Od dawna zastanawiało mnie, co tak ciągnie mnie do tego Xinjiangu. Przcież to takie polskie "dzikie pola". No i właśnie. Tu jest pies pogrzebany. Po pierwsze jestem po kądzieli ze wschodu, ze Lwowa i szerzej z Ukrainy. Więc gdzie ma mnie ciągnąć? Po drugie po mieczu moje korzenie tkwią od setek lat- udowodnione!- na wsi. To gdzie ma mnie ciągnąć?
Ponad to i chyba najważniejsze: moją ide fix jest Xinjiang jako nowe odrodzone i wielkie Chiny. Pisałem już o tym więc tylko po części powtórzę. Twierdzę, że w ciągu obecnego dziesieciolecia można by stworzyć w Xinjaingu i na bazie jego bogactw, podstawy od powstania tworu gospodarczego na wzór np. strefy w Shanzen tyle że nieporównanie większej i o nieporównanie większym zasiegu. Gdyby - gospodarczo- sprzęgnąć z Xinjiangiem: Qinghai I Xizang (Tybet) czyli prowincje najbiedniejsze i najrzadziej zaludnione, zacząć budować drogi a włąściewie ciągi komunikacyjne złożone z dróg o wielkij przepustowości oraz linii kolejowych, to mozna by na bazie tej infrastruktury komunikacyjnej zacząć badać geologicznie ten gigantyvczny teren i rozpocząć industrializację. Ale tym razem nie taką dziką jak na wschodzie. Tym razem zacząć tworzyć ośrodki naukowo- przemysłowe XXI wieku. Zacząć wprowadzać w życie wszystkie te innowacje które na całym szerokim świecie sie nie "mieszczą". Z różnych przyczyn. Ja oczyma wyobraźni widzę Takla Makan czyli jedną z największych pustyń na świcie TĘTNIĄCĄ ŻYCIEM! Nierealne? Mżonka? NIE, tylko trzeba CHCIEĆ!
O ile jeszcze Xinjaiang zaczyna być od biedy wykorzystywany- no właśnie: WYKORZYSTYWANY- to Qinghai i Xizang tpo są dziewicze tereny!!! A wpuścić tam dziesiatki tysięcy polskich specjalistów w średnim wieku i starszych którzy gniją w domach w Polsce bez pracy! Pod chińskim kierownictwem odzyskali by radość życie i tworzenia. Nauczyliby przy okazji miliony młodych Chińczyków pewnych cech których tamci nie mają. I ta wiedza! Myślę że Polacy i Chińczycy są bardzo do siebie podobni. Wspaniale by sie uzupełniali. Ale do tego potrzebny jest w chińskim kierownictwie ten "drank nacht westen", ta idea "GO WEST!
Gdyby to się zaczęlo materializować, to drżyjcie narody. Chińczycy z Tymi wariatami- Polakami, gotowi by przewrócic świat do góry nogami!
Ale to mogłoby sie zacząć dzieć tylko w Xinjiangu, gdzie jest dużo przestrzeni, dużo lub jeszcze więcej pracy i gdzie polscy specjaliści nie byliby ograniczani głupotą polskojęzycznej władzy.
Niewielu już pamieta jak to polscy specjaliści budowali fabryki w Iraku, w Libi. Polscy architekci projektowli miasta w krajach arabskich. Robiliśmy tak wiele! Teraz zgnojono nas jako naród i wypatroszona z chęci życia. Myslę, że tam w dalekich Chinach, w Xinjiangu traktownym do tej pory w samych Chinach jak "dzikie pola" jest miejsce dla nas, dla chcących. Byle tylko trzymać z daleka od tej idei to rządzące polsko-języczne bydło.
Dziwna sprawa. Ilekroć myśle o Xinjiangu to zawsze myśle o Polsce i o Polakach którzy mogli by tam znaleźć "drugie życie". Ale to zrozumiałe: z jednej strony nieprawdodpodobny potencjał na dziewiczym terytorium wielkiego państwa a z drugiej strony wspaniali, pracowici ludzie w których drzemie równie wielki potencjał. Chciałbym aby moi chińscy przyjaciele zrozumieli- zanim nie będzie za późno i nasi "przyjaciele" nie zrobia z nas niewolników- że Polacy to tak samo niezwykły naród jak Chińczycy. A chińskie "Terytoria Zachodnie" czekają na właściwych ludzi. I są nimi bez wątpienia- Polacy.
P.S. Zapytacie Państwo skąd ci sokolnicy? Otóż ten artykuł miał traktować o sokolnikach w Xinajiangu! Bo tam tacy są. I nikt ich nie niszczy, nie wmawia im że to jest staroświeckie i nienowoczesne. Nie karze ich za to że trzymają i trenują sokoły. I wyoraźcie sobie: nie są traktowani jak znęcający sie nad sokołami! No coś podobnego, w Polsce zaszczuto by ich na śmierć. Nie tylko sokolników, sokoły też.
Moje credo:skromna osoba niegodna poznawania wspaniałych talentów, tylko sprawdza, czy to prawda, że nigdy nie pojmie ducha tej wielkiej kultury. _____________________________________________________ Zapraszam do czytania mojego blogu polityczno- makroekonomicznego "Chiny widziane z daleka". _____________________________________________________"W Chinach ideałem mężczyzny był przez stulecia młodzieniec-uczony i poeta, o wrażliwej duszy artysty, pretendujący do roli mandaryna-administratora, dzięki swej pracowitości, uczoności i cnotom moralnym zdobywający wysoką pozycję społeczną. Gardził on wszelkimi działaniami wymagającymi siły fizycznej, gdyż trenował jedynie swój umysł i samodyscyplinę, nie zaś ciało."- prof. Gawlikowski ________________________________________________ __ Adres: wiesiekp@poczta.onet.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości