Otóż „Tuskiem będąc” – i chcąc pogodzić ogień z wodą, a także z jeszcze jedną substancją, której nazwę dyskretnie przemilczę – ułożyłbym sobie swój rząd marzeń tak:
minister finansów – Rafał Antczak, Mirosław Gronicki... (tu zdecydowanie ekspert, a nie polityk)
minister budownictwa – ........ nie mam konkretnego nazwiska, ale koniecznie praktyk z branży, wiedzący gdzie są bariery i mający pomysł na ich łamanie
minister transportu – Tomasz Połeć, obecnie wiceszef Inspekcji Transportu Drogowego, po prostu fachowiec (a poza tym prywatnie jeździ Evo, co w moich oczach dobrze świadczy o jajeczności ;-)); jeśli natomiast polityk, to Janusz Piechociński
minister – szef KPRM – Sławomir Nowak (szanując prawo premiera do wzięcia tu osoby, cieszącej się jego absolutnym zaufaniem)
minister rolnictwa i rozwoju wsi – Andrzej Pałys (poseł PSL, wielokadencyjny wzorowy wójt wiejskiej gminy Solec-Zdrój, menedżer samorządowy jakich mało, fachowiec pod każdym względem)
minister zdrowia – Krzysztof Bukiel (szef OZZL; bardzo mi się jego sposób myślenia o służbie zdrowia podoba, choć to niby związkowiec!)
minister nauki i szkolnictwa wyższego – Stanisław Gomułka, Jan Zielonka, Marcin Zaborowski... (albo jakiś inny naukowiec z dorobkiem i nazwiskiem, acz niekoniecznie „krajowy” profesor, chętnie politolog lub ekonomista, mający praktyczne doświadczenia z organizacją systemu szkolnictwa wyższego i finansowania badań w Wielkiej Brytanii – ewentualnie ktoś z czołówki budowniczych polskiego prywatnego szkolnictwa wyższego – może Krzysztof Pawłowski z Nowego Sącza?)
minister spraw zagranicznych, przew. KIE – Bogdan Klich, bez cienia wątpliwości – same zalety, tak ducha, jak i intelektu (ale ze mnie wazelina... ;-)) – poza tym, jak wiadomo, psychiatra z pierwotnego wykształcenia, te kwalifikacje się przydadzą bardzo... ale i Jan Krzysztof Bielecki, ewentualnie jako też wicepremier, byłby tu sensowny
minister rozwoju regionalnego – Grażyna Gęsicka, o ile zgodziłby się przyjąć ofertę i zostać posłem niezależnym, w zamian za możliwość kontynuacji pracy w rządzie; jeśli nie – to Bogdan Zdrojewski lub Jarosław Kalinowski; obaj mają doświadczenie samorządowe i autorytet (względnie mocną pozycję) w polityce krajowej, a to w tym resorcie ważne
minister gospodarki morskiej – ........ tu się nie wymądrzam, za daleko mam do morza, Tusk wie lepiej, ale przydałby się ktoś w typie „efektywny samorządowiec, znający specyfikę ludzi i problemów”
minister spraw wewnętrznych i administracji – Marek Biernacki
minister obrony narodowej – Radosław Sikorski
minister środowiska – Jerzy Miller (pokazał, że jako spec od zarządzania i finansów publicznych radzi sobie w różnych dziwnych miejscach, a tu akurat trzeba uporządkować administrację i kasę, niekoniecznie zaś znać się na kwiatkach i motylkach), ewentualnie Jerzy Rębek, wieloletni burmistrz Białej Podlaskiej, kiedyś współautor programu SKL w zakresie ochrony środowiska
minister sportu – Roman Kosecki (jako twarz i facet od PR, fachowców-menedżerów można tu obsadzić oczko niżej)
minister kultury i dziedzictwa narodowego – Kazimierz M. Ujazdowski, o ile zgodziłby się przyjąć ofertę (i stać się na czas udziału w rządzie posłem niezależnym, w zamian za możliwość kontynuowania dotychczasowego programu!); jeśli nie, to Mariusz Arno-Jaworowski, tłumacz, intelektualista, światowiec, a przy tym menedżer z doświadczeniem (a że jeździ Imprezą STI, więc... ;-))
minister skarbu – Igor Chalupec, eks-szef Orlenu, menedżer klasy światowej
minister pracy i polityki społecznej – Michał Boni
minister – koordynator służb specjalnych – np. Bartłomiej Sienkiewicz, jako praktyk i teoretyk, ale nie partyjny polityk (niech mi Graś i Miodowicz wybaczą, że nie oni ;-))
minister edukacji narodowej – Jan Wróbel (serio mówię!), po Giertychu młodzież zasługuje na kogoś z poczuciem humoru, kto w dodatku zna szkołę „od wewnątrz”
wicepremier, minister gospodarki – Waldemar Pawlak (z dodaniem mu zagadnień związanych z nowymi technologiami, niech ma ;-))
wicepremier i minister sprawiedliwości – Krzysztof Piesiewicz – jako lek dla resortu po szaleństwach Ziobry, nie będący przy tym Zollem ;-) (oczywiście, przy oddzieleniu funkcji prokuratora generalnego – tam trzeba awansować prokuratora-praktyka, najlepiej w miarę młodego, mającego konkretne sukcesy i absolutnie dotychczas niezależnego od polityki... mam nadzieję, że się taki choć jeden w strukturze Prokuratury znajdzie ;-))
To są propozycje co do OBECNEGO kształtu Rady Ministrów, ponieważ jednak premier ma sporą dowolność reformowania jej struktury, sugerowałbym stopniowo:
- połączyć na powrót sprawy infrastruktury i budownictwa,
- oddzielić sprawy wewnętrzne (policja, straż pożarna, etc.) od administracji (wojewodów i nadzór nad samorządami – do KPRM lub do rozwoju regionalnego),
- ministra ds. służb zdegradować do szczebla sekretarza stanu w KPRM. No i uwaga na koniec – wiem, że część tych propozycji jest niezbyt realistyczna, ale cóż... może za to inne komuś wpadną w oko ;-)
Przepraszam kandydatów na ministrów, że nie skonsultowałem z nimi propozycji. Może za to Donald zadzwoni? ;-))
IMHO - najlepszy rząd po 1989...