QCHNIA POLITYCZNA
Domodiedowo, 24.01.2011
Nie może być zgody na żaden terror. Żadne wyższe konieczności nie usprawiedliwiają przemocy i okrucieństwa, śmierci niewinnych, bezbronnych ludzi, których państwo zawiodło, nie potrafiło zapobiec czy obronić. Tragiczny w skutkach wybuch bomby na moskiewskim lotnisku Domodiedowo sparaliżował Rosję i cały świat, który łączy się w bólu z rodzinami, narodem rosyjskim i protestuje przeciw załatwianiu własnych interesów metodami barbarzyńców. Wstrząsający film pokazuje bezradność i chaos służb. I leżące ciała zabitych, o które już nikt nie dba. I znowu zadziałał stary, sowiecki mechanizm. Wszystko jest jasne: był to zamach samobójczy i choć zamachowiec rozerwany na strzępy, to był to kaukaski terrorysta. Wezwanie premiera Putina do „kardynalnego przełamania sytuacji na Kaukazie Północnym” właśnie się spełnia.
Sianie strachu i grozy
Terroryzm we współczesnym świecie nie jest dostatecznie zdefiniowany, co stwarza poważne utrudnienia natury prawnej w międzynarodowej współpracy w zakresie jego zwalczania. Na podstawie łacińskiego znaczenia słowa: terror – strach, trwoga, przerażenie, można terroryzm zdefiniować jako sianie strachu i grozy. Znawcy przedmiotu dzielą terroryzm na polityczny, kryminalny oraz na indywidualny i zbiorowy. Większość z powszechnie znanych organizacji zajmujących się terroryzmem, uprawiała i uprawia terroryzm polityczny. Ma on na celu zmianę ekipy rządzącej, zmianę systemu politycznego, wymuszenie wprowadzenia pewnych rozwiązań prawnych, bądź oderwanie części terytorium od danego państwa i założenie nowego lub przyłączenie go do już istniejącego. Cechą charakterystyczną terroryzmu kryminalnego jest natomiast fakt, iż terrorysta działa z pobudek "niższych", najczęściej materialnych. Do podstawowego zestawu tego typu działań należą porwania dla okupu, niszczenie mienia, sabotaż oraz szantaż. Grupy uprawiające terroryzm polityczny bardzo często zajmują się również terroryzmem kryminalnym, dochodami z którego finansują działalność polityczną.
Od terroryzmu politycznego do kryminalnego
Niektóre z tych grup przechodzą coraz wyraźniej od terroryzmu politycznego ku kryminalnemu, ewoluując w zwykłą zorganizowaną grupę przestępczą. Podział na terroryzm indywidualny i zbiorowy służy określeniu czy przedmiotem ataku terrorystycznego staje się konkretna osoba, czy też przypadkowa zbiorowość. Coraz więcej aktów terroru to przykłady terroryzmu zbiorowego. Działania terrorystyczne muszą się charakteryzować znacznym efektem psychologicznym i potencjalnie dużym efektem społecznym i medialnym, aby mogły być skuteczne. Dlatego miejscem działań terrorystów są środki komunikacji: powietrznej, lądowej czy podziemnej.
„Utopimy terrorystów w kiblu”
Poniedziałkowy zamach w Moskwie jest przykładem fiaska obietnic obecnego prezydenta Miedwiediewa o „likwidacji terrorystów”, a także byłego – Putina, który zapowiadał „topienie terrorystów w kiblu”. Już same depesze rosyjskich agencji były sprzeczne. Bomba miała być zdetonowana w powietrzu, ale się nie udało, co wskazywałoby na terrorystów wśród pasażerów lotu z Londynu, bombę wnieśli do hali przylotów nieznani sprawcy, wybuch nastąpił w hali bagażowej, a trotylu nie były w stanie wytropić wyszkolone psy. Później pojawiła się informacja medialna o tym, że obsługa lotniska wiedziała o planowanej akcji, lecz niewiele mogła zrobić. Prezydent Rosji obiecał wytropić i osądzić sprawców. W stosunku do zabójców A.Politkowskiej obiecał to samo.
I tu pojawia się pytanie,
czy akty terroru na terenie Rosji są w ogóle możliwe do wykrycia? 9 września 1999 roku eksplozja zburzyła 9-kondygnacyjny budynek mieszkalny w południowo-wschodniej części Moskwy, przy ulicy Gurjanowa, zabijając 94 osoby i raniąc 249. 13 września 1999 r. eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła dom w południowej części Moskwy, przy szosie Kaszyńskiej. Zginęło 118 osób, a 16 września 1999 r. w Wołgodońsku na południu Rosji śmierć poniosło 8 osób w wyniku bomby, która doszczętnie zniszczyła budynek mieszkalny. Wcześniej, 4 września w Bujnaksku w Dagestanie dokonano zamachu bombowego w budynkach zamieszkałych przez rosyjskich oficerów z rodzinami – zginęły 64 osoby, 133 zostały ranne. Ta bezprecedensowa seria zamachów została przez władze przypisana terrorystom z Czeczenii i stanowiła podstawę do rozpoczęcia 1 października 1999 r. drugiej wojny czeczeńskiej. Taki był początek wielkiej kariery nieznanego wcześniej pułkownika KGB, którego fala antyczeczeńskich nastrojów i wojenna retoryka wyniosły wkrótce do godności prezydenta.
Dożywocie i major FSB
Za udział w zamachach terrorystycznych na domy mieszkalne, sąd w Moskwie skazał na dożywocie Adama Dekkuszewa z Karaczajo-Czerkiesji i Jusufa Krymszamchałowa z Kabardyno-Bałkarii. Pół roku później, w marcu 2000 r.Władimir Kondratiew, major FSB, wysłał elektroniczny list do czasopisma Freblance Bureau pt. „Wysadziłem Moskwę”. W liście tym przyznaje się, że był współorganizatorem zamachów 9 września.„Tak to ja wysadziłem w powietrze budynek przy ulicy Gurianowa w Moskwie. Nie jestem ani Czeczenem, ani Arabem, ani Dagestańczykiem. Nazywam się Władimir Kondratiew, jestem rodowitym Rosjaninem i majorem FSB, a dokładniej pracownikiem ściśle tajnego oddziału K-20. Oddział ten powołano do życia wkrótce po podpisaniu porozumienia chasawjurckiego. Otrzymaliśmy zadanie planowania i wykonywania operacji dyskredytujących Republikę Czeczeńską, tak, aby nie dopuścić do jej międzynarodowego uznania. W tym celu przyznano nam rozległe uprawnienia oraz dostęp do praktycznie nieograniczonych środków technicznych i finansowych”.
To jeden z mocniejszych dowodów potwierdzających udział FSB w aktach terroru.
Udaremniony zamach
Osobne śledztwo w sprawie zamachów na domy mieszkalne prowadzili dziennikarze niezależnej telewizji NTW. Nie potwierdziło ono czeczeńskiego śladu, ale przyniosło nowe rewelacje o udaremnionym zamachu na budynek mieszkalny w Riazaniu. 22 września mieszkaniec jednego z bloków w Riazaniu zawiadomił milicję, ponieważ zauważył trzy osoby, które z samochodu osobowego wynosiły ciężkie białe worki i taszczyły je do piwnicy. Patrol, który przybył, znalazł w piwnicy trzy 50-kilogramowe worki i nastawiony na godzinę 5.30 rano zapalnik. Wezwani saperzy rozbroili ładunek, który okazał się 150-kilogramową bombą z aktywnym detonatorem. Worki przewieziono do riazańskiego laboratorium, gdzie stwierdzono, że znajdował się w nich silny materiał wybuchowy - heksagen. Takiego samego środka użyto do wysadzenia w powietrze budynków w Moskwie, Bujnaksku i Wołgodońsku.
Miejscowa prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie organizacji aktu terrorystycznego, a ponad tysiąc milicjantów otrzymało portrety pamięciowe dwóch mężczyzn i kobiety, których zapamiętali świadkowie. Już następnego dnia telefonistka z riazańskiej centrali podsłuchała podejrzaną rozmowę międzymiastową. Ktoś z Moskwy ostrzegał: - Wyjeżdżajcie z Riazania pojedynczo, bo wszędzie są patrole i drogi obstawione. Telefonistka zawiadomiła milicję. Specjalna grupa operacyjna ustaliła adres mieszkania i wyjechała, by aresztować podejrzanych. Grupa nie dojechała jednak na miejsce, gdyż została w ostatniej chwili zatrzymana. Przyszedł rozkaz z Moskwy, by przerwać poszukiwania i nikogo nie aresztować. Numer moskiewskiego telefonu, z którym rozmawiali podejrzani, zaczynał się od cyfr 224. To cyfry zarezerwowane dla Federalnej Służby Bezpieczeństwa - następczyni KGB.
Sprzeczne oświadczenia rządu
Szef MSW Władimir Ruszajło powiedział, że w Riazaniu udaremniono akt terroru, zaś szef FSB Nikołaj Patruszew powiedział, że były to tylko ćwiczenia obrony cywilnej o kryptonimie "Wicher-Antyterror". Patruszew utrzymywał, że chodziło o sprawdzenie czujności obywateli.
Dziennikarze NTW ustalili jednak, że nie mogły to być ćwiczenia. Każde ćwiczenia OC muszą być odpowiednio przygotowane i udokumentowane. FSB odmówiła wydania takiej dokumentacji, powołując się na tajemnicę państwową, która jednak nie obejmuje ćwiczeń obrony cywilnej. Poza tym tego typu manewry przeprowadza się tylko w porozumieniu w miejscową milicją, a nie wiedziała o tym nic nie tylko milicja w Riazaniu, lecz również w Moskwie. Nie wiedział nic nawet sam szef MSW Ruszajło, który powinien wydać zgodę na takie ćwiczenia. Także riazański wydział FSB wydał oficjalne oświadczenie, że nic nie wiedział o żadnych ćwiczeniach.
„Pomyłka” laboratorium
To nie żaden heksagen, to zwykły cukier, stwierdził publicznie szef FSB, mimo że mieszkańcy bloku zapamiętali żółte grudki, które cukrem być nie mogły. Centrum Prasowe FSB wydało też oficjalne oświadczenie, że laboratorium w Riazaniu pomyliło się w swej ekspertyzie, gdyż saper Jurij Tkaczenko miał ręce posypane heksagenem, nie umył ich dobrze wodą przed wyjazdem na akcję, dlatego też na cukrze pozostały ślady heksagenu. Tylko dlaczego zdetonował na poligonie cukier?
FSB trwała jednak uparcie przy swojej wersji zdarzeń. Aby ją uwiarygodnić, w państwowej telewizji wystąpił, zakrywając swą twarz, anonimowy oficer FSB, który przedstawił się jako uczestnik ćwiczeń "Wicher-Antyterror" w Riazaniu. Według niego, troje funkcjonariuszy wyjechało 21 września wieczorem samochodem z Moskwy, następnego dnia przybyli do Riazania, tam na bazarze kupili trzy worki cukru, potem pojechali pod blok mieszkalny i wyładowali cukier do piwnicy. Jako dowód funkcjonariusz pokazał kolorową fotografię, na której odwróceni tyłem mężczyźni kupują na bazarze worki z cukrem.
Dziennikarze NTW podważyli prawdziwość tej relacji. Po pierwsze, stwierdzili, że jest fizycznie niemożliwe pokonanie samochodem trasy z Moskwy do Riazania w takim czasie, jak miała to zrobić trójka z FSB. Po drugie, funkcjonariusze utrzymywali, że cukier kupili wieczorem, a zdjęcie zostało zrobione w słoneczne południe.
FSB wysadza Rosję
Film wyemitowany przeztelewizję NTW w marcu 2000 r, był raportem, który obnażył kłamstwa przedstawicieli władz i służb specjalnych. Materiał wywołał wściekłość prezydenta Putina.Zapadł wyrok na niepokorną stację, która ośmieliła się mieć inne zdanie niż FSB. Już rok później NTW został spacyfikowany przez Kreml. Niezależną telewizję przejął kontrolowany przez państwo koncern Gazprom, zaś właściciel stacji Władimir Gusiński, ścigany listami gończymi, musiał uciekać za granicę. Zanim Gazprom przejął NTW, udało się całą dokumentację zdjęciową sprawy Riazania wywieźć za granicę. Dzięki temu w Londynie powstał film pt. "Zamach na Rosję". W USA ukazała się też książka na ten temat pt. "FSB wysadza Rosję". Jej autorami są: znany emigracyjny historyk rosyjski Jurij Felsztyński oraz były oficer FSB, podpułkownik Aleksander Litwinienko. Jego zdaniem operacją wysadzania bloków kierował osobiście ówczesny zastępca szefa FSB kontradmirał German Ugriumow, który zmarł w maju 2001 roku w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach. Tragiczny los spotkał też Litwinienkę. Został otruty radioaktywnym polonem przez ludzi FSB. Dlaczego? Wiedzą o tym tylko ludzie Putina.
Zamach na lotnisku Domodiedowo, wbrew opiniom specjalistów od antyterroryzmu i rosyjskich mediów, mógł mieć całkiem inny cel, odmienny od terrorystów czeczeńskich. Wyjaśniając smoleńska katastrofę powinniśmy wiedzieć, że Rosja to kraj, w którym cały czas
rządzi FSB.
A.Litwinienko, J.Felsztinski, Wysadzić Rosję.Rebis Dom Wydawniczy 2007.
Tekst opublikowany w Nr.4/2011 Warszawskiej Gazety
Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka