Witold Sokała Witold Sokała
39
BLOG

Polityka zagraniczna po wyborach - pierwsze refleksje

Witold Sokała Witold Sokała Polityka Obserwuj notkę 8

W tym przynajmniej zakresie jestem spokojny - gorzej, niż było za Kaczyńskiego i Fotygi, nie będzie.

Bronisław Komorowski (który - choć celuje w marszałowską laskę - zapewne pozostaje jednym z głównych kreatorów platforyjnych strategii w dziedzinie bezpieczeństwa i spraw zagranicznych) stwierdził fakt tylko pozornie oczywisty - a mianowicie, że jesteśmy członkami Unii Europejskiej, nie zaś stanem Stanów Zjednoczonych AP. To cieszy, bo jeszcze parę lat temu taka konstatacja była w środowiskach platformerskich rzadkością. O tarczy Komorowski mówi wprost - poczekajmy, co dalej z tym programem u Amerykanów. Na ile sami są zdeterminowani i co dają. No i dobrze, to jest rozsądne podejście.

W ramach polityki europejskiej - pora przestać straszyć dzieci Niemcem i zacząć rekonstruować partnerstwo z Berlinem. Jeśli UE ma działać, zwłaszcza w dziedzinie polityki wschodniej i polityki bezpieczeństwa, jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni. To nie znaczy, że mamy zapomnieć o problemach bilateralnych - one są i nie znikną - ale jednak niekoniecznie musimy sobie nimi psuć wspólne interesy strategiczne.

Przymiarki osobowe do MSZ - fanatycznym fanem ani Sikorskiego, ani Buzka nie jestem... ale żaden z nich nie będzie raził po pani minister Fotydze. A każdy z nich spokojnie powinien przynajmniej opanować chaos decyzyjny, personalny i administracyjny w MSZ. To program minimum na początek. Co do personaliów, po cichu liczę, że Tusk - jako premier - przypomni sobie stary pomysł, by prof. Bartoszewskiego zrobić swoim honorowym doradcą ds polityki zagranicznej. Gest miły sam w sobie, a i w praktyce może się przydać, choćby dla legitymizowania czasem w Europie nieformalnej dyplomacji z udziałem Profesora. No i mam nadzieję, że na dwóch wymienionych wyżej kandydatach lista pretendentów do objęcia MSZ się nie kończy...

Reakcje partnerów w Unii - dość dyplomatyczne i wyważone, ostrożnie ciepłe, jak zwykle. Na pewno nowy rząd będzie czujnie obserwowany i badany. Na ile okaże się profesjonalny? Na ile twardy (uwaga, "twardy" to niezupełnie to samo, co "arogancki i obrażalski") w negocjacjach? Mam nadzieję, że egzamin wypadnie pozytywnie. Jest wśród polityków PO i w zapleczu eksperckim tej partii wystarczająca grupa ludzi, znających i rozumiejących mechanizmy współczesnej polityki międzynarodowej, by uczynić polską dyplomację może mniej efekciarską, za to znacznie bardziej efektywną. A Tusk - jako szef - chyba nie będzie im w tym dziele przeszkadzał.

Rosyjskie komentarze niezwykle przychylne pod adresem nowej ekipy. Niektórzy politycy i zwolennicy PiS starają się czynić z tego zarzut wobec Tuska, tak, jakby jego winą był ton owych reakcji - cóż, na tę chorobę lekarstwa nie ma...

Tymczasem przecież Kreml wcale nie spodziewa się ze strony Tuska czy Sikorskiego (!) większej spolegliwości, niż wykazywała dotychczasowa ekipa. On w ogóle niczego się nie spodziewa z naszej strony, i jest mu zasadniczo wsio rawno, jak się nazywa polski minister spraw zagranicznych i polski premier, z jakiej są partii... Rosjanie mają swoją strategię wobec Europy, a działania wobec Polski są jedynie jej wypadkową, czy nam się to podoba, czy nie. Ustawili nas jakiś czas temu w roli dyżurnego wroga - trudno. Dziś prawdopodobnie, pod wpływem silnego oporu wewnątrz Unii, modyfikują starą strategię i będzie im przy okazji potrzebna jakaś normalizacja i ocieplenie w relacjach z Warszawą. Zmiana rządu w Polsce jest tylko wygodnym pretekstem, by ją rozpocząć, i tyle.

Mamy nie skorzystać z okazji? Miarą patriotyzmu jest bycie ze wschodnim sąsiadem w stanie zimnej wojny, bez względu na interesy i sytuację? Mam nadzieję, że ten sposób myślenia (o ile myśleniem można to nazwać) zniknie z Alei Ujazdowskich i Szucha wraz z dotychczasowymi lokatorami.

Co do reszty - mam nadzieję (nie całkiem bezpodstawną) na kontynuację tego, co dobre i korektę tego, co było tylko "prawie" dobre. A więc na rozwój partnerstwa z Brytyjczykami i Francuzami, utrzymanie niezłych stosunków z Litwą (bez rytualnego przeczołgiwania słabszego partnera), dalszą aktywność na obszarze WNP (może tylko bez myślenia życzeniowego w kwestii kazachskiej i azerskiej ropy), zatarcie paru nietaktów w obszarze wyszehradzkim...

Oby tylko szybko. I tak jesteśmy "do tyłu" z czasem.

Tu był kiedyś blog, ale już nie ma i nie będzie. Przykro mi, nie mam czasu ani zdrowia ;-)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka