Zanieczyszczenie środowiska w Chinach to żelazny temat wszystkich światowych mendiów. Jeśli sie chce opluć Chiny to wystarczy sie wziąść za ten temat. I w dodatku napiszę sie prawdę. To, że nie całą? A kogo to obchodzi!?
Bo że Chińczycy zrobili sobie chlew wokół siebie- to jest bezsporne. Akurat w tej materii standary białych powinny obowiązywać, bo to oni przeprowadzili rewolucję przemysłową. Oni spowodowali U SIEBIE chlew jakich świat do tamtej pory nie widział i to oni potrafili znaleźć na ten chlew sposób. I właśnie tu tkwi ta hipokryzja. Białe mendia wieszją psy na Chińczykach za to... że poszli tą samą drogą co biali tylko, że różnica wynosi jakieś 40 lat.
Urodziłem się i wychowałem na Śląsku więc nich mi nikt nie piepszy, że było inaczej. Co tam Śląsk! A całe zagłębie Ruhry to pies? A cała Pensylwania ze swoim przemysłem stalowym? Ten przykład z Missisipi do której nie mozna było wejść w latach 60- tych to bajka? Więc Chińczycy poszli "wytyczonym szlakiem". Można powiedzieć- nie musieli. Może i nie musieli. Ale po pierwsze taniej- to bezsporne. Łatwiej- też. No i jest coś czego nikt nie podnosi. Bo to wstydliwe. Bo nie wypada. Bo sie urazi.
A ja mam to w nosie.
Wejdźcie do pierwszej lepszej chińskiej kuchni. W przeciętnym mieszkaniu. Rzuci Wami o ścianę od której się nie odlepicie. Jest tak brudno.
I tu jest pies a nawet całą sfora psów pogrzebana: brak potrzeby zachowania czystości. Nie wiem jak to jest w innych krajach: w Korei, w Wietnamie, w Japonii? Nie wiem. Ale nawet jeśli jest inaczej- to jest to świeże przyzwyczajenie.
Ale, ale, wróćmy do Europy - gwoli przypomnienia. Nie zapominajcie drodzi Państwo, że nasi Dziadkowie gdy byli młodzi czyli na początku XX wieku, to myli się może raz na tydzień! Śmierdzieli jak skunksy!
E tam! Co ja pieprzę! W latach 70 tych jeźdźąc po Polsce bywałem w miejscach, gdzie chata we wsi była podzielona na dwie części. Wchodziło się do niej i po prawej były izby dla gospodarzy a po lewej stajnia i obora dla zwierząt. Dawno temu? Raptem 40 lat! Wiec ostrożnie proszę z uogólnieniami.
Ale wracając do Chińczyków. Wiele razy słyszę- jakby to u nas było- takie zdanie:" Nie możemy nic z tym zrobić". Tak mówią zwykli ludzie. Kłamią! Łżą jak psy! A wiecie dlaczego? Bo im sie cholera nie chce wyrzucać własnych śmieći do kosza lub gdy się jest na ulicy do śmietnika. A jak nie ma śmmietnika to do kieszeni schować nie łaska???
Ale do takich zachowań potrzebna jest EDUKACJA.
Po pierwsze. Nie zapomnijcIe państwo, że to jest społeczeństwo które w ogromnej większości pochodzi ze wsi. Więc nie ma przyswojonych pewnych oczywistych ODRUCHÓW. Teraz śmieci wyrzuca się gdzie popadnie.
Po drugie. Historia przetrzebiła Im warstwy kulturonośne. Czyli średnią i wyższą. A od tych warstw reszta się uczy. Gdy brak tych warstw- brak wzorców zachowań. Tak było również w Polsce. I to na podobną skalę.
Po trzecie. Rządy ostatnich 30 lat zwracały uwagę na produkcję. Nie da sie zrobić wszystkiego w ciągu jednego pokolenia. A Oni dokonali takiego skoku do przodu jakiego NIKT- NIGDY w historii NIE DOKONAŁ.
Po czwarte. Nie da się zrobić sferze gospodarczej wszystkiego na raz! Gdyby chcieli rozwijać przemysł i od razu dbać o środowisko- nie zrobili by tego co Im się udało. Na ochronę środowiska potrzeba GÓRY pieniędzy.
Można tak długo. Ale nie warto. TERAZ powinni wziąść sie za środowisko. Ale widzę z materiałów prasowych że idzie im nijak, idzie jak po grudzie. Wprawdzie w dużych aglomeracjach miejskich duzo sie mówi, pisze i trochę robi, ale na prowincji nie. Dlaczego? Ano pewnie o tym nie wiecie, ale rządy prowincji sa w dużej mierze samodzielne. Nie ma tego, że Pekin im coś może narzucić. Pokazują Pekinowi po chińsku "gest Kozakiewicza' i po zawodach. Taki to zamordyzm. I robią w prowincjach swoje. Chyba, że centrala powie: tu macie forsę na oczyszczalnie w tym i w tym miejscu i macie ją zbudować. To ze zgrzytaniem zębów zbudują- bo muszą.
Ale tak naprawdę potrzebna jest EDUKACJA. Której chyba nie ma. Edukacja proekologiczna. Oczywiście nie w postaci zmutowanej tak jak w Polsce. Przecież u nas ta hołota ZIELONYCH ekoterrorystów powinna zostać in corpore zamknięta w obozach resocjalizacyjnych zlokalizowanych koło kamieniołomów. Ale w Chinach rząd centralny w centralnej TV powinien przeprowadzić- bo może- wielką kampanię proekologiczną. Uczącą zwykłych ludzi zwykłych proekologicznych zachowań. Nie mówiąc o przepisach która warunkowałyby np. powstawanie zakładów przemysłowych. Można tylko mieć nadzieję, że nowe władze które lada dzień zostaną wybrane pójdą w tym kierunku.
Jest z tym tylko jedne problem. Tych "kierunków" czyli spraw do załatwienia jest w Chinach jak włosów na głowie. Nie, nie mojej. Dwudzistolatka.
P.S. Linki do moich plików MP3 na You Tube:
WSZYSTKIE te playlisty są CODZIENNIE aktualizowane.
Moje credo:skromna osoba niegodna poznawania wspaniałych talentów, tylko sprawdza, czy to prawda, że nigdy nie pojmie ducha tej wielkiej kultury. _____________________________________________________ Zapraszam do czytania mojego blogu polityczno- makroekonomicznego "Chiny widziane z daleka". _____________________________________________________"W Chinach ideałem mężczyzny był przez stulecia młodzieniec-uczony i poeta, o wrażliwej duszy artysty, pretendujący do roli mandaryna-administratora, dzięki swej pracowitości, uczoności i cnotom moralnym zdobywający wysoką pozycję społeczną. Gardził on wszelkimi działaniami wymagającymi siły fizycznej, gdyż trenował jedynie swój umysł i samodyscyplinę, nie zaś ciało."- prof. Gawlikowski ________________________________________________ __ Adres: wiesiekp@poczta.onet.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka