że jego nielegalne loty kosztowały podatników 4 miliony złotych.
My, Wielki Wódz, marszałka nie bronimy i mamy nadzieję, że Prezes się go pozbędzie. Jeżeli tego nie zrobi – to będzie poważny błąd. Ale prosimy bardzo abyście Państwo spróbowali na to spojrzeć trochę z dystansu:
Profesoressa Doktoressa Środowa w życiu nie opublikowała jednego wartościowego artykułu w poważnym czasopiśmie naukowym. I – bądźmy realistami – nigdy nie opublikuje – bo jest na to – po prostu – za głupia. Co oznacza, że tytuł doktoressy habilitowanej otrzymała z pominięciem wymogów formalnych jakie trzeba spełnić aby się habilitować. I mimo tego została profesoressą a dzisiaj inkasuje milionowe granty. Za co konkretnie? Czy ktoś może uzasadnić na czym właściwie polega jej „praca naukowa”?
Dlaczego wszyscy widzą w marszałku Kuchcińskim nadętego oszusta okradającego podatników – a nie widzą oszusta w doktoressie Środowej?
Powiecie, że Kuchciński zmarnował 4 miliony a Środowa (ze znanych nam grantów) tylko milion. Ale możliwe, że od tego czasu zdążyła już roztrwonić kasę z kolejnych grantów, zresztą wypłacanie jej miesiąc w miesiąc przez lata profesorskiej pensji – za co konkretnie? – też kosztuje. Więc dlaczego nie chcecie dostrzec, że Profesoressa też jest oszustem,?
Nie ona jedna. Czy ktoś może nam przypomnieć na czym konkretnie polega praca naukowa profesorów Mikołejki i Hartmana? Bo mamy niejasne podejrzenie, że jest ona od początku do końca kompletną fikcją. Może ktoś nas oświecić jakie to wielkie odkrycia naukowe albo znaczące książki, takie, które będą po latach pamiętane jak – chociażby – Tatarkiewicza – ci „profesorowie” stworzyli? Za co konkretnie oni biorą pieniądze?
Wiemy, że marszałka łatwo atakować, jako że jest na świeczniku. Ale to nie znaczy, że należy przymykać oczy na innych, wcale nie mniejszych, grandziarzy.
