Jesteś książkowym alkoholikiem - powiedziała mi na jednym z pierwszych spotkań terapeutka.
Obraziłem się na nią. Nie dość, że nazwała mnie alkoholikiem, to jeszcze twierdziła, że jestem jak inni, a przecież byłem wyjątkowy. Nie byłem, a co więcej, moje uzależnienie rozwijało się książkowo, podobnie jak książkowe były moje mechanizmy uzależnienia.
PIłem, bo nie radziłem sobie z emocjami. Wpadłem też w pułapkę nastroju - tak bardzo chciałem sobie go poprawić, że nie potrafiłem sobie przypomnieć jak to jest mieć świetny nastrój.
Wytrzeźwiałem i zacząłem sobie przypominać to i owo.
Teraz zdrowieję i życie w codzienności mi odpowiada. Dziś na przykład ciekawym zbiegiem okoliczności (choć wierzę, że to element Wielkiego Planu) odbyłem sesję zdjęciową w agencji reklamowej. Myślę, że takie rzeczy mogły zdarzyć w czasie, gdy piłem. Tylko wtedy nie widziałem możliwości.
Komentarze