Kilka prostych danych dotyczących wyborów może zakończyć się bardzo niedobrym orzeczeniem dla posłów koalicji PiS.
Szczegóły wyglądają tak.
Dnia 7 sierpnia 2015 r. Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła zawiadomienie dokonane przez Komitet Polityczny Prawa i Sprawiedliwości, pełniący funkcję organu upoważnionego do reprezentowania Partii na zewnątrz, o utworzeniu Komitetu Wyborczego – Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość i zamiarze samodzielnego zgłaszania list kandydatów na posłów i kandydatów na senatorów w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych na dzień 25 października 2015 r.
źródło - http://www.kw.pis.org.pl/
Jeremy Flamewater zwrócił na salonie uwagę ( http://zbigniewkuzmiuk.salon24.pl/687528,prezes-kaczynski-czas-eksploatacji-polski-sie-konczy ) na jeden mały hak
http://m.niezalezna.pl/74144-sad-najwyzszy-dostal-podpowiedz-jak-pozbawic-pis-wladzy
Przyjrzyjmy się więc czy to zagrożenie ze strony Sądu Najwyższego jest realne
Kodeks wyborczy.
"Od dnia przyjęcia przez właściwy organ wyborczy zawiadomienia, o którym mowa odpowiednio w art. 86 § 2 albo art. 87 § 5, do dnia wyborów partia polityczna, która samodzielnie utworzyła komitet wyborczy lub wchodzi w skład koalicji wyborczej, nie może prowadzić i finansować agitacji wyborczej na rzecz upowszechniania celów programowych partii politycznej."
A to materiały wyborcze - http://wybierzpis.org.pl/materialy-programowe
Materiały wyborcze partii są zgodne z istotą komitetu wyborczego.
Pytanie tylko co na listach komitetu robią członkowie innej partii ?
Niestety powstał aneks w którym się Panowie dogadali się o współpracy w wyborach.
http://kulisy24.com/polityka/tajny-aneks-prawicy
Co prowadzi do wniosku że mieliśmy do czynienia z koalicją partii które nie mogła się już zarejestrować. Dlatego też umówili się na temat podziału list i czy brali pod uwagę ryzyko skargi do Sądu Najwyższego?.
Ktoś chyba nie zwrócił uwagi na to ryzyko związane z unieważnieniem głosów oddanych na posłów koalicji i okrojeniem tym samym liczby posłów, przewartościowaniem składu sejmu i utratą potrzebnych głosów.
Bilans jest prosty - od liczby posłów PIS trzeba odjąć wszystkich z koalicji tak aby byli tylko członkowie partii. Tylko oni mogli występować jako prawidłowo zgłoszeni przez Komitet.
To bardzo dużo posłów których mandaty pójść mogą do ponownego podziału ale już z uwzględnieniem wyników parlamentarnych bez koalicjanta.
I to analogicznie do sędziów TK uznanych za sędziów. Jeśli zapadnie niekorzystne orzecznie Sądu Najwyższego niektórzy posłówie byli posłami "teoretycznie".
Ryzyko za duże i ktoś to pewnie kalkulował - bo jeśli ktoś chciał to zrobić jak trzeba powinien najpierw umówić się "wcześniej" i zgłosić koalicję partii.
A tak wynik wyborczy postał z sumy wyników trzech partii z których dwie oddzielnie oddzielnie mogły sobie nie poradzić pomimo silnych i rozpoznawalnych liderów.
Co można zrobić - niech sędziowie policzą głosy oddane na członków poszczególnych partii - jesli partie oddzielnie nie osiągnęły wymaganego minimum to marny los rządu, koalicji i Prezesa.
Ja bym obronił się właśnie arytmetyką - do wykonania w kilka dni na podstawie list z całego kraju.
Inne tematy w dziale Polityka