„Przechodzimy do wykonania Szóstego Kroku Naszej Drogi…. Podkreślaliśmy, że niezbędna jest nasza gotowość do zmiany”, Anonimowi Alkoholicy, s. 65.
Krok Szósty brzmi: Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru.
Kiedyś utożsamiałem złość z agresją. Uważałem je za negatywne - a zatem, w pewnym sensie, wady. Nie przystawały do uczciwego, porządnego życia, jakie chciałem wieść.
Podczas jednej z rozmów z moją terapeutką zrozumiałem, że to nie jest do końca tak, że uczucia czy emocje są „dobre” lub złe. Nie są jednoznacznie „wadami” albo „zaletami”. Złość może objawiać się destrukcyjnie, agresją skierowaną do innych. Może też być siłą napędową, zostać wykorzystana produktywnie. Coś jak „sportowa złość”, która dopinguje sportowca to mocniejszego wysiłku, skoku, dodaje energii, która napędza jeszcze lepszy wynik.
Tę samą energię koncentrowałem w sobie jeśli chodzi o moje życie zawodowej; objawiało się to obniżonym nastrojem, gorszymi wynikami w pracy. Przestawiłem wektor tej siły i skierowałem na zewnątrz. Moja złość napędzała mnie do rozwoju, osiągałem kolejne etapy. Aż w końcu postanowiłem odejść z poprzedniej firmy. Tylko dzięki temu, że to, co uważałem za wadę, zmieniłem w zaletę.
A mój egoizm, egocentryzm i inne wady charakteru? Staram się prosić o to, bym był gotowy pozbyć się ich w całości.