Wojciech Jagiełło Wojciech Jagiełło
2027
BLOG

Andrzej Lepper - niewygodny temat zniknął

Wojciech Jagiełło Wojciech Jagiełło Rozmaitości Obserwuj notkę 10

Temat domniemanego samobójstwa Andrzeja Leppera zniknął całkowicie z mediów. Nie ma relacji z postępów śledztwa, nie ma informacji na temat doniesień Sakiewicza i interpretacji jego nagrań. Nastała w tym temacie błoga cisza.

Jasne wydaje się, że zamierzony medialny efekt został osiągnięty - utrwalono wersję o samobójstwie, innych się już publicznie nie rozważa. Sprawa cichnie i jedyny ślad, jaki zostanie w głowach ludzi, to słowa "Lepper" i "samobójstwo". Kolejny komunikacyjny majstersztyk medialny.

Jest to niezwykle ciekawe, ponieważ od samego początku - kiedy tylko ukazała się informacja o samobójczej śmierci Andrzeja Leppera - wydawała się być nieprawdopodobna. Nie pasowała do osoby szefa Samoobrony i mimo podawania przez media coraz to innych ewentualnych "powodów", które mogły pchnąć go do tak ostatecznego kroku, ta wersja wśród ludzi na początku nie była w stanie się uwiarygodnić.

Oczywiście - sporo osób próbowało samych siebie przekonać, że "nigdy nie wiadomo, co w człowieku siedzi", ale to były działania z katalogu prostowania sobie rzeczywistości w taki sposób, żeby samemu poczuć się bezpiecznie i przyjemnie. Czyli była to metoda samooszukiwania się na wszelki wypadek i dla higieny psychicznej.

Reszta nie wierzyła ani w kłopoty finansowe, ani w depresję po załamaniu kariery politycznej, ani też - w związek samobójstwa z ciężką chorobą syna. Wietrzyła za to spiski. Tutaj podstawowy był wątek uciszenia niewygodnego świadka. Andrzej Lepper wiedział za dużo o politykach, oligarchach, służbach specjalnych, talibach, etc i skończył tak, jak skończył. (Fakt faktem wyśmiewany kiedyś temat talibów w Klewkach po ujawnieniu informacji nt. tajnych więzień CIA w Polsce nie brzmi już tak śmiesznie - Klewki są raptem 40 kilometrów od Szyman, gdzie miały lądować amerykańskie samoloty z więźniami z Afganistanu. Lepper ewidentnie coś o tym wiedział).

A jednak po kilku tygodniach sprawa się ułożyła.

Osobiście myślę, że jeżeli ktoś pomógł Andrzejowi Lepperowi w przeprowadzce na tamten świat, niekoniecznie musiało to mieć związek z posiadanymi przez niego informacjami. Być może było to po prostu ostrzeżenie. Lub element terroru w politycznej/biznesowej grze.

Jeżeli 80% Polaków nie wierzyło początkowo w samobójstwo Andrzeja Leppera (teraz po przyklepaniu medialną ciszą ten procent jest zapewne znacznie mniejszy), to zapewne podobny odsetek jest wśród polityków. Jaką ma wartość taka wiara dla różnych grup interesów?

Pomyśleć też można - jeżeli to nie było samobójstwo - że cała sprawa została przeprowadzona naprawdę widowiskowo. W środku dnia, w środku miasta, bez śladów i bez świadków. Brak ewidentnych wskazań na fakt samobójstwa - też działa w dwie strony. A w tej kwestii nie próbował nas przekonać nikt, ani ewentualni sprawcy, ani sam Andrzej Lepper (nie ma listu, nie ma innych poszlak, nie ma też wyraźnego motywu).

Po prostu pan były wicemarszałek/były wicepremier wisi na sznurze w siedzibie swojej partii. Tak postrzegane jest to idealne narzędzie terroru właśnie, dla określonych grup politycznych, poniewaź w efekcie mamy tylko i wyłącznie ogromne pole do domysłów (co się tak naprawdę wydarzyło?), w którym każdy znajdzie coś dla siebie.

I jeżeli to nie było samobójstwo - małą grupkę osób, która odebrała wiadomość. Wiadomość, którą jest martwy Andrzej Lepper.

Być może z tego względu tak istotne zarówno dla polityków jak i mediów jest uwierzyć oraz przekonać nas, że jednak Lepper sam targnął się na swoje życie - wszak inaczej oznaczałoby, że Polska to rzeczywiście "dziki kraj".

"Państwo funkcjonuje normalnie, przecież z Moskwy sprowadzono ciała ofiar" - Marszałek Stefan Niesiołowski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości