Na jednej z mityngowych sal znajduje się napis: "Nie ma trzeźwości bez uczciwości". To chyba nawet jakiś slogan AA.
Ja rozumiem go tak, że chodzi o uczciwość wobec siebie, bo z drugiej strony "Desiderata" ostrzega: Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa.
Jestem dzieckiem terapii, od tego się zaczęło i cieszę się, że swoje życie zawierzyłem specjalistom, w zamkniętym ośrodku, bo myślę, że w trybie dochodzącym czy tylko opierając się na mityngach bym sobie nie poradził. To na terapii nauczyłem się, że nie ma co się oszukiwać, minimalizować, wyjaśniać sobie i siebie różnymi powodami. Myślę, że pomogła w tym maksyma ośrodka, w którym odbywałem terapię podstawową: Kto chce - szuka sposobów. Kto nie chce - szuka powodów.
Mówię o uczciwości wobec siebie, bo całą resztę jestem w stanie oszukać. Trzeba do domu przemycić prezent dla któregoś członka rodziny? Zapraszam po swoje usługi. Wniosłem niejedną flaszkę w plecaku, a jak Żona zaczęła go ukradkiem sprawdzać, po kieszeniach. Albo jak Jej nie było. Albo w napojach. I na setki, tysiące sposobów.
Jestem specjalistą od oszukiwania i mam to na liście moich sygnałów ostrzegawczych - gdy zaczynam kluczyć, kombinować, ukrywać, i nie dopuszczać do siebie różnych rzeczy - znaczy, że coś ze mną jest nie tak. A życie w uczciwości wobec siebie i bliskich naprawdę kosztuje dużo mniej energii, bo nie traci się jej na tworzenie piętrowych kłamstw. Ani nie ma strachu, że wszystko upadnie.