Przemysław Wipler Przemysław Wipler
6422
BLOG

Umowa gorsza niż ACTA

Przemysław Wipler Przemysław Wipler Gospodarka Obserwuj notkę 20

 Za przystąpienie Polski do europejskiego systemu jednolitej ochrony patentowej zapłacimy wszyscy: najpierw przedsiębiorcy, później pracownicy i klienci. Nikt kto chwilę zajmował się tą tematyką nie może mieć wątpliwości – na tym rozwiązaniu ucierpi cała polska gospodarka. Dlatego musimy zadać głośno pytanie: za co, a wręcz – za ile – polski rząd sprzedał polską gospodarkę?

Z raportu Deloitte, przygotowanego na zlecenie Ministerstwa Gospodarki, wynika, że  koszty wdrożenia systemu jednolitego patentu będą w ciągu 20 lat wyższe o 53 mld zł od sytuacji, w której nie jesteśmy stroną tego porozumienia.

Jednolity system ochrony patentowej będzie oparty na zasadach, które są już obecnie stosowane przez Europejski Urząd Patentowy. Wynalazca będzie składał wniosek do Europejskiego Urzędu Patentowego o przyznanie patentu obowiązującego na terenie 25 państw, które przystąpiły do systemu, w jednym z trzech języków Europejskiego Urzędu Patentowego, tj. angielskim, francuskim lub niemieckim. Będzie mógł także nadal dokonywać zgłoszenia w dowolnym języku urzędowym państwa, pod warunkiem, że później dostarczy tłumaczenie na język angielski, francuski lub niemiecki. Czyli możemy kupić samochód w każdym kolorze, pod warunkiem że jest to czerwony, zielony lub niebieski, a na rozwiązaniu przegrywają  obywatele i przedsiębiorcy wszystkich pozostałych krajów UE.

Dotychczas patenty europejskie były udzielane na obszarze Polski przez Europejski Urząd Patentowy z siedzibą w Monachium w jednym z trzech języków: angielskim, francuskim albo niemieckim. Aby patent skutecznie mógł obowiązywać na terytorium danego państwa wymagał tzw. walidacji czyli obowiązkowi dostarczenia w określonym czasie do krajowego urzędu patentowego tłumaczenia patentu europejskiego i wniesienia stosownej opłaty. Ten czas jednak właśnie się kończy.

Efektem wprowadzenia jednolitego systemu ochrony patentowej będzie gwałtowny wzrost liczby patentów obowiązujących w Polsce: średnio rocznie przybywać będzie 60 tysięcy patentów. I to na polskich przedsiębiorcach i naukowcach będzie spoczywał obowiązek sprawdzenia, czy nie został naruszony którykolwiek z tysięcy istniejących już patentów. Co gorsza, opisy patentów nie będą sporządzane w języku polskim, co jest sprzeczne z jedną z podstawowych zasad UE, zasadą niedyskryminacji. Następstwem takiej sytuacji będzie przerzucenie na polskich przedsiębiorców i naukowców kosztów tłumaczeń opisów patentowych i badania, czy czasem nie łamią nowych europrzepisów patentowych…

Kluczowym zagrożeniem wynikającym z nowej regulacji jest również utworzenie Jednolitego Sądu Patentowego z siedzibą poza terytorium RP, przed który będzie można pozwać polskiego przedsiębiorcę pomówionego o łamanie europejskich praw patentowych! Przyjęcie takiej regulacji doprowadzi do sytuacji, w której polski przedsiębiorca lub naukowiec pozwany o naruszenie patentu będzie odpowiadał przed sądem położonym poza granicami kraju, w języku innym niż polski, co narusza konstytucyjnie gwarantowane polskim obywatelom i przedsiębiorcom prawo do sądu. Występowanie przed Jednolitym Sądem Patentowym wiązać się będzie ze znacznymi kosztami wynikającymi m.in. z potrzeby skorzystania z usług doradztwa prawnego, tłumaczeń, przejazdów itd. Zarobią niemieccy, francuscy i angielscy adwokaci i rzecznicy patentowi, zachwycone są międzynarodowe kancelarie prawnicze działające w pozostałych krajach UE, w tym w Polsce.

W efekcie polskie firmy będą doprowadzane do bankructwa samym pozwem, nawet jeśli nie łamały niczyich praw patentowych.

Utworzenie takiego sądu jest sprzeczne z Konstytucją RP, bowiem sprawowanie wymiaru sprawiedliwości zgodnie z art. 175 ust.1 Konstytucji należy do Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych oraz sądów wojskowych. Jednolity Sąd Patentowy nie mieści się w żadnej z powyższych kategorii, nie powinien więc być sądem przed który państwo polskie pozwala pozywać polskich obywateli.

Wybitny autorytet w dziedzinie prawa patentowego, Prof. Aurelia Nowicka na posiedzeniu Komisji Innowacyjności i Nowych Technologii, dokonując krytycznej analizy jednolitej ochrony patentowej, zauważyła iż jest to umowa międzynarodowa zawierają regulacje porównywalne z umową ACTA. Występują w niej niedookreślone sformułowania dotyczące środków zabezpieczających, środków tymczasowych, nakazów zniszczenia towarów, nakazów zablokowania rachunków bankowych podejrzanemu przedsiębiorcy – a więc podmiotowi, któremu jeszcze nie udowodniono winy w naruszeniu patentu!

Sejmowa Komisja Innowacyjności i Nowych Technologii wydała dwa dezyderaty w sprawie wprowadzenia systemu jednolitej ochrony patentowej. W pierwszym z 15 marca 2012 r. Komisja zaapelowała do rządu o przeprowadzenie rzetelnej i kompleksowej analizy zysków i strat dla polskiej gospodarki związanych z implementacją systemu jednolitej ochrony patentowej. W drugim z 6 grudnia 2012 r. Komisja zaapelowała do Prezesa Rady Ministrów o wycofanie się przez Polskę ze wzmocnionej współpracy w dziedzinie jednolitej ochrony patentowej i Jednolitego Sądu Patentowego.

Argumentem, który zaważył na stanowisku Komisji był wspomniany już raport firmy Deloitte, który dostarczyło Ministerstwo Gospodarki. Czytamy tam m.in.:

„(…) zgodnie z przyjętymi szacunkami bardziej korzystną opcją jest Opcja 0 (brak wdrożenia w Polsce patentu jednolitego oraz brak przystąpienia do umowy o Jednolitym  Sądzie Patentowym), niezależnie od perspektywy czasowej ani od scenariusza rozwoju innowacyjności polskich przedsiębiorstw.”

Największymi beneficjentami tych zmian będą państwa wysoko rozwinięte technologicznie mające o wiele większy niż Polska potencjał rozwoju technicznego i to one dzięki opisywanym rozwiązaniom wzmocnią swoją przewagę konkurencyjną. Pisząc wprost: wygrywają Wielka Brytania (koncerny biotechnologiczne, farmaceutyczne), Francja (energetyka, w tym jądrowa, przemysł maszynowy), Niemcy (BMW, Siemens etc…) – reszta przegrywa. Inne państwa Unii w toku negocjacji wycofywały się ze sprzeciwu wobec jednolitego patentu europejskiego mając nóż na gardle bądź wybierając walutę w ręku w zamian za długofalową konkurencyjność własnej gospodarki. Hiszpanie wycofali się gdy głosowano wyrażenie zgody na pomoc dla ich upadających banków, Włosi – w podobnej sytuacji. Francuzi i Anglicy dostali w toku negocjacji po siedzibie sądu i szczególną pozycję wynikającą z uznania ich języka (na starcie miał być tylko niemiecki i siedziba sądu patentowego w Monachium…!). W tej sytuacji muszę zadać kilka pytań rządowi. Za co sprzedaliście konkurencyjność polskiej gospodarki, polskich przedsiębiorców, obywateli i rzeczników patentowych? Czy dostaliśmy coś jako kraj, czy nagrody będą dotyczyły stanowisk w UE dla określonych osób, czyli miała miejsce korupcja polityczna? Dlaczego z wprowadzenie szkodliwej dla Polski umowy uczyniono jeden z priorytetów polskiej prezydencji UE? Ile dokładnie miejsc pracy stracimy w wyniku tych rozwiązań? Mam też jedno pytanie do czytelników: czy jeśli będziemy walczyć przeciw ratyfikacji umowy międzynarodowej pozbawiającej Was prawa do sądu w Polsce, możemy na Was liczyć? W przypadku ACTA udało się wygrać z rządem i grupami interesów chcących je realizować Waszym kosztem. Mam nadzieję, że w tej sprawie, która intelektualnie jest nieporównanie bardziej złożona niż umowa ACTA, a dla Waszych kieszeni będzie o wiele kosztowniejsza, również nie zawiedziecie! 

Z wykształcenia - prawnik. Z doświadczenia - doradca podatkowy, prawnik, urzędnik i przedsiębiorca. Z zamiłowania - publicysta, gracz komputerowy (hm... niepraktykujący) i czytelnik dobrej książki historycznej i sf. W sferze publicznej najbardziej interesują mnie odpowiedzi na trzy pytania: "kto za tym stoi", "kto za to płaci" i "kto za to beknie" - czyli - ekonomiczna analiza prawa :-)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka