Wielki Wodz Apaczow Wielki Wodz Apaczow
478
BLOG

Dawno temu elitarne amerykańskie uniwersytety

Wielki Wodz Apaczow Wielki Wodz Apaczow Społeczeństwo Obserwuj notkę 5

miały numerus clausus dla żydów – tak samo jak uczelnie w II Rzeczpospolitej. Z tym, że numerus clausus na uczelniach polskich jest dzisiaj uważany za coś wstydliwego za co należy przepraszać – natomiast numerus clausus na Harvardzie jest czymś na co się spuszcza kompletną zasłonę milczenia. Nie mówi o tym i nie przeprasza.

Inna sprawa, że amerykańscy żydzi sto lat temu gdy im zamknięto drogę na Harvard i inne dobre uczelnie – to i tak sobie dobrze radzili. Feynmann dostał z racji pochodzenia szlaban na uniwersytet Columbia – więc poszedł na MIT – a potem Princeton. (Na Princeton też o mało co został nie przyjęty za pochodzenie, mimo fenomenalnych wyników egzaminów, ale jakoś go tam profesorowie wybronili i ostatecznie przyjęli).

Potem stopniowo i po cichu amerykańskie uczelnie się z numerus clausus dla żydów wycofały – i w zamian wprowadziły niesamowicie skomplikowany, iście bizantyjski, system praw norymberskich regulujących jak przyjmować na studia ludzi różnych ras. Które to przepisy, między innymi, zawierają numerus clausus dla Azjatów.

No oczywiście, żaden Harvard się publicznie do istnienia takiego regulaminu ani do istnienia numerus clausus dla Azjatów nie przyzna. Skądże znowu, uczelnia pod żadnym pozorem nikogo nie dyskryminuje. Uchowaj Wielki Manitou.

Ale liczby nie kłamią. Jeżeli popatrzymy na wyniki testów jakie muszą zdawać amerykańscy licealiści przed pójściem na studia – to okaże się, że Azjaci uzyskują wyniki wyższe od białych, biali od Latynosów, Latynosi wyższe od Murzynów. Dlaczego? Nie wiadomo, nie omawiamy tej kwestii tutaj – tylko stwierdzamy fakt: Jeżeli zaczniecie sprawdzać kwalifikacje kandydatów przy pomocy jakiś obiektywnych testów – obojętne jakich! – mogą to być testy z logiki, dodawania ułamków, prostej geometrii, znajomości elementarnej ortografii angielskiej – czegokolwiek – to okaże się, że biali i Azjaci wyraźnie, ale to bardzo wyraźnie (średnio) wyprzedzają Murzynów.

To samo wydać wśród kandydatów przyjętych na Harvard lub inne prestiżowe uczelnie: Azjaci aby zostać przyjętymi muszą uzyskać wyniki dużo, dużo lepsze od Murzynów. Murzyn, który osiągnie wyniki „powyżej średniej dla białych” może marzyć o Harvardzie. Azjata musi mieć wyniki po prostu perfekcyjne – a i to zazwyczaj nie pomoże. Uczelnie mają niepisany limit, że maximum 15% przyjętych studentów może być Azjatami – i nie ma zmiłuj się. Jeżeli limit został wypełniony – to następni kandydaci Azjaci są odrzucani bez względu na cokolwiek. Do historii przeszedł kuriozalny przypadek chłopaka, który poczynając od siódmej klasy podstawówki startował przez sześć lat z rzędu na Międzynarodowej Olimpiadzie Matematycznej zdobywając za pierwszym razem medal brązowy a potem pięć razy pod rząd złoty – i ustanowił w ten sposób na tej olimpiadzie rekord wszech-czasów, dotąd nie pobity – po czym nie został przyjęty na studia matematyczne w Princeton – bo jest Azjatą. Jego przypadek wywołał małe oburzenie w środowisku naukowym – skoro ten chłopak się nie nadaje do Princeton – to kto się niby ma nadawać? Profesorowe zrobili awanturę i dzięki zakulisowym naciskom odrzucono decyzję administracji i kandydat został na studia przyjęty.

Ale należy zrozumieć tez motywację uniwersytetów: Uczelnie są pod nieustannym ostrzałem ze strony administracji państwowej oraz rozmaitych organizacji walczących z wyimaginowanym rasizmem (i robiących na tym dużą kasę). Skutek jest taki, że administracja uczelni aby nie być ciągana po sądach musi rozwiązywać problemy nierozwiązywalne. Jeżeli wśród studentów będzie za mało Murzynów – to uniwersytet będzie miał sprawę w sądzie za dyskryminację. A z kolei – zdolnych Murzynów jest rozpaczliwie mało, i gdy się pojawiają to ich sobie najlepsze uczelnie wyrywają nawzajem z rąk. Nie ma rady: aby te obowiązkowy procent Murzynów przyjąć – trzeba dla nich obniżyć wymagania.

A wtedy okazuje się, że owszem, można w ten sposób przyjąć dość Murzynów aby się Zwalczacze Rasizmu odczepili – ale ci Murzyni okażą się słabymi studentami. I jeżeli nawet ze studiów nie wylecą po pierwszym roku – to będą mieli oceny z egzaminów wyraźnie niższe niż biali i Azjaci. Co oznacza: Znowu wystawiamy się na oskarżenia o rasizm.

Amerykańskie uczelnie rozpaczliwie kręcą się w kółko – nie mogą publicznie przyznać iż istnieją wyraźne i statystycznie mierzalne różnice w uzdolnieniach między grupami etnicznymi. I nie mogą tez przyznać, że Murzyni przyjmowani z racji koloru skóry nie są w stanie rywalizować z białymi i azjatyckimi kolegami. Co więc robić? Rozmaicie różne szkoły kombinują. Na przykład uniwersytet Stanforda planuje eksperymentalnie wprowadzić specjalne kursy „fizyka dla Murzynów„. Skoro Murzyni studiujący fizykę nie mają szans w rywalizacji z białymi i Azjatami – to trzeba wprowadzić specjalny przedmiot, tylko dla nich.

Na innych uczelniach zaczyna się przebąkiwać o tym, że nie wystarcza przyznawanie Murzynom preferencji w przyjmowaniu na studia. Trzeba jeszcze wprowadzić preferencje w ocenianiu testów i egzaminów tak aby gdy Murzyn zda na B (czwórkę) to będzie dostawał A (piątkę) i tak dalej. To zlikwiduje różnice pomiędzy średnią ocen białych i Murzynów. Proszę się nie śmiać – to są na razie pomysły zawodowych Zwalczaczy Rasizmu, których jak dotąd nie wcielono w życie – ale proszę pamiętać o zasadzie: „Trzeba tylko wymyślić coś maksymalnie głupiego – a oni to zrealizują”.

Póki co to SAT, czyli organizacja zajmująca się organizowaniem testów które są brane pod uwagę przy przyjmowaniu na studia najzupełniej poważnie rozważa wprowadzenie „adversity score” czyli dodatkowych punktów dla ludzi, którzy musieli w życiu pokonywać trudności – czyli w tłumaczeniu z lewackiej nowomowy na polski: dla Murzynów. (Oburzenie opinii publicznej sprawiło, że na razie się z tego pomysłu wycofano).

A dlaczego o tym wszystkim piszemy właśnie teraz? Ano bo właśnie miała miejsce pewna rozprawa sądowa. Grupa Azjatów wytoczyła sprawę sądową Uniwersytetowi Harvarda o to, że ten utrzymuje sztuczny limit przyjęć Azjatów – co jest w efekcie dyskryminacją.

Statystyka była po ich stronie, udowodnienie, że Azjaci z dużo wyższymi wynikami niż przyjęci na studia Murzyni są odrzucani było dziecinnie proste – ale uniwersytet bronił się że nie, oni nikogo nie dyskryminują. Oni tylko biorą pod uwagę dwie oceny: Wyniki z testów oraz osobowość kandydata. Każdemu kandydatowi przypisują ocenę za jego osobowość, no i tak jakoś dziwnie wychodzi, że Azjaci te oceny za osobowość dostają słabe. Dlaczego? Bo Azjaci „są mało kreatywni” tak to tłumaczył reprezentujący Harvard biurokrata. Skąd to wiadomo? W jaki w ogóle sposób Harvard przydziela kandydatom oceny za osobowość – mimo, że nie widzi tych kandydatów na oczy? Czy w ogóle można tak sobie „oceniać osobowość” kandydata na podstawie subiektywnej oceny urzędnika a nie jakiegoś obiektywnego testu?

Ano widać można. Nikt nie widzi nic złego w tym, że uniwersytet dekretuje, że Azjaci są mało kreatywni i przez to zaniża im ocenę i nie przyjmuje ich. A Murzyni – to ho, ho, jacy są kreatywni – więc daje im wysokie punkty za osobowość – i przyjmuje na studia – mimo zawalonych obiektywnych testów z matematyki czy angielskiego.

Sprawa sądowa była i minęła i amerykańska „Najwyższa Kasta” urodziła wyrok: Uniwersytet Harvarda nie dyskryminuje Azjatów. Co prawda utrzymuje kwotę dla Azjatów, co prawda stawia im dużo wyższe wymagania – ale to nie jest rasizm tylko dobrodziejstwo, czy jakoś tak.

Pewnie się to jeszcze skończy w Sądzie Najwyższym, ale póki co to stan prawny jest następujący:

Numerus clausus i kwoty rasowe przy przyjmowaniu na studia są absolutnym złem gdy były stosowane w Polsce i były skierowane przeciwko żydom. Natomiast gdy się je stosuje w XXI wieku w Stanach Zjednoczonych przeciwko Azjatom – to są czymś dobrym i postępowym a krytykowanie ich jest rasizmem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo