olgerd olgerd
231
BLOG

Idealny prezent na każdą okazję

olgerd olgerd Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 „Coś jakby dzwoneczki” - zastanawiał się mężczyzna, ale ani drgnął, może dobrze mu było, tu gdzie tkwił, za biurkiem, w pokoju, w którym panowałaby zupełna ciemność, gdyby nie światło lampki odbijające się w lakierowanym blacie tegoż biurka; mógłby dłubać w nosie i nikt by tego nie widział, nawet Bóg - ale w nosie nie dłubał, a i Bóg był gdzieś indziej. „Teraz jakby dzieci się śmiały” - pomyślał, bo z korytarza doszły jego uszu kolejne niecodzienne odgłosy. Naraz klamka się poruszyła; drzwi uchyliły się i ktoś zajrzał do pokoju.

- A jest pan! Tak się pan tam chowa za tym biurkiem, jakby nie chciał dostać prezentu.

To był Święty Mikołaj, podkreślmy bezczelny Święty Mikołaj, bo mimo iż mężczyzna nie zaprosił go do środka, ten wszedł jak do siebie.

- Cholerny deszcz, przemoczyłem buty. Napiłbym się grzanego piwa...

Fakt, miał przemoczone buty.

Oparł pastorał o ścianę, zdjął mitrę i postawił ją na biurku. Rozejrzał się po pokoju; wypatrzył w kącie fotel, przysunął go bliżej światła i na nim zasiadł.

- Wygodnie jak na Piotrowym stolcu - zażartował i sam się zaśmiał. - Skonany jestem - zaczął dłuższy, jak się wnet okazało, wywód. - Mówią, że robota nie zając, nie ucieknie, ale spróbowałby który w jedną noc obskoczyć tyle domów, co ja; gdybym, zamiast paczek, roznosił swoje ulotki wyborcze, to z palcem w - nie powiem w czym - mógłbym zostać nie tylko posłem, czy prezydentem, ale samym sekretarzem generalnym ONZ...

- Nie wierzę w świętego Mikołaja - odezwał się stanowczo mężczyzna, bo minęło już trochę czasu i był najwyższy czas na jego kwestię.

Mikołaj wybuchł śmiechem.

- A ja, to niby kto jestem? Brad Pitt?!

Mężczyzna wskazał palcem buty Świętego Mikołaja.

- Chodzisz  w adidasach, a poza tym: gdzie twoje sanie i para reniferów?

Mikołaj nie dał się wyprowadzić z równowagi.

- Zrozum, w tym klimacie nie da się chodzić w sandałach. To po pierwsze, a po drugie, jakie sanie i renifery?! Ja jestem prawdziwym Świętym Mikołajem, piastowałem urząd biskupa Miry! - mówił twardo, mężnie, zdał się w tym momencie dużo wyższym, niż był w istocie. - Renifery na wyposażeniu ma ten lapoński krasnal uzurpator, który udaje Świętego Mikołaja, a w rzeczywistości jest sowicie opłacanym przedstawicielem pewnego koncernu sprzedającego napoje orzeźwiające.

- Dobra, dobra, co cię sprowadza? - spytał mężczyzna.

Mikołaj zreflektował się.

- A właśnie, my tu sobie luźne gadki uskuteczniamy, a ja przecież mam dla ciebie prezent, mój drogi notariuszu...

Klasnął w dłonie i w momencie na biurku pojawiła się czerwona paczka przewiązania złotą tasiemką.

Święty Mikołaj podniósł się. Strzeliło mu w kolanach.

- To by było tyle... Z Bogiem, czy jak tam chcesz...

Zabrał swoje manatki i zdematerializował się.

Mężczyzna długi czas nie interesował się prezentem, jakby wiedział, co nim może być. W końcu to zrobił, rozerwał taśmę, papier i otworzył pudełko. W środku znajdowało się to, czego potrzebował; było metalowe, zimne, ciężkie i świetnie leżało w dłoni.

 

olgerd
O mnie olgerd

Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości