Wielki Wodz Apaczow Wielki Wodz Apaczow
121
BLOG

Soros wykupuje setki amerykańskich stacji radiowych

Wielki Wodz Apaczow Wielki Wodz Apaczow Technologie Obserwuj notkę 3

George Soros fund poised to take control of nation’s second-largest chain of radio stations: ‘This is scary’



Polski czytelnik może nie rozumieć znaczenia tej wiadomości, więc musimy wytłumaczyć cały kontekst historyczny.


Wszyscy w Polsce myślą, że Ameryka to kraj nieograniczonej wolności słowa i wielkiego pluralizmu mediów. Że niby w bloku sowieckim merdia mówiły to samo, ale w USA to inaczej: jedne gazety przedstawiają argumenty na rzecz czegoś tam a inne argumenty przeciw i tak na drodze debaty wykluwa się polityka.


Nieprawda. Tak nie jest.


Tak może było w wieku XIX ale w latach powojennych amerykańskie merdia to jedna wielka monokultura lewactwa. 90% gazet oraz wszystkie trzy istniejące dawniej wielkie sieci telewizyjne sączyły Amerykanom do łbów propagandę socjalizmu. Oczywiście: Robiły to dużo subtelniej niż w komunie. Walter Cronkite był lepszym propagandzistą od Sokorskiego czy Urbana - ale jednak. Nie znaleźlibyście w głównych merdiach głosów - na przykład - krytykujących niesławną decyzję Sądu Najwyższego Roe vs Wade. Lub krytykujących program akcji afirmatywnej.


Lekko licząc połowa populacji Stanów Zjednoczonych nie miała w merdiach nikogo kto by reprezentował jej poglądy. Ten stan rzeczy trwał dekady.


Ponieważ istnieje ograniczona liczba możliwych częstotliwości na których można nadawać program radiowy więc aby stacje nie przeszkadzały jedna drugiej Kongres uchwalił, że przyznawaniem częstotliwości nadawcom będzie zajmować się specjalna rządowa agencja FCC (Federal Communications Commission). Ta agencja z kolei uchwaliła sobie tak zwaną "Fairness Doctrine" mówiącą, że aby stacja radiowa mogła utrzymać swoją licencję musi dawać prawo obu stronom sporu jednakową możliwość przedstawiania swoich poglądów. Z pozoru brzmi to niekontrowersyjnie: Jeżeli ktoś mówi w radiu A, a ktoś inny twierdzi, że A jest nieprawdą to radio powinno temu drugiemu dać możliwość przedstawienia swoich racji.


Tylko, że diabeł tkwi w szczegółach.  Agencja FCC mając prawo egzekwowania "Fairness Doctrine" stosowała ją dość elastycznie. Może przetłumaczmy to na hipotetyczne realia polskie: Powiedzmy, że w Polsce obowiązuje "Fairness Doctrine". I powiedzmy, że po każdorazowej audycji Radia Maryja FCC kieruje sprawę do sądu o to, że Radio Maryja przedstawia coś tam tylko z jednego katolickiego punktu widzenia. I żeby było sprawiedliwie teraz musi tyle samo czasu dać jakimś satanistom lub, co gorsza - ludziom z  Krytyki Politycznej,  aby mogli przedstawić swoje poglądy na falach tegoż radia. I robione jest to konsekwentnie tak długo aż stacja de facto traci czas antenowy i bankrutuje.


Ale z drugiej strony, gdy jakaś stacja lewicowa nadaje jakieś tam swoje audycje o - na przykład - tym, że aborcja ma być legalna, to teoretycznie zgodnie z Fairness Doctrine powinni zaprosić teraz jakiś przeciwników aborcji, bo jak nie to FCC wytoczy im sprawę. Ale w przypadku stacji lewackich Fairness Doctrine nie jest egzekwowana, lub jest egzekwowana na odwal się. Powiedzieliście że aborcja ma być legalna? No to teraz na odczepne zaproście jakiegoś nominalnego katolika bezobjawowego z Tygodnika Powszechnego, który powie, że w gruncie rzeczy to aborcja może być legalna - i komisja FCC uznaje, że wymagania  Fairnes Doctrine są spełnione.


Tak mniej więcej wyglądało egzekwowanie przepisów telekomunikacyjnych - pod pozorem egzekwowania  zrównoważonego przedstawiania poglądów władze faktycznie niszczyły rozgłośnie prawicowe.


To się zmieniło za Reagana, kiedy Fairnes Doctrine została obalona. Oznaczało to drastyczne ograniczenie możliwości ingerowania w treść programów radiowych przez władze. Z tym, że lewactwo nie od razu zrozumiało konsekwencje tego stanu rzeczy.


Istnieją dwie zasadnicze technologie nadawania programów radiowych - AM i FM, czyli przesyłanie informacji poprzez modulacje amplitudy fali elektromagnetycznej oraz poprzez modulacje jej częstotliwości. Sygnał wysyłany w technologii AM ma większy zasięg - ale występujące w atmosferze wyładowania "dorzucają" do amplitudy gwałtowne maksima, co odbieramy jako trzaski i szumy. Jakość dźwięku w radiu AM jest niska.


Z kolei radio FM ma mniejszy zasięg, ale ponieważ sygnał nie zależy od wysokości amplitudy - więc łatwo z niego odfiltrowywać naturalne zakłócenia. Dźwięk w radiu FM jest dużo lepszej jakości.


Co oznacza, że radio AM nie bardzo nadaje się do nadawania muzyki. A skoro nie nadaje się do muzyki - to co można w nim nadawać? Słuchowiska radiowe? Od czasu telewizji nikt tego nie słucha. Wiadomości? Też telewizja wygrywa tutaj. Więc co nadawać w radiu AM?


Przez pewien czas w latach 80 wydawało się, że nie nadaje się do niczego użytecznego, bo odkąd jest telewizja nikt radia nie słucha dla słuchania gadania podczas gdy dla muzyki jest FM. I dlatego lewica odpuściła sobie kontrolę radia AM nie doceniając że może ono odegrać rolę polityczną i zgodziła się na obalenie Fairness Doctrine.


Tyle, że konsekwencje były nieoczekiwane. Nagle okazało się, że wobec braku kontroli ze strony FCC można stosunkowo łatwo założyć stację nadającą w paśmie AM. A po drugie: Pojawił się Rush Limbaugh, czyli Wielki El Rushbo, jak go potem nazwano.


Limbaugh stworzył program radiowy w którym przez kilka godzin dziennie codziennie wygłaszał monologi na tematy polityczne i rozmawiał ze słuchaczami dzwoniącymi do studia. Program był prawicowy - tworząc nagle wielki wyłom w medialnej monokulturze lewactwa. Zanim się ktokolwiek zorientował program Limbaugha był retransmitowany przez setki lokalnych stacji w całej Ameryce - i dotarł pod strzechy. Dziesiątki milionów ludzi, jak Ameryka długa i szeroka, nagle w Limbaughu odkryły człowieka, który wypowiada ich poglądy. Kraj pokrył się siecią "Rush Rooms", czyli pokojów, najczęściej w barach lub przydrożnych knajpach, można było słuchać programu Rusha. A wszędzie tam gdzie pojawiali się amerykańscy ludzie pracy -  pojawiły się nieodłączne przenośne radioodbiorniki z których puszczano Rusha. Poszliście na budowę jakiegoś domku? Budowlańcy zbijali tubajfory i wieszali sitraki a na podłodze stało radio z Home Depot i leciał z niego Rush. Spotkaliście na autostradzie kierowcę wielotonowej ciężarówki sunącej po bezkresnych amerykańskich drogach? W kabinie z radia leciał Rush.


Tak było.


Potem pojawili się naśladowcy, którzy zaczęli program Rusha imitować. Lewactwo widząc popularność prawicowego talk-radio było bezsilne, próbowali szykanować firmy, które się reklamowały w tych stacjach, ale bez większego efektu. Podejmowano próby stworzenia konkurencyjnego lewackiego talk-radio, z których najbardziej znanym było Air America Radio robione przez Ala Frankena, ale wszystkie kończyły się niepowodzeniem. Nietrudno zrozumieć dlaczego: Publika słuchająca Rusha była wyłączona i ignorowana przez  tradycyjne merdia, więc zwracali się do talk radio jako jedynego medium wyrażającego ich poglądy. Z kolei lewacy mieli za sobą wszystkie sieci telewizyjne i 90% prasy. Lewackie radio nie mogło im dać nic nowego czego już nie mieli.


W ten sposób radio AM przełamało ideologiczny monopol lewactwa. Dzisiaj mało kto jest w stanie zrozumieć jakie to było w latach 80 ważne i jaki to stanowił wielki powiew świeżego powietrza w mediach.


Rush Limbaugh zmarł parę lat temu,  niedawno minęła jego rocznica śmierci (17 lutego) ale jego naśladowcy nadal prowadzą swoje prawicowe talk-shows i odgrywają jakąś rolę, choć już nie tak wielką jak w czasach El Rushbo, kiedy szanujący się politycy chodzili na rzęsach aby od Rusha zdobyć słowa poparcia przed wyborami.


Potem pojawił się internet, który rolę tradycyjnych merdiów podkopał jeszcze bardziej. Dzisiaj lewica nadal w pełni kontroluje tradycyjne media (z paroma wyjątkami, jak Fox News) ale internet i radio AM sprawiają, że czasy jej dawnego niemal monopolu wydawało się nie wrócą.


Ano tak się tylko wydawało.


Bo jak się w ostatnich latach mogliśmy przekonać wolność słowa na internecie jest pozorna. Kilka wielkich firm bez problemu potrafiło się dogadać i zacząć wprowadzać cenzurę. Wprawdzie przejęcie przez Melona Uska dawnego tłitera częściowo wolność słowa przywróciło - ale jednak zagrożenie, że wystarczy raz Uska zbankrutować aby wolność słowa zlikwidować - pozostało.


Teraz dochodzimy do tego, że jak słyszymy, Soros zaczął wykupywać lokalne stacje radiowe. Co to znaczy?


To znaczy, że on zakłada, że przejęcie tłitera na razie odkłada na dalszy plan a póki co chce zlikwidować źródło zarazy od którego zaczęło się tracenie przez lewactwo monopolu informacyjnego - czyli chce zlikwidować prawicowe talk-shows w radiu AM. Wyliczył, że jest w stanie wykupić stacje radiowe a potem już zamknięcie programów takich Glenn Beck Radio Program będzie formalnością.


Czy się to Sorosowi uda? Nie wiemy, ale niebezpieczeństwo jest wyraźne. Gwałtowny rozwój internetu przyzwyczaił nas do nieskrępowanej wolności słowa i nie doceniamy jak łatwo możemy ją utracić.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie