Niedawno wspomniana w tytule notki pani premier zaprezentowała wszystkim zainteresowanym i zachwyconym jej sukcesami obywatelom III RP swój dorobek ("urobek") ostatniego roku, stosując przy tym formułę znaną ze słynnego wierszyka pt. "Samochwała w kącie stała i tak se opowiadała...".
Pamiętają Państwo: "Zdolna jestem niesłychanie, najpiękniejsze mam ubranie, jak coś powiem - to roztropnie, w szkole mam najlepsze stopnie, itd.".
Słuchając dzisiaj jej nerwowej i chaotycznej (niepotrzebnie!) reakcji na otwarcie salonu-muzeum pod nazwą "EWA i PRZYJACIELE", w którym zostały zgromadzone pamiątki z okresu 8 lat "aferalnych rządów", w których uczestniczyła - także jako marszałkini Sejmu, uświadomiłem sobie, że podczas wspomnianej prezentacji niepotrzebnie, świadomie lub nieświadomie, pominęła jedno swoje poważne niepowodzenie, a mianowicie fakt, że nie dała się nagrać kelnerom słynnych warszawskich lokali, z których jeden nosi nazwę "SOWA i PRZYJACIELE", a drugi..., drugiego nie pamiętam.
Przez to przeoczenie - a może także wskutek nadgorliwości odnośnych służb, kierowanych kiedyś przez byłego ministra Sienkiewicza, a w ostatnim czasie przez jej kumpelę Piotrowską - jej myśli i wynurzenia nie weszły do historii polskiej myśli politycznej. Jest to niewątpliwie poważna strata...
Można ją jednak nadrobić. Nie można wykluczyć, że w tym nowym lokalu bezwzględni i przebiegli wrogowie i rywale pani premier Kopacz zainstalowali urządzenia podsłuchowe, które pozwolą wypełnić tę bolesną lukę i umożliwią dotarcie jej roztropnych, racjonalnych (jak u byłego Prezydenta BK) myśli do tępych głów milionów jej nierozsądnych, nieracjonalnych rodaków...
Jest jednak mały problem: Jak skusić panią premier do nowo-otwartego lokalu?
Tę kwestię pozostawiam jednak specjalistom od reklamy i marketingu...
Inne tematy w dziale Polityka
