W Afganistanie porwano amerykańskiego żołnierza, a „niezawodne” media zapewniły „publicity” terrorystom. Skłania mnie do pewnych smutnych refleksji na temat wspólników terrorystów i współodpowiedzialnych za porwania, a także za pogwałcenie godności ofiar terrorystów.
Porwania terrorystyczne dokonywane przez islamistyczną międzynarodówkę mają zasadniczo dwa cele: finansowy (część porwań generalnie ma charakter czysto bandycki a żądania polityczne są wyłącznie ściemą) oraz propagandowy.
Jeżeli chodzi o pierwszy cel to im więcej państw będzie robiło deal z porywaczami i płaciło okup tym częściej będzie dochodziło do porwań. Wszyscy ci co płacą lub nalegają by płacić okup są wiec wspólnikami terrorystów. Oczywiście terroryści muszą odpowiednia podziałać na opinię publiczną by ta naciskała na swoje rządy, żeby płaciły okup. Mają w tym procederze wspólników – dziennikarskie hieny. Owocem zaś są pożyteczni idioci przyczyniający się swoimi apelami o to by rząd rozmawiał z terrorystami i zapłacił im okup do kolejnych porwań. Osobnicy ci mają krew na rekach – nie ulega to najmniejszej wątpliwości, choć sami stroją się w piórka obrońców życia porwanych. U nas ten cynizm, hipokryzję i głupotę widać było przy okazji Piotr Stańczaka i lamentów nad tym, że złapany porywacz zostanie powieszony (mam nadzieję!).
Ale nie o aspekcie finansowym chciałem pisać tylko o propagandowym. Terroryści (przeważnie) mają świadomość że ich postulaty wycofania wojsk czy uwolnienia bandytów odsiadujących wyroki (to kolejny argument za wieszaniem złapanych terrorystów – powieszonych bowiem uwolnić się nie da więc odpada jeden z – przynajmniej teoretycznie – głównych celów porwań) są nie do zrealizowania. Nie to jest zatem ich celem. Celem jest sam przekaz. Najpierw kaseta – porwany opowiada jak bardzo się boi, błaga o litość i o życie (oczywiście nie terrorystów tylko rząd swojego kraju), mówi że chce wrócić do domu. Nic złego na porywaczy: w sumie traktują go dobrze, w ogóle to miłe chłopaki itp. Sympatia opinii publicznej ma być przecież po ich stronie. „Dobrzy” są porywacze, którzy przecież „nie mają” wygórowanych żądań. „Zły” jest rząd który nie chce z nimi rozmawiać i spełnić tych żądań. To rząd jest adresatem błagań porwanego, to rząd pozostaje głuchy na te błagania, więc to rząd jest odpowiedzialny. Po drodze jeszcze czasem kilka ciepłych słów porwanego na temat islamu i zrozumienia dla walki porywaczy z „okupantami”, kilka tekstów w stylu „po co ta wojna”, „ci ludzie walczą o wolność” etc. Potem jest kulminacja – kaseta z egzekucji czyli przekaz który ma sterroryzować opinię publiczną. Najdurniejsi odbiorcy tego przekazu (a jest ich bardzo dużo) nie winią dokonujących egzekucji – komentarze w stylu „nie mieli wyjścia”. To rząd ma niby być winien etc. etc.
Cały ten scenariusz powtarza się za każdym razem. Skoro bowiem jest skuteczny to dlaczego nie. Winę za tę skuteczność ponoszą ci idioci którzy to kupują oraz media które go przekazują. To są wspólnicy terrorystów i współodpowiedzialni za porwania. Co więcej media puszczające kasety z nagraniami „przekazów” od porwanych (albo opisujące treść tych przekazów) naruszają godność tych porwanych. Co miał mówić Piotr Stańczak albo ten porwany w Afganistanie żołnierz. Że go maltretują i torturują, że do terroryści i bandyci, że trzeba uwolnić Afganistan od islamistycznych terrorystów? Ciekawe ile osób pod wpływem tortur i strachu odmówiłoby odczytania na kartce tego co im by podsunięto – bez względu na to co by tam było napisane. To nie tylko żenujące, to skandaliczne naruszenie godności tych osób, zwłaszcza że wielu z nich nie może później sprostować tego że gadali bzdury bo zostali do tego zmuszeni. Nie oni trafiają potem na sztandary tych którzy sa współodpowiedzialni ich śmierci. I w grobie się przewracają bo już się nie mogą obronić.
Powiem szczerze – każdy dziennikarz relacjonujący te „przekazy” porwanych to dla mnie hiena. Telewizje nadające te kasety (zarówno z „przekazem jak i egzekucją) powinny zostać zbombardowane, a redakcje gazet powinny mieć cofnięte akredytacje do jakichkolwiek instytucji państwowych. Wtedy porwania by się skończyły!
Liczy się dla mnie przede wszystkim człowiek, jednostka, która ma prawo do wolności dopóty dopóki nie narusza wolności drugiego człowieka.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka