Nie przyszło mi do głowy na Wspólnocie się dorabiać. Przygotowałem puszkę na datki z okazji rocznicy grupy, kupiłem, wydrukowałem naklejkę, przygotowałem ją sam. Przygotowałem z tej samej okazji przypinki i odebrałem nieco ponad 300 złotych z kasy grupy. Nie dlatego, że potrzebowałem tych pieniędzy - i bez nich miałbym co sobie i rodzinie na kanapce położyć. Bardziej chodziło o to, że zgodnie z Tradycją Siódmą grupa nie może otrzymywać dotacji z zewnątrz.
Tak bym się czuł - jakbym oferował dotację.
Z przyjemnością kupuję książki dla grup, zamawiając je i płacąc z mojego konta, lecz potem zawsze rozliczam się z kolporterem i skarbnikiem.
Staram się pamiętać, by wrzucić przyjacielowi, który wiezie mnie na mityng, coś na paliwo. Sam nigdy tego nie oczekuję.
Z tego samego powodu nie wrzucam do kapelusza grubych pieniędzy, a jeśli - przełamałem swój wstyd przed „wydaniem” sobie tyle, bym dał założoną kwotę.