Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki
204
BLOG

Wykład wygłosił patron politycznej nieudolności

Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Polskę raczył odwiedzić wczoraj były premier, więc automatycznie zasłużył na tekst, którego będzie bohaterem.

Donald Tusk to największy nieudacznik w historii polskiej polityki. Być może nie zapracowałby na to miano, gdyby punktem odniesienia dla jego kariery byli wszyscy inni, którzy dzisiaj znaleźli się wśród oklaskujących jego wystąpienie. Stało się jednak tak, iż jego polityczna działalność zbiegła się z działalnością najwybitniejszego polskiego polityka po 1945 r., czyli Jarosława Kaczyńskiego. I to jest największe nieszczęście dla Tuska. Jego klęski dlatego świecą tak jasno, bo kontrastują z tym, co się w Polsce stało po nim.

Można oczywiście powiedzieć w kontrze do tego co napisałem, że przez osiem lat to Tusk był dominatorem, rozstawiającym Kaczyńskiego po kątach, a Polskę opuścił na własnych warunkach, nie przegrywając wyborów. Jest to prawda, ale paradoksalnie jeszcze bardziej tylko pogrążająca bohatera tego tekstu.

Polityka jest po coś. Jeśli jej ostatecznym kryterium byłoby wygranie wyborów, to sprzyjanie takim lub innym partiom miałoby cechy sportowego kibicowania. W sporcie jednak wygranym jest tylko sportowiec. Życie kibica, choćby niewiadomo jak wielkie emocje zainwestował, nie zmieni się ani po zwycięstwie ani po porażce ulubieńców. W polityce ma być inaczej - wygrana wyborcza ma doprowadzić do pozytywnej zmiany dla społeczeństwa, a nie jedynie wzrostu osobistego prestiżu polityka wybranego premierem lub prezydentem. 

Tusk wybory wygrywał. Pytanie tylko - co dobrego z tego wynikało, oprócz zaspokojenia jego osobistych ambicji? Już nawet nie dla Polski, ale dla wyborców PO? Nie liczę mafii VAT, dla których wynikało wiele dobrego liczonego w miliardach. Otóż nic z tego nie wynikało, za wyjątkiem wypełnienia potrzeby nienawidzenia PiS. Ale to nie jest kategoria polityczna, lecz psychiatryczna.

Nędzę Tuska, jako polityka, genialnie oddaje jego poniższa wypowiedź. Nieco długa, ale warta przytoczenia. W roku 2014, jeszcze jako premier, Tusk powiedział o pomyśle PiS dotyczącym 500+.

"Gdy słyszę bardzo fajny pomysł, tak naprawdę - i nie będę drwił - żeby w Polsce na każde drugie i kolejne dziecko państwo płaciło 500 zł miesięcznie, jeśli dobrze zrozumiałem propozycję opozycji, to właściwie nie ma co czekać na jakieś kolejne wybory. Jestem gotów o tym serio porozmawiać dzisiaj (...). 

Ja bym najchętniej dał nie na drugie 500 zł, ale od pierwszego (dziecka) po tysiąc miesięcznie. Ponieważ łatwo przychodzi formułować tego typu obietnice, to moim zdaniem wtedy, gdy jest ktoś, kto ma wiedzę na temat tego, jak funkcjonuje państwo, ile pieniędzy można wziąć od podatników, to może warto z nim, czyli w tym wypadku ze mną, podyskutować, czy to jest możliwe, czy nie.

Jeśli ktoś w Polsce wie, gdzie te miliardy leżą zakopane i można je natychmiast uruchomić i porozdawać ludziom, to będę najszczęśliwszym premierem w Europie, jeśli będę mógł być autorem czy współautorem takiego projektu".

Jak wiemy, po upływie dwóch lat od wypowiedzenia tych słów, miliardy się znalazły. Trzeba było tylko dwóch rzeczy, by do tego doszło: pozbycia sie Tuska i PO oraz wsparcia Kaczyńskiego. 

I poradziła sobie Polska z "marzeniem" Tuska o byciu najszczęśliwszym premierem w Europie. Zrealizowano "bardzo fajny pomysł", posiadano "wiedzę jak funkcjonuje państwo" i "natychmiast uruchomiono". Ale Panie Tusk, nie był pan ani autorem, ani współautorem tego pomysłu. Był pan największym szkodnikiem na drodze jego realizacji. Co po fakcie nie przeszkadza panu bezczelnie wypinać piersi do odznaczeń za cudze zasługi. Znów mówi Donald Tusk (rok 2018): - "Po rządach moich i premier Kopacz Polskę stać na wypłacenie 500 plus polskim dzieciom".

Rzecz jasna 500+ nie jest pojedynczym przykładem dokumentującym tytułową opinię. Są ich dziesiątki i dlatego Tuska trzeba utożsamiać z jednym wielkim "chciałbym, ale nie mogę", co jest synonimem nieudacznika.

Każdy powrót Tuska i jego licznych pomagierów, to przywrócenie nieudolności. W tym kontekście takie jego wystąpienia, jak wczorajsze mają walor edukacyjny. Przypominają z jakiego bagna się wygrzebujemy i w jakie bagno chcą nas znowu wciągnąć.

Rocznik 1981, mieszkam w Toruniu. tak w ogóle to młody, wykształcony i z dużego miasta.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka