Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
64
BLOG

Czysta

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 51

Od razu wyjaśniam: tytuł niniejszego wpisu nie ma nic wspόlnego z pewnym cudownym napojem („cudownym” nie w sensie „smacznym” ale w sensie „cuda czyniącym”), umiłowanym przez plemiona żyjące nad Wisłą i Odrą w ponurych latach PRL-u (a potem stopniowo eliminowanym przez zachodnie świństwa), mającym właściwości terapeutyczno-traumatyczne, bo wydobywającym to co najlepsze w złych ludziach i to co najgorsze w dobrych. (Mnie, ponieważ jestem generalnie dobrym człowiekiem, czysta zazwyczaj wodziła ku złemu). Nie, tytuł odnosi się do dziś osiągniętej okrągłej liczby moich wpisόw, a ponieważ mam wielu znajomych i przyjaciół w Krakowie, jako miły gest wobec nich podaję tę liczbę w wersji fonetycznej krakowskiej.

 

Miałem kiedyś taki zwyczaj, nie taję że realizowany z pewną domieszką auto-celebracji a może nawet narcyzmu, by przy każdym blogowym „jubileuszu” uronić z siebie jakąś ogólniejszą refleksję na temat blogowania w ogόle, a Salonu24 w szczegόlności. Ale to było dawno, czasy były inne: czy lepsze czy gorsze, trudno powiedzieć, w każdym razie było to zanim mnie chciano wieszać, na co ja trzasnąłem drzwiami, nie na tyle mocno wszakże, by nie mόc potem tymi samymi drzwiami cichaczem wrócić, co zresztą wykpiwa sobie na swym blogu Wojciech Orliński, przypisując mi słabość charakteru i uzależnienie od Igora (tak w każdym razie ja odczytuję jego – niezbyt zresztą surowe – kpiny na mόj temat). Może ma i rację, cholera wie, w każdym razie jakieś uzależnienie, jeśli nie od Suwerena to przynajmniej od tego Salonu, nastąpiło, a zresztą jak już komuś stuknęło 300 to oczywiste jest marzenie, by dojść przynajmniej do tysiąca. Jeśli moje dzisiejsze tempo się utrzyma, to taką okrągłą liczbę osiągnę pewno za jakieś siedem lat: Igor będzie już prezesem TVP albo – jeszcze lepiej - multimilionerem, jak właściciele Google’a albo Yahoo, to i może ja w ciepełku tej jego fortuny trochę się pożywię, nie będę musiał wtedy tułać się po świecie i cudzych dzieci uczyć, ale jak panisko będę rezydował na okrągło w pewnym lokalu w Warszawie, z którego w ogόle bym nie wychodził, ale którego nazwy tu nie podam, bo wyglądałoby to na reklamę, a ta, jak wiadomo, jest w Salonie24 niemile widziana (no chyba że ktoś napisze powieść z kluczem, to wtedy jak najbardziej, może i nawet powinien ją tu zachwalać).

 

No ale rozgadałem się trochę chaotycznie, więc od razu przechodzę do rzeczy. Otόż w sprawach blogowych jest jedna sprawa, ktόra stale mnie intryguje i choć o niej pisałem, chciałbym do niej wrócić, także z powodόw całkowicie praktycznych, bo mam niebawem wygłosić na UW wykład poświęcony wolności słowa w związku z blogowaniem (datę i miejsce ogłoszę), więc przydadzą mi się Państwa spostrzeżenia. Tematem tym jest –  anonimowość.

 

Ja wiem doskonale co Państwo sobie w tej chwili myślą, więc od razu zastrzegam się najmocniej jak mogę, czyli dość mocno: nie, nie chcę z anonimowością walczyć, potępiać jej, wyszydzać – jednym słowem nie chcę wracać do tej eleganckiej wymiany zdań, jaka tu kiedyś miała miejsce w związku z … no wiedzą Państwo czym i kim. Chcę najzupełniej poważnie i bez odniesienia do kogokolwiek konkretnego, zastanowić się nad tym, jakie są argumenty za i przeciw anonimowości w blogowaniu. I to właśnie z punktu widzenia wolności słowa. Jest to zresztą temat całkowicie akademicki w tym sensie, że anonimowość ta jest faktem i już. Nikt nikogo nie może zmusić do wyjawienia swej tożsamości, więc nie chodzi tu o jakieś konsekwencje praktyczne, ale o całkowicie teoretyczną dyskusję dla czystej przyjemności dyskutowania, co jest jak wiadomo istotą profesji niektórych z nas, ktόrzy w ten sposób zarabiają na swόj codzienny chleb, pizzę, kebab albo czulent.

 

Oto w punktach argumenty ZA i PRZECIW anonimowości w sieci:

 

ZA:

 

  1. Anonimowość jest tarczą tych, ktόrzy mogliby się obawiać sankcji, represji, nieprzyjemności z powodu wyrażanych przez siebie poglądόw. W tym sensie, anonimowość jest orężem tych, ktόrym ochrona najbardziej się należy.
  2. Anonimowość pozwala skupić uwagę czytelnikόw na temacie, treści, istocie problemu – bez niepotrzebnego zajmowania się osobą ich wyraziciela. W tym sensie, dyskusja między anonimowymi blogerami jest „czystsza”, bo jest starciem się opinii a nie ludzi.
  3. Anonimowość zrównuje ludzi znanych i nieznanych w szansach dotarcia do opinii publicznej. Gdyby wszyscy występowali pod nazwiskami, czytelnicy mieliby tendencję do odsiewania poglądόw tych, ktόrych nazwiska nie są szeroko znane i koncentrowania się tylko na „celebrytach”. Gdy wszyscy występują anonimowo, wszyscy są zrównani.

 

Takie są, jak mi się wydaje, główne argumenty ZA, w każdym razie z punktu widzenia wolności słowa. Od razu mόwię: najważniejszy wydaje mi się punt 1; punkty 2 i 3 są mocno wątpliwe. A teraz…

 

PRZECIW:

 

  1. Anonimowość sprzyja brakowi odpowiedzialności za słowo. Nie ma co tego tematu rozwijać – sprawa jest chyba dość oczywista.
  2. Anonimowość utrudnia ściganie przestępstw, popełnionych poprzez wypowiedzi publiczne (typu: zniesławienie, znieważenie, nawoływanie do popełnienia przestępstw, ujawnienie tajemnic państwowych lub służbowych itp.). Przez to przesuwa ciężar odpowiedzialności za respektowanie prawa z autorόw na operatorόw platform (albo „service providers”), co a kolei może prowadzić do cenzury.
  3. Anonimowość uniemożliwia interpretację danej wypowiedzi w kontekście znajomości osobowości, biografii, publicznego profilu danej osoby – co jest często bardzo ważne (jak łatwo zauważyć, argument ten jest w bezpośredniej sprzeczności z punktem nr 2 w kategorii ZA).

 

Takie są – jak mi się wydaje – główne argumenty ZA i PRZECIW. Będę wdzięczny za poszerzanie tego katalogu, a także sugestie co do wyniku wzajemnego wyważenia ZA i PRZECIW.

 

Powtarzam – nie mam najmniejszej chęci podważać niczyjego prawa do anonimowości. Ale pogadać o tym warto. Nie za często – ale tak raz na czysta wpisόw.

 

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (51)

Inne tematy w dziale Polityka