Stary Wiarus Stary Wiarus
778
BLOG

Czy pro-lifers popełniają grzech pychy?

Stary Wiarus Stary Wiarus Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 50

https://www.salon24.pl/u/gorzelanczyk/835641,w-sprawie-aborcji-nie-moze-byc-kompromisu

Pod notką blogera S24 p. Kamila Gorzelańczyka pod budującym tytułem:

W sprawie aborcji nie może być kompromisu

rozwinęla się bardzo ciekawa, i jak na S24 całkiem kulturalna dyskusja pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami całkowitego zakazu aborcji. Ponieważ komentarze ulatują, a notki pozostają, postanowiłem rozwinąć swój komentarz w tej dyskusji.

Pisze budująco pan Gorzelańczyk:

...Nie chcę nikogo zmuszać na siłę do chrześcijańskiego pojmowania rzeczywistości, niemniej muszę przywołać w tym miejscu Chrystusowe wskazanie kryterium właściwej oceny...

Poproszony przeze mnie o doprecyzowanie, dlaczego Chrystusowymi wskazaniami miałby się kierować, czy to przymusowo, czy opcjonalnie, ateista, agnostyk, buddysta, muzułmanin, zoroastrianin, Sikh, Hindus, ortodoksyjny Żyd, fundamentalista innej religii niechrześcijanskiej, bądź ktokolwiek inny, komu Jezus Chrystus jest w zasadzie obojętny, pan Gorzelańczyk równie budująco objaśnia w komentarzu:

"Nie znam nic prawdziwszego od nauk Chrystusa i to uważam za główny powód, dla którego każdy, bez względu na światopogląd, może z nich skorzystać z pożytkiem dla siebie oraz innych. Czy nie ma racji w stwierdzeniu, że dobro rodzi dobro, a konsekwencją zła jest zło?"


Jako agnostyk, mogę się podpisać pod tym oburącz. Pod warunkiem, że w wywodzie zawsze figurować będzie słowo MOŻE, a nigdy MUSI. W istocie, nic nie stoi na przeszkodzie, by ateista, agnostyk, buddysta, muzułmanin, zoroastrianin, Sikh, Hindus, ortodoksyjny Żyd, bądź fundamentalista innej religii niechrześcijanskiej, korzystał z takich elementów nauki moralnej Chrystusa, jakie przemawiają do jego sumienia i rozumienia dobra i zła.

Zasada ta wydaje mi się zresztą uniwersalna - na przykład, nie miałbym absolutnie nic przeciwko temu, aby chrześcijanie zapożyczyli z nauki moralnej proroka Mahometa głębokie potępienie spożywania alkoholu.

Nie mam żadnych trudności z koncepcją korzystania przez każdego, bez względu na światopogląd, z nauk Chrystusa, zwłaszcza jeśli płynie z tego pożytek dla niego samego i bliźnich. Aprobata moja trwa wszakże tylko do momentu, w którym współwyznawcy p. Gorzelańczyka zaczynają sięgać po pałę przymusu państwowego, by mnie przy pomocy tej pały moralnie ubogacić i uszczęśliwić, oraz wbić mi do głowy  obowiązującą i jedynie słuszną definicję dobra i zła

Pozostając przy użytym wyżej, prawda, że trywialnym, przykladzie  spożywania alkoholu – wiedząc, że nadmierne spożycie alkoholu niesie ze sobą wiele zła i nieszczęść, czy współwyznawcy p. Gorzelańczyka byliby gotowi walczyć o wprowadzenie w Polsce całkowitej prohibicji, zabezpieczonej przez przymus państwowy i prawo karne, surowo karzące dostawców i konsumentów alkoholu – z uzasadnieniem, że taka prohibicja istnieje już przecież w krajach islamu i nie tylko niczyich praw nie narusza, ale wiele dobrego z niej płynie?

Albo choćby w węższym i bardziej związanym z ochroną życia poczętego zakresie – czy polscy pro-lifers byliby skłonni wprowadzić do ustawy o ochronie życia poczętego klauzulę zakazującą spożycia alkoholu przez kobiety ciężarne, pod sankcją karną?

Matka rodząca dziecko z Alkoholowym Zespołem Płodowym (ang. fetal alcohol syndrome, FAS), automatycznie traciłaby prawa rodzicielskie i była karana, powiedzmy, dwoma latami więzienia bez zawieszenia, za uczynienie dziecka kaleką poprzez ciężkie uszkodzenie centralnego ukladu nerwowego, motoryki, widzenia i słyszenia, budowy szkieletu etc etc. na skutek spożywania alkoholu w czasie ciąży. Inne schorzenia wywołane ponad wszelką wątpliwość konsumpcją alkoholu w ciąży mogłyby być karane lżej, proporcjonalnie do uszkodzeń jakie spowodowały.

Pro-lifers argumentują zawsze, że jest niemoralne pozwolić matce na zabicie dziecka. Na ile bardziej moralne jest pozwolić matce na uczynienie dziecka kaleką, ponieważ odmawia zaprzestania spożycia alkoholu podczas ciąży?
O ile mi wiadomo, konsumpcja alkoholu nie jest obowiązkowa, nawet w Polsce.

Ja zapewne nie jestem w wystarczającym stopniu altruistą, bym pragnął za wszelką cene uszczęśliwić innych, surowo im przykazując, co jest dla nich dobre, i stosując sankcje, jeśli nie chcą dostrzec w czym leży ich najgłębiej pojęty własny interes.

Pro-lifers natomiast milcząco przyjmują założenie, że wiara daje im prawo decydowania, na czym polega własny interes bliźnich. Wszystkich bliźnich razem i każdego z osobna.

Czy pro-lifers popełniają w ten sposób grzech pychy?




emigrant (nie mylić z gastarbeiterem)       

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo