Robię rzeczy, o których nie marzyłem, że będą kiedykolwiek.w moim zasięgu. Tak owocuje moje trzeźwe życie.
To nie jest jednak tak, że moje życie jest prostsze - mam dużo bardziej odpowiedzialne stanowisko, więcej oczekiwań do spełnienia, tym samym - więcej problemów do rozwiązania. Uczę się innego podejścia, rozumienia, postrzegania i działania wreszcie. Po prostu, zamiast odcinać kupony, wciąż jestem aktywny, rozwijam się, uczę.
Co w praktyce znaczy - przekraczam swoją strefę komfortu. Fizycznego i psychicznego.
Utrzymuję trzeźwość i to mi pomaga. Zauważyłem, że z biegiem lat coraz mniej ciągnie mnie do alkoholu i rozrywek z nim związanych. W tym sensie jest łatwiej. Znalazłem ciekawsze rzeczy do robienia. Odkryłem bardziej interesujące sposoby spędzania czasu. Mam wiele sposobów radzenia sobie z trudnościami i rozwiązywania sytuacji (na przykład) konfliktowych.
Nie traktuję tego jak problem - powiada na mityngach przyjaciel. - Patrzę na to jak na wyzwanie, któremu chcę sprostać.
Coś w tym jest. Im dłuższa trzeźwość, tym wyzwania poważniejsze.