Magda Figurska Magda Figurska
123
BLOG

POlowanie na żyrandol

Magda Figurska Magda Figurska Polityka Obserwuj notkę 16

 

Polowanie na żyrandol
Nieodłącznym atrybutem staropolskiego szlachcica był jego strój. Żupan, kontusz, słucki pas, czapka, szabla i buty. Długie, z miękkiej skóry; im bardziej pofałdowane, tym wyższa pozycja szlachcica, czego dowodem powiedzenie: "Poznać pana po cholewach." Wizerunku dopełniał sumiasty wąs, beczka okowity i dwururka, używana nie tylko na polowaniach.
Marszałek Bronisław Komorowski jest typem polskiego szlachcica sarmaty. Postura, wąs, niewybredny dowcip, typu: „Qui ne risqué, temu w pysk", czynią z niego przedstawiciela tego gatunku.
Wprawdzie minęły już wieki i nikt nie ocenia osoby na podstawie wyglądu jego cholewek, „bardziej po mowie, co kto ma w głowie” (również staropolskie), ale i tak jest kontynuatorem dawnej, sarmackiej tradycji, rozrywki i sposobu spędzania wolnego czasu. Jako członek Koła Łowieckiego nr 18 „Ponowa”, noszącego nazwę Bialskie Towarzystwo Łowieckie, oddaje się męskiej przygodzie i nobilitującej do wyższych sfer pasji strzelania do zwierząt, a trofea w postaci  rogów, wypchanej głowy sarny, jelenia czy skóry jako dywanik pod łóżko, z pasją kolekcjonuje w domu.
Szczytnymi kontynuatorami tej staropolskiej rozrywki byli prominenci peerelu, bracia po flincie: Gomułka, Gierek, Kiszczak, którzy wraz z zagranicznymi towarzyszami organizowali łowy w Białowieży, które miały także być forma więzi i socjalistycznej kultury oraz męską przygodą betonowych twardzieli polujących na bezbronne głuszce pod ochroną. Czasami i na grubszego zwierza. Nic dziwnego, że później z taką łatwością wydano rozkaz strzelania do ludzi.
Król polowania na prezydenta narodu?
Gdy ruch antymyśliwski jest coraz bardziej krytykowany, a śmierć zadawana zwierzętom jest moralnym złem, wynaturzeni łowcy i kłusownicy, często bez pozwoleń i w okresie ochronnym, oddają się krwawemu hobby.
Bronisław Komorowski mówi, że nie poluje na prezydencki żyrandol. Chce tylko odebrać Lechowi Kaczyńskiemu możliwość blokowania modernizacji Polski – to w wywiadzie dla GW. Jeśli mówiąc o modernizacji Polski ma na myśli  najwyższy w historii dług publiczny, podwojenie w ciągu ostatnich dwóch lat stopy bezrobocia, obcięcie wydatków na armię, policję, oświatę, kulturę, zapaść służby zdrowia i kompletną kompromitację przy prywatyzacji stoczni, to pewnie korzysta z innego słownika. Mnie, taka modernizacja, robiona przez niekompetentny rząd i skorumpowanych ministrów, którzy z Polski zrobili sobie pole golfowe, zupełnie nie przekonuje. Nie wierzę w „ogromną wartość PO”, której broni Komorowski. Nie chcę Polski Sobiesiaków, Rychów, Mirów i plujących na nasz kraj Drzewieckich, gardzę polityką przetrwania, skorumpowaną pseudoelitą cmentarnych załatwiaczy, nepotyzmu i sitw, unijnym służalstwem i brakiem pomysłu na politykę i reformy państwa.
Komorowski wyznaje credo swej przyszłej prezydentury:„Modernizacja po polsku. Duma z polskiej wolności i wola jej umacniania. Budowanie poczucia wspólnoty i zdolności do współpracy. Trzy razy "w": wolność, wspólnota, współpraca”. Smak tej wolności i dążenia do prawdy odczuli niejedni, wspólnota nie jest dla biednych i wykluczonych, a współpracę warunkuje wysokość przelewu na partyjne konto. Przyszły prezydent mówi, że trzeba zreformować służbę zdrowia, system emerytalny, przeprowadzić zmiany w systemie finansów publicznych.  Zapomniał jednak, że to domena nie prezydenta, tylko rządu, który miał na to przeszło dwa lata. Nie było i nie ma więc żadnego projektu PO, to pustobrzmiące słowa, podobnie jak cała wypowiedź Komorowskiego dla GW oraz Faktu, w którym, niczym w TVN-owskiej reklamie „Jesteś tego warty”, opisuje swe nietuzinkowe życie, zachwala umiejętności porozumiewania się z konkurencją polityczną, skłonność do negocjacji i kompromisu, którego, jako marszałek sejmu, jakoś stosować nie potrafi.
Z jednej strony konserwatysta i katolik, mówiący o sobie, że nie jest politycznym brojlerem, z drugiej zwolennik in vitro i umiarkowanych kar cielesnych, świadczą o jego pogubieniu. Jego konserwatyzm, wg Rokity:  „to serwetki na stole, dobre wychowanie, piątka dzieci, mundur, patriotyczne pieśni. A poza tym jest szeroka gama poglądów, które się zmieniają”.  Niegodny również mitycznych Sarmatów, ludu wojowniczego i prawego, jest jego brutalny język wobec politycznych konkurentów: „Ja znam się lepiej na polityce prorodzinnej od lidera PiS. Po mojej stronie jest pięciorodzieci. Po jego stronie - plaża, no i kot|”.Ta opinia świadczy, że  Bronisław Komorowski posiada wszystkie ujemne cechy sarmatyzmu, łącznie z samowolą i pogardą, i nie będzie prezydentem wszystkich Polaków, jak nie jest marszałkiem całego sejmu,   tylko  dworu Tuska i jako wielki łowczy powinien wiedzieć, że z myśliwego, łatwo stać się zającem w śmietanie.
Tomasz Matkowski, Polowaneczko.

 

 

Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka