Huangdi, jeden z Pięciu Cesarzy, z początku był wodzem niewielkiego plemienia, które podbijając lub wchodząc w koligacje rodzinne z innymi poprzez małżeństwa, przyłączało sąsiadów rozszerzając swoją władzę na coraz większe tereny. Z czasem dzięki zdolnościom politycznym oraz prowadzeniu wojen z sukcesem, a także dobrej organizacji wewnątrz rodu – wysunęło się na czoło sąsiednich plemion, zaczęło je wchłaniać i jednoczyć pod swoim panowaniem, a ich władców zmuszać do uznania swojego zwierzchnictwa.
Huang – najbardziej waleczny, odważny i ambitny spośród wodzów najważniejszych plemion na terenach wokół Huanghe – był również świetnym strategiem. Gdy plemiona Yan i Chiyou walczyły ze sobą o powiększenie terytoriów, równocześnie wypowiedział wojnę Yan, a następnie siłą i zręczną dyplomacją zmusił słabszego przeciwnika do zbratania się w układzie suzeren-wasal, a tym samym przejścia plemienia Yan pod dyktat wodzostwa Huang. Zbliżoną taktykę zastosował Huang w stosunku do pozostałych sąsiadów. Największe bitwy pomiędzy najsilniejszymi sąsiadami wybuchały kilkakrotnie w północnej części dzisiejszej Hebei. Nie udał mu się tylko ten fortel z walecznym Chiyou – co w przyszłości doprowadziło do krwawej bitwy pod Zhuolu.
Cesarz Yan (Płomienny Cesarz lub Shennong), według legendy, będąc wodzem jednego z najważniejszych plemion, stał się wspólnie z cesarzem Huang praojcem narodu chińskiego. Ucieleśnił on zbiorową mądrość starożytnych ludzi w przezwyciężaniu natury, wykazując cnotę walki poświęcenia – stał się symbolem narodowego ducha chińskiej nacji. Legendy o cesarzu Yan zawsze były bardzo popularne wśród ludu i rządzących. Przyjęto, że w mieście Baoji prowincji Shaanxi znajduje się legendarne miejsce życia Yandi, dlatego świątynia ku jego czci mieści się w południowej części miasta, natomiast grobowiec w północnej – tutaj rok w rok odbywają się uroczystości poświęcone upamiętnieniu praojca narodu chińskiego.
Potomkowie Yan i Huang – Yan Huang zisun – to starożytny termin odnoszący się do Chińczyków Han i niektórych grup mniejszościowych, zamieszkujących dorzecze Huanghe, a którzy wcześniej walczyli w bitwie pod Banguan – gdzie zwycięzcą był Huangdi, a pokonanym Yandi. Z czasem oba narody, celem połączenia sił gospodarczych i wojskowych, przyswoiły wzajemnie swoje kultury i stały się znane jako ludzie Huaxia (termin używany w literaturze chińskiej jako synonim chińskiej cywilizacji).
Plemiona godzące się na posłuszeństwo Huangdi, akt swojej uległości – jako wasale – przypieczętowywali wchodząc w związki (nieodwracalne) fikcyjnego pokrewieństwa ze swym suzerenem, uznając się jego młodszym bratem, wnukiem lub dalszym kuzynem. Łączyli się z cesarzem więzami krwi za pomocą specjalnego rytuału, umacniali jedność i stabilność tego wymuszonego sojuszu. Wykroczeniem przeciwko prawom nieba i ludzkim obyczajom byłoby buntowanie się i prowadzenie wojny przeciwko własnemu bratu, stryjowi, czy dziadowi. W ten sposób za pomocą przemyślnego posunięcia, świadczącego o głębokiej znajomości psychiki ludzkiej, zdołał Huangdi po raz pierwszy zjednoczyć znaczną liczbę plemion o zbliżonych cechach kulturowych.
Zbyt duża powierzchnia podległych terenów, brak połączeń drogowych czy wodnych, nie pozwalała na bezpośrednie sprawowanie władzy nad całością ludu. Znacznie wygodniej i pewniej było mieć oddanych sobie, złączonych więzami krwi, namiestników w osobach dotychczasowych władców pozostałych czterech stron świata.
Najdawniejsze chińskie wzmianki o podziale świata mówią o pięciu jego stronach, którymi władało Pięciu Cesarzy. Władcą najważniejszej – środkowej, był wszechpotężny Huangdi, czyli Żółty Cesarz, a wszyscy władcy pozostałych stron świata winni mu byli uległość i posłuszeństwo. Namiestnik przyległego terytorium, działający w imieniu Żółtego Cesarza, nadal sprawował władzę na z dawien dawna podległych mu terenach, osobiście lub również za pośrednictwem seniora podbitego przez siebie mniejszego plemienia, znającego miejscowe zwyczaje i warunki, umożliwiające rządzenie rozproszonymi szczepami na rozległym terenie.
Huangdi, mimo że był panującym tylko na ziemiach środkowych, uważał się za władcę całości obszaru, również tego który go otaczał, a był w jego gestii przy pomocy więzów krwi. Jako najwyższy zwierzchnik wszystkich bogów w niebie, ludzi na ziemi i duchów pod ziemią, którzy prowadzili między sobą ciągłe walki, czuł się odpowiedzialny za wszystkich mieszkańców, i musiał często ingerować jako rozjemca lub sprawiedliwy sędzia, karząc winnych naruszenia powszechnego porządku i dobrych obyczajów. Dlatego sprawowanie władzy przez suzerena nie ograniczało się jedynie do przyjmowania hołdów i danin od wasali – był on przede wszystkim prawodawcą i egzekutorem wydanych przez siebie zasad. Ustanowione przez niego prawa i normy społeczne obowiązywały wszystkie plemiona żyjące na rozległym terytorium jego państwa.
Tak było od przeszło czterech tysiącleci – narody, plemiona i państewka w domenie chińskiej współistniały, odrywały się, znowu były wchłaniane, uzależniały się, asymilowały się z kulturą, która była przez nich podziwiana i potrzebna do uporządkowania swoich problemów wewnętrznych... i tak się toczyła historia. Bezdyskusyjnie, to właśnie bardzo wysoki poziom kultury chińskiej (w szerokim znaczeniu) był spoiwem scalającym państewka centralne z sąsiadami.
Koncepcja państwa scentralizowanego poprzez koligacje rodzinne, suzerena-wasala oraz podboje, dla nas może być nie całkiem do przyjęcia, a dla Chińczyków jest oczywiste, że współcześnie tereny Tybetu, Mongolii Wewnętrznej i Azji Środkowej, obecnych regionów autonomicznych – w rozumieniu cywilizacji chińskiej, to po prostu dawne kraje wasalne – a więc bezdyskusyjnie są ziemiami Państwa Środka.
Chociaż w przypadku Tybetu sytuacja wyglądała odmiennie.
W XIII wieku, za czasów Imperium Mongolskiego, w Tybecie został wprowadzony unijny system władzy kapłan-opiekun (jeszcze przed powstaniem mongolskiej dynastii Yuan w Chinach). W XX wieku Chiny, potraktowały stosunki kapłan-opiekun analogicznie jak suzeren-wasal, wcielając Tybet jako region autonomiczny. Oczywiście jest to duże uproszczenie, gdyż na to złożyło się kilka wieków różnych kontaktów polityczno-militarnach, a przede wszystkim wprowadzenie przez Dalajlamę V teokratycznych rządów w 1621 roku. No a dzisiaj wszystko jest tak zagmatwane, że chyba już nic nie może pomóc w jakiejkolwiek poprawie statusu Tybetańczyków... i tak niestety zachłanność na władzę i majątek, w imię religii, doprowadziła do tego, że naród stracił swoją tożsamość i terytorium.
Znaczenie okresu panowania Huangdi dla kulturowej unifikacji plemion zamieszkujących tereny rozciągające się w dorzeczu Huanghe i w konsekwencji do wytworzenia się poczucia wspólnoty cywilizacyjnej było niezwykle ważne, z czasem się stał legendarnym przodkiem Państwa Środka.
Wielu historyków chińskich uważa nawet Żółtego Cesarza za założyciela pierwszego cesarstwa. Kto wie, może z czasem okaże się, po kolejnych odkryciach archeologicznych, że są to nie tylko legendy oparte na życiu konkretnych plemiennych wodzów, które z czasem wykorzystano do stworzenia doktryny konfucjańskiej.
Źródła: http://history.cultural-china.com, Wikipedia
Chiny u Europejczyka, który stara się poznać odrębność obyczajowości, bogactwo kultury i historii wywołują całkowity zawrót głowy.
POLECAM aplikację na Android "Odkryj Chiny" – poza Polską "Ancient China". Oprócz możliwości poznania pięknych okolic w Chinach, ściągnięcia na pulpit zdjęć w rozdzielczości HD, w formie gry sprawdzimy naszą wiedzę o tych miejscach.
Nagroda za rok 2014 „Poetry&Paratheatre” w kategorii: Popularyzacja Sztuki - Motywy przyrodnicze w poezji chińskiej
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura