Samolot prezydencki Tu-154M - lądował czy podchodził do lądowania?
Jest to pytanie bardzo istotne.
Tu-154 nie lądował, tylko podchodził do lądowania - mówi pilot, który 10 kwietnia przyleciał do Smoleńska Jakiem-40.
-Tupolew nie lądował, tylko podchodził do lądowania. A to zasadnicza różnica - mówi "Gazecie Wyborczej" porucznik Artur Wosztyl, dowódca rządowego samolotu Jak-40, który tragicznego dnia wylądował w Smoleńsku 79 minut przed prezydenckim Tu-154.
- Usłyszałem, że pilot dodał obrotów, dźwięk milknącego silnika, trzaski, huki. Pomyślałem: "No, chyba chłopaki się rozbili" - opowiada pilot.
(ks /Gazeta Wyborcza)
Hipoteza ta - na dzień dzisiejszy - jest w moim odczuciu znacznie bardziej wiarygodna, aniżeli hipoteza, iż tupolew lądował.
W moim przekonaniu, o tym czy samolot lądował czy tylko podchodził do lądowania decydują nie tylko definicje ICAO lecz przede wszystkim decyzje pilota. Dowodem są oryginalne zapisy zawarte w czarnych skrzynkach a nie tylko stenogramy rozmów. Na ich podstawie można bowiem ocenić, czy piloci podjęli samobójczą misję czy też nie. Na podstawie tych dowodów można też ocenić , czy chcieli za wszelka cenę wylądować, czy też ratować samolot.
Tu-154M nie wylądował na „plecach”
Według nieoficjalnej, ale niedementowanej przez prokuratorów rosyjskich lub polskich wersji prezydencki Tu-154 po utracie części lewego skrzydła stracił siłę nośną, obrócił się do góry kołami i tak upadł. „Szorując” słabszą od dolnej górną częścią konstrukcji, rozpadł się. Tak – według tej wersji – można tłumaczyć rozdrobnienie samolotu oraz fakt, że nikt nie przeżył katastrofy. Dotarliśmy do mało znanego zdjęcia agencji Reutersa (link do zdjęcia #5 tu), na którym widać wyraźnie podwozie prezydenckiego tupolewa. Fragment maszyny leży co prawda kołami do góry, ale są one wraz z konstrukcją mocującą je do kadłuba całe w błocie z gliny, jaka znajduje się w miejscu katastrofy. Skoro samolot spadł kołami do góry, dlaczego są one w glinie?
Po odnalezieniu tej fotografii znaleźliśmy na portalu Salon24.pl wpis autora o nicku „el ohido siluro”, w którym autor na podstawie analizy zdjęć satelitarnych doszedł do podobnych wniosków. Na jednym z tych zdjęć widać ślady, które mogą być dowodem próby lądowania awaryjnego w prawidłowej pozycji, z lewym przechyłem, tak jak relacjonował tuż po wypadku montażysta TVP Sławomir Wiśniewski, który widział zniżającą się maszynę. Zgodnie z tą obserwacją, samolot nie wirował wokół swej osi i nie lądował na plecach. Nie zarył dziobem w ziemię (brak krateru), więc szanse części pasażerów na przeżycie powinny wzrosnąć, skoro lądował, ślizgając się po podłożu (taką hipotezę postawiliśmy już w numerze 17 „GP” z 28 kwietnia).
Problem w tym, że zachował się ogon, a zniknęła (rozpadła się na drobne kawałki o rozmiarach mniej więcej pół na pół metra) część pasażerska. Montażysta TVP Sławomir Wiśniewski słyszał dwa wybuchy. .... To mogłoby tłumaczyć odrzucenie ogona i dziobu od środka i rozrzucenie szczątków na dużej przestrzeni. Wersja rosyjskiego eksperta o lądowaniu na plecach mogła więc być „wypuszczona”, by uwiarygodnić zniszczenie części pasażerskiej i śmierć wszystkich znajdujących się na pokładzie.
Źródło - "GP"
Inne zdjęcie:
http://bi.gazeta.pl/im/8/7771/z7771848X.jpg
Analogiczne zdjęcie znalazłem w jednym z ostatnich numerów Agory.
Wszystkie te zdjęcia poddają w wątpliwość przyjętą oficjalnie tezę, iz samolot wylądowała na plecach. Więcej, hipoteza o lądowaniu awaryjnym w prawidłowej pozycji nie jest bynajmniej tworem pewnej części mediów. Znajduje ona uzasadnienie również wśród ekspertów i doświadczonych pilotów.
Ja osobiście (gdybym był ekspertem w dziedzinie lotnictwa) nigdy bym nie przedstawił swojej opinii tylko i wyłącznie na podstawie jednego zdjęcia. Komplet kilku zdjęć z różnych pozycji oraz inne znane okoliczności pozwalają przyjąć lub odrzucić hipotezę, w jakiej pozycji było wysunięte podwozie. jestem przekonany, że istnieją również inne przesłanki do przedstawienia takiej hipotezy.
Tu-154M - Czy uległ zniszczeniu jak puszka po CocaColi?
Dodajmy (za "GP"), że kadłub Tu-154 jest wzmocniony tzw. podłużnicami, a dodatkowo dodaje mu wytrzymałości i sztywności ożebrowanie poprzeczne. Duraluminiowa konstrukcja tworzy wewnątrz wzmocnione profile zamknięte. Nie sposób taką konstrukcję z blachy duraluminiowej rozerwać na drobne kawałki bez użycia silnego materiału wybuchowego.
Budowa samolotu Tu-154M (jak i innych) nie jest czymś bardzo poufnym. Bez żadnych wątpliwości - kadłub samolotu jest konstrukcją bardzo złożoną i nie jest to puszka po napoju CocaCola.
Reasumując:
- abstrahując od szczegółów przedstawionych powyżej, za zasadne mozna w tym momencie przyjąć twierdzenie, że w przypadku katastrofy samolotu prezydenckiego Tu-154M miało miejsce lądowanie awaryjne (twarde lub bardzo twarde);
- na dzień dzisiejszy nie ma zadnych przesłanek, aby przyjąć jako dowód, iż na pasażerów oddziaływalo przeciążenie 100 g.
- na dzień dzisiejszy istnieje wiele różnych hipotez dotyczących katastrofy samolotu prezydenckiego Tu-154M. Ze względu na fakt bardzo złozonej sytuacji (parametrów trajektorii w ostatniej minucie czy sekundach) wiarygodna ocena ich może być przeprowadzona na podstawie bardzo zaawansowanych metod symulacji.
Naszym celem nie jest przedstawienie "jedynej wiarygodnej" wersji podejścia do lądowania samolotu prezydenckiego Tu-154M. Na podstawie tych danych, którymi dysponujemy, danych niejednokrotnie sprzecznych ze sobą, jest to wręcz niemożliwe.
W przypadku chociażby danych dotyczących upadku samolotu uzyskanych z tego samego źródła (grupa związana z Gazetą Wyborczą) istnieją olbrzymie sprzeczności. Samolot w punkcie 1.050 leciał podobno pochylony pod kątem około 55 stopni, potem się obrócił o 180 stopni, co wyklucza upadek w pozycji odwróconej.
Świadek wypadku - montażysta TVP Sławomir Wiśniewski, który widział zniżającą się maszynę stwierdził, samolot nie wirował wokół swej osi i nie lądował na plecach.
Naszym celem nie jest równiez wchodzenie w pseudonaukowe dyskusje. Zajmujemy jednoznaczne stanowisko, że do naukowego wyjaśnienia tych hipotez konieczne jest wykorzystanie bardzo zaawansowanych metod symulacji. Temat ten będzie przedmiotem następnego postu.
WIADOMOŚĆ Z OSTATNIEJ CHWILI:
Rosja nie zgadza się na upublicznienie zapisów z czarnych skrzynek
Ale już po godzinie GW pisze:
Rosja nie chce niczego ukrywać "Wcześniej TVN24 podawało, że memorandum zawiera zakaz podawania nagrań do wiadomości publicznej. Strona rosyjska poprosiła tylko o nieujawnianie części zapisów"
Za Wirtualna Polska:
Rosja nie zgadza się na ujawnienie zapisów z czarnych skrzynek Tu-154
"W Moskwie odbyło się spotkanie szefa polskiego MSWiA Jerzego Millera z wicepremierem Rosji Siergiejem Iwanowem. W jego trakcie podpisano memorandum o przekazaniu stronie polskiej nagrań z czarnych skrzynek Tu-154M. TVN24 informuje, że w memorandum znajduje się zapis, że Rosjanie nie wyrażają zgody na ujawnienie zapisów z czarnych skrzynek."
Za TVN24.pl:
Wpierw analiza zapisu skrzynek, potem publikacja części
Konwencja a memorandum
Jak relacjonuje reporter TVN24, na spotkaniu Iwanow miał powiedzieć, że memorandum zawiera wszelkie treści wynikające z Konwencji Chicagowskiej, a zatem także zakaz ujawniania treści zapisów czarnych skrzynek, przed zakończeniem prac komisji.
Art. 6,2 załącznika 13. do Konwencji mówi, że: "Państwo nie rozpowszechnia, nie publikuje i nie dopuszcza do wykorzystania projektu raportu lub jakichkolwiek jego części lub innych dokumentów, otrzymanych w trakcie prowadzenia wypadku lub incydentu, bez oficjalnej zgody Państwa prowadzącego to badanie, z wyjątkiem tych przypadków, kiedy takie raporty lub dokumenty były już opublikowane, bądź zostały podane do publicznej wiadomości przez wyżej wymienione Państwo"
Za Onet.pl
Nie ma zgody na upublicznienie zapisów z czarnych skrzynek
Rosjanie nie zgodzili się na upublicznienie nagrań z czarnych skrzynek prezydenckiego samolotu Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem. Podpisano natomiast memorandum o przekazaniu tych nagrań Polsce.
Mówiąc jednym zdaniem: Brak komentarzy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości