Czym różni się ćwierć-inteligent od pół-inteligenta? Na pozór to bardzo proste: ma połowę inteligencji tego ostatniego. Nic bardziej błędnego.
Ćwierć-inteligent to zupełnie inne zjawisko od pół-inteligenta; inne jakościowo a nie tylko ilościowo. Jeden i drugi nie znajdują się na jednej skali.
Na jednej skali znajdują się natomiast pół-inteligent i inteligent. Pół-inteligent tym się różni od pełno-krwistego, stuprocentowego inteligenta, że nie starczyło mu okazji, czasu, chęci, motywacji itp. by swą inteligencję w pełni rozwinąć. Najczęściej nie dostał ku temu odpowiednich szans: dobrego wykształcenia, środków materialnych niezbędnych dla rozwijania umysłu bez trosk o sprawy życiowe, odpowiednio stymulującego środowiska itp. Pół-inteligent jest postacią w sumie sympatyczną, czasem raczej nieszczęsną, zwłaszcza wtedy, gdy zdaje sobie sprawę ze swych braków i nad nimi ubolewa.
Ćwierć-inteligent – wprost przeciwnie. On, po pierwsze, jest całkowicie ukontentowany poziomem swojej wiedzy i inteligencji. Nie ma co do niej wątpliwości i czuje się z nią doskonale.
Po drugie - ćwierć-inteligent jest pełen pogardy i niechęci do tych, którzy do jego wiedzy wprowadzają zakłócenia i komplikujące modyfikacje. Czyli do inteligentów. Samozadowolenie ćwierć-inteligenta oparte jest bowiem na przekonaniu, że sprawy są proste i oczywiste. Ich komplikowanie oddala, a nie przybliża do prawdy.
Po trzecie – ćwierć-inteligent łączy wszystko ze wszystkim, kreując holistyczne konstrukcje myślowe, mające moc wszech-wyjaśniającą. W tym sensie, jest zaprzeczeniem owego Tuwimowskiego mieszczucha, który „widzi wszystko osobno”. To raczej pół-inteligent widzi wszystko osobno; ćwierć-inteligent widzi wszystko łącznie.
Po czwarte – mniemanie ćwierć-inteligenta o świecie składa się z kilku potężnych generalizacji. On na przykład wie, że każdy (no, prawie każdy) Murzyn (Żyd, Polak, Niemiec, gej – proszę wpisać odpowiednie kategorie, występujące w myśleniu Waszego znajomego ćwierć-inteligenta) jest X (leniwy, skąpy, porywczy, bez fantazji, zniewieściały – proszę wpisać, jak wyżej). To samo odnosi się do krajów, epok historycznych, wytworów kultury… Ćwierć-inteligent patrzy na świat przez pryzmat kilku winietek, i one zastępują mu wiedzę o tym, jak jest naprawdę.
Po piąte - ćwierć-inteligent nie dopuszcza do siebie informacji, zakłócającej jego wiedzę o świecie. W tym sensie, zachowuje się on dokładnie tak jak osoba w żarcie kończącym się słowami, „tym gorzej dla faktów”. (Niedawno pewna publicystka, wyspecjalizowana w atakach na Unię Europejską, napisała, że biurokracja unijna zatrudnia 400 tysięcy urzędników. Pal licho Unię, jest dobra albo zła dla nas, nie o to teraz chodzi; fakt, że zatrudnia ok. 30 tysięcy ludzi. Nasza publicystka, nawet gdy jej to wytknięto, po prostu uznała, że jej informacja jest prawdziwsza – bo lepiej pasuje do jej tezy).
Po szóste – jak juz wspomniano, ćwierć-inteligent jest przekonany, że w istocie wszystko jest proste, zaś zawiłość czyjegoś rozumowania lub interpretacji świadczy, że mamy do czynienia z matactwem bądź niepotrzebnym dzieleniem włosa na czworo. Ćwierć-inteligent przekonany jest, że prawda o wszystkim musi zawierać się w zdaniach prostych i nieskomplikowanych. Stąd, jeśli ćwierć-inteligent czegoś nie rozumie, świadczy to źle o przedmiocie rozważań, a nie o nim samym. W konsekwencji, w ustach ćwierć-inteligenta okrzyk „Nie rozumiem!” nie jest (jak tradycyjnie przyjmowano) zawstydzającym nieco przyznaniem się do własnych ułomności, ale triumfalnym oskarżeniem. „Nie rozumiem!” – jest w ustach ćwierć-inteligenta argumentem, mającym ukazać jego wyższość (człowieka, który co prawda dużo nie przeczytał ale swoje wie) nad plączącymi się w szczegółach adwersarzami.
Długo można by wyliczać inne cechy ćwierć-inteligentów, ale nie warto, bo obraz jest chyba jasny. Ważne jest natomiast pytanie zasadnicze, tkwiące w podtekście całego tego felietonu: a kim jest w takim razie inteligent? On wszak jest miarą zarówno pół- jak i ćwierć-inteligenta.
Odpowiedź na pozór narzuca się sama; jest prosta i krystalicznie przejrzysta. Inteligent to JA. Uwaga: nie JA, Wojciech Sadurski, ale JA, podmiot naznaczający innych etykietami ćwierć- i pół-inteligentów. Pokusa takiej odpowiedzi jest zrozumiała, bo nikt nie narzeka na brak inteligencji, zgodnie z obserwacją Kartezjusza, że mądrość jest najlepiej rozdzielonym na tym świecie darem, skoro tak mało ludzi jakoś odczuwa jej brak. Ale czy, dając taką odpowiedź, nie wpadamy w zastawioną przez siebie pułapkę: czy nie stajemy się przez to ćwierć-inteligentami?
Ot, takie pytanie na te po-świąteczne dni…
Inne tematy w dziale Polityka