Kilkanaście lat temu poznałem w Krakowie pewnego chłopaka. Mniejsza o imię, może sobie nie życzy. Był niemową i miał bardzo upośledzony układ ruchowy – wyglądało to tak jakby urodził się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Mniej więcej do dwudziestego piątego roku życia mieszkał w domu pomocy dla upośledzonych umysłowo. Sprawy zaczęły się komplikować kiedy do domu pomocy w którym mieszkał przyszły dwie studentki, bodajże psychologii albo socjologii ( poznałem je osobiście ale dziś już nie pamiętam kierunku) żeby odbyć praktyki studenckie. Chłopak się przed nimi otworzył i pokazał im swoje wiersze. Pisane niezdarnie gdzieś po kryjomu (ja też je zresztą czytałem – niezwykle wrażliwie i wzruszające – o miłości do dziewczyny, też pensjonariuszki domu pomocy która zmarła jako nastolatka) . I pojawił się kłopot ... bo się okazało że chłopak jest zupełnie zdrowy na umyśle. Studentki się zawzięły, zrobiły raban i chłopaka przeniesiono do domu opieki dla mężczyzn zdrowych psychicznie. Zaczął też jeździć na obozy prowadzone przez wolontariuszy.
Nie był sierotą. Ale miał się nie urodzić – jak opowiadały dziewczyny które go „odkryły” w ośrodku dla upośledzonych umysłowo jego matka podczas ciąży zaciskała sobie brzuch pasem żeby doprowadzić do uduszenia „płodu”. Przetrwał ale uszkodzenia mózgu i ciała były zbyt duże aby nie pozostawiły śladu. Po urodzeniu go porzuciła. A zresztą ...jeśli dobrze pamiętam ma na imię Jacek.
.
Jego matka dokonała wolnego wyboru. Kobieta musi mieć wolny wybór – wszak to jej brzuch, to jej ciało.
Ciekaw jestem czy dziś będzie uczestniczką „czarnego protestu”.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo