Samo tylko nazwisko i reputacja proponowanego przez rząd KO/PO ambasadora w USA mówi mi w zasadzie wszystko, co potrzebuję wiedzieć o zamiarach Tuska w kwestii stosunków polsko-amerykańskich.
Misja Tuska nie ogranicza się do pacyfikacji PiS. Tusk jest częścią większej całości, projektu federalizacji Unii pod przywództwem Niemiec, który dla wcielenia w życie wymaga wypchnięcia USA z Europy.
Misją Bogdana Klicha będzie prawdopodobnie zdegradowanie najlepszych w historii stosunków polsko-amerykańskich do takiego samego stanu, jak stan polskich sił zbrojnych po jego kadencji na stanowisku ministra obrony narodowej.
Wedle zamysłu Berlina, a tym samym Tuska, amerykańską obecność wojskową w Europie i gwarancje bezpieczeństwa NATO mają zastąpić unijne siły zbrojne i gwarancje Unii.
Furda że utworzenie sił zbrojnych Unii Europejskiej stanowiących rzeczywistą siłę wojskową w celu stawienia czoła Rosji jest zadaniem tak samo niewykonalnym, jak przerobienie jajecznicy na boczku z powrotem na świeże jaja i żywą świnię.
W najlepszym wpadku, proces taki musiałby zająć kilkanaście lat, co gwarantuje, że armia Ruskiego Mira, nadchodząca pod sztandarem 'Eurazji od Lizbony do Władywostoku' nie napotkałaby żadnego znaczącego oporu. Zapewne właśnie o to chodzi. Zresztą prędzej Ren pod górę popłynie, zanim jakiekolwiek wojsko pod niemieckim dowództwem stawi zbrojny opór Rosjanom.
Za gwarancjami Unii nie stanie nigdy żadna znacząca siła. No bo właściwie po co? Niemcy od 2020 roku świętują dzień 8 maja nie jako rocznicę bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy, ale jako Tag der Befreiung, święto wyzwolenia narodu niemieckiego spod jarzma nazistów. Tak samo chętnie świętować będą wyzwolenie spod jarzma amerykańskiego.
https://twitter.com/RegBerlin/status/1258878228049117186
Trzeba tylko zmienić kolor iluminacji Bramy Brandenburskiej z niebieskiego na rosyjski tricolor, wyeliminować z napisów języki inne niż rosyjski i zmienić datę 8 maja 1945 na 24 lutego 2022, na pamiątkę dnia, kiedy nadeszło w Europie ex oriente lux.
