Włodzimierz Pańków Włodzimierz Pańków
1037
BLOG

Inna, nie bardzo chwalebna rocznica...

Włodzimierz Pańków Włodzimierz Pańków Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 111

Zacznę od tego, że napisałem dzisiaj notkę o takim tytule ale zniknęła po opublikowaniu, mimo dwukrotnego "sejfowania". Może popełniłem jakiś błąd ale żeby nie został żaden ślad? Mimo psychicznych kłopotów spróbuję odtworzyć jej treść.


O ile wydarzenia, które zostały uczczone w ten czy inny sposób dwa dni temu i ich pozytywni polscy bohaterowie -  bo byli także bohaterowie negatywni, niektórzy znani z nazwiska - zasługują na Wieczną Pamięć i Chwałę, tak samo jak ci spod Grunwaldu, Kłuszyna i Wiednia, tak też trzeba pamiętać o mniej chwalebnych - a wręcz haniebnych - faktach i osobach, które zapisały się w najnowszej historii Polski dokładnie 50 lat temu w sierpniu 1968 r, i późniejszych miesiącach. Nie ma powodu aby je czcić ale nie należy o nich zapominać, gdy się robi "rachunek narodowego sumienia".

We wspomnianym czasie bowiem Wojsko Polskie, u boku "bratniej" Armii Sowieckiej, pacyfikowało naszych sąsiadów, Czechów i Słowaków, i niweczyło efekty ich wysiłków na rzecz spóźnionego wyjścia z "czystego" systemu stalinowskiego. Dziesięć lat wcześniej Polakom się takie wyjście udało, a dwanaście lat wcześniej podobną, krwawą pacyfikację musieli Sowieci sami przeprowadzić na Węgrzech, i w tamtym czasie Polacy Węgrom pomagali, tak jak mogli...O ile pamiętam, Rumunia odmówiła udziału w interwencji, a ówczesna Jugosławia nawet ogłosiła mobilizację.

Prawda, czasy były inne. W "ojczyźnie proletariatu" komuniści, pod wodzą Breżniewa, przeprowadzali re-stalinizację, po okresie "chruszczowowskiej odwilży", a w Polsce robili to samo lokalni komuniści, pod nadzorem Kremla oraz pod wodzą W. Gomułki, niegdyś inicjatora "polskiej drogi do socjalizmu", oraz najgorliwszego agenta Moskwy, gen. W. Jaruzelskiego.

Ta ostatnia postać, jedna z najbardziej obrzydliwych w historii Polski, to główny "macher" i "spinacz" takich wydarzeń, jak:  pacyfikacja protestów studenckich przeciwko re-stalinizacji Kraju w marcu 1968r., "bratnia pomoc" dla zbuntowanej przeciwko stalinizmowi Czechosłowacji w Sierpniu tego samego roku, krwawa pacyfikacja rewolty robotniczej na polskim Wybrzeżu w Grudniu 1970r. oraz, największy jego sukces czyli próba militarno-policyjnego zniszczenia masowego Ruchu Solidarności po 13 grudnia 1981 roku, w wysokim stopniu udana.

Sądzę, że Polacy nigdy nie powinni zapomnieć o "zasługach" tego "polskiego Moskala" - symbol sowieckiego zniewolenia Polski.

Miałem honor - i nieszczęście - uczestniczenia, nieznacznego ale zawsze "coś", w części tych wydarzeń, tych z 1968 r.. Brałem udział w protestach studenckich, na UW i PW, w strajku na UW, w ostatnim wiecu w Audytorium Maximum. Projektowaliśmy z kolegami z socjologii wydawanie pisemka pod nazwą "Poza Cenzurą", ale tylko projektowaliśmy..., jednym z "projektantów" był późniejszy, "szybki" dziennikarz z "Życia Warszawy", który wkrótce zresztą bardzo szybko umarł, nie wiem dlaczego.

Wylano mnie z Uniwersytetu, w decyzjach uczestniczyli m.in. moi czcigodni profesorowie, podobno toczyła się o mnie wielka "batalia", dowiedziałem się o tym wiele, wiele lat później...

W sierpniu 1968 roku "wyprodukowaliśmy" - z Michałem Wejrochem i Andrzejem Zdrodowskim z mego roku - na wyżymaczce od mojej pralki typu "Frania" kilkaset ulotek, z których jedna zaczynała się od słów: "Nie mamy powodów do radości...", Andrzej próbował je rozprowadzić gdzieś w Warszawie. Materiałów do ich "produkcji", oprócz denaturatu, dostarczyły nam koleżanki z Wydziału Filozofii, Bogusia Blajfer i Sylwia Poleska, dzisiaj już nieżyjące...

Ostatnio zdarzyło mi się rozmawiać, o podobnych doświadczeniach, z Andrzejem Sewerynem, który podobne rzeczy robił w innej "paczce".

PS. Ale PRL była "dobrotliwa", prawie jak "Polska PiS-owska", w 1969r. , z okazji jej 25-lecia, zostałem amnestionowany, a prof. prof. S.Nowak, M.Ossowska i J.Szacki przyjęli kilkanaście dni potem mój egzamin magisterski, w mieszkaniu Pani Profesor. I już 5 lat potem, w 1974r., pozwolono mnie podjąć pracę w PAN. Wylano mnie stamtąd w 1986r, jednak w 1989 roku  objęła mnie abolicja... Ot, polska martyrologia


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka