Gdy przestałem pić, rzuciłem się w wir różnych obowiązków, które sobie narzuciłem. Zacząłem prowadzić bloga, zaczynałem szkolenie z każdego tematu, który mnie zainteresował, w pracy robiłem co było trzeba i dużo więcej. Potem zacząłem robić filmy na Youtube, założyłem stronę internetową.
Nie przyniosło mi to szczęścia, tylko zmęczenie. Co więcej, powodowało, że próbując odpocząć, tylko miałem poczucie marnowanego czasu, w którym przecież mogłem zacząć robić jakieś ciekawe rzeczy. Wściekałem się na to, że nie zrobiłem czegoś na czas.
Tylko to była moja aktywność. Mój termin. Moje założenia. Miały mnie cieszyć. I mnie się podobać.
Wtedy pojechaliśmy na Festiwal Komiksu, z którego nagrałem film. Poszliśmy na spacer z przewodniczką, z którego nagrałem film. Wracając, poszedłem z Synkiem na kolorową kawę, Żona miała swoje spotkanie. Pokazałem Jej zdjęcia. Film zmontowałem, wmontowując te zdjęcia. I kiedy oglądałem ten film ostatni raz przed opublikowaniem, postanowiłem, że nie pójdzie w świat. Bo to były moje wspaniałem wspomnienia. Nasze.
Dzień ma dla mnie sens, gdy mam się z niego z kim cieszyć.
Komentarze