekonując że rok 2015 powinien być „Rokiem Rosji w Polsce” i mają rację oburzając się bo im powiedziano ze Polska się dziś „zbliża do Rosji” a wręcz „wspiera interesy Rosji”. Mieli rację w zachwytach nad „historycznym pojednaniem” i „osobistą przyjaźnią” kiedy we wrześniu 2009 roku Donald Tusk spacerował z Władimirem Putinem po molo w Sopocie i mają oczywiście rację wpadając w szał że „Kaczyński putynizuje Polskę”. Mieli rację zachwycając się książkami Jana Tomasza Grossa i zagranicznymi promocjami „Pokłosia” czy „Idy” i mają oczywiście rację oburzając się że w te książki i filmy uwierzono i dziś uchodzimy za największych w Europie nacjonalistów i antysemitów którzy mordowali Żydów. Mieli rację kiedy biało – czerwona flaga kojarzyła im się z kolorami faszyzmu i mają rację kiedy powiewają nią z dumą na demonstracjach KOD-u. Mieli racje kiedy uzasadniali że ustawa o pakiecie onkologicznym może i jest wadliwa i ostrzegają przed jej wprowadzeniem lekarze niemal wszystkich specjalizacji ale przecież podobno na całym świecie ustawy najpierw się wprowadza a potem poprawia i nowelizuje – dziś rzecz jasna mają świętą rację w totalnej krytyce każdego nawet najdrobniejszego niedociągnięcia w każdym projekcie ustawy kierowanej do prac sejmu. Wreszcie mieli też rację kiedy uważali że zablokowanie nam przez Komisję Europejską 3,5 miliarda złotych i zagrożenie cofnięcia 7 miliardów na budowę dróg wiosną 2013 roku to nic poważnego, żaden kryzys czy konflikt – dziś oczywiście mają też rację kiedy walczą o pozostanie w Unii i wychodzą na ulice kiedy ta sama Komisja Europejska, postanawia coś w Polsce skontrolować. Mieli rację przekonując w 2015 roku że gigantyczny, trzykrotny wzrost długu publicznego o 600 miliardów złotych to proces konieczny i racjonalny i mają rzecz jasna rację szarpiąc debatą w oburzeniu że PiS zadłuży państwo na 50 miliardów żeby dać impuls do poprawy sytuacji demograficznej.
.
7 kwietnia w Warszawie spotkają się więc ci członkowie naszej wspólnej polskiej rodziny – którzy mają rację i trzeba im tą rację przyznać. Mieli ją, mają i będą mieli zawsze – w przeciwnym wypadku rodzina pogrąży się w głębokim kryzysie. I nie ma znaczenia czy się mylą czy nie. W przyjaznej pokojowej atmosferze wzajemnej adoracji znów staną po słusznej stronie sprawy. Odliczą się – pokażą ze swoimi liderami, upewnią się że są elitą. Zaprotestują przed „wyprowadzeniem Polski z Unii Europejskiej” i przed „łamaniem demokracji”. I słusznie. Mają świętą rację! Jedyną szansą Polski jest uczestnictwo w Unii i podstawą ustroju Polski jest demokracja parlamentarna – i poza absolutnie marginalnymi głosami nikt tego nie kwestionuje. 7 maja zostanie jednak wytyczony kierunek – i to będzie kierunek właściwy – bo wytyczony przez nich. Zdecydowanie i wyraźnie. To będzie wielkie święto ludzi którzy mają rację. Któż lepiej to zrozumie niż „wataha”, „motłoch” i „ciemnogród” który nauczył się już patrzeć na to ze spokojem. Bo jesteśmy wspólna rodziną - to przecież „jedno i to samo drzewo”. Są korzenie, pień, gałęzie i liście, i każdy ma swoje miejsce.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo