wujcio Stefan wujcio Stefan
337
BLOG

Towar arcyluksusowy

wujcio Stefan wujcio Stefan Gospodarka Obserwuj notkę 2

Dawno dawno temu, gdy nie istniał jeszcze VAT ani podatek dochodowy (albowiem nie istniała "Symfonia" ani nawet dodawane do gazety "Biuro Rachunkowe Rzeczpospolitej" i niemożliwością było to cholerstwo obliczyć) budżety zasilano różnymi daninami, które łatwo było porachować i pobrać. Na przykład takie podymne: był dym, (czyli komin), to się kasowało parę groszy. Ludzie myśleli wbrew pozorom rozsądnie. Weźmy na przykład taki podatek od okien. Pomysł, na pierwszy rzut oka, idiotyczny. Co to u licha, okien mieć nie wolno ?  A tu chodzi po prostu o niski koszt pobierania podatku. Przejdzie się jakiś dworski ciura po mieście, porachuje okna i już mniej więcej wiadomo, na czym człowiek stoi. Gdyby podatki płacono od metra, trzebaby napisać obszerną instrukcję pomiaru, zebrać setki geodetów i zacząć mierzyć.

Był to czas, kiedy jeszcze taki podatek jak cło miał kluczową rolę w budżecie. Z czasem zaczęto dostrzegać "wychowawczą" funkcję podatku: jeśli król nie chciał, by poddani kupowali, dajmy na to, pomarańcze, to stawiał zaporowe cło na pomarańcze. Jeśli nie chciał, by jego poddani byli zbyt ekstawaganccy, podnosił cła na towary ekstrawaganckie. Cło na towary wydziwiane i luksusowe znane jest zresztą jako akcyza. Akcyzą obłożone są papierosy i wódka: wszak nikt nie musi pić i palić. Obłożono nią także benzynę: przecież koń to takie ładne stworzenie, zresztą Polacy to naród kawalerzystów i nie powinni jeździć samochodami. Podatek uczy i wychowuje.

Jeśli tak spojrzymy na kwestię podatku, będziemy musieli dojść do wniosku, że jednym z najbardziej szkodliwych i ekstrawaganckich towarów w Polsce jest... praca. Nasz prawodawca zadbał o to, by pracę nam jak najbardziej obrzydzić. Napłodził całe mnóstwo przepisów utrudniających zatrudnienie człowieka. Dziś trzeba mieć do tego albo księgowego z programem, albo biuro rachunkowe i płacić mu pewne pieniądze, żeby przez te papiery brnął. Ot, piętrzenie trudności celem przeciwdziałania rozpasaniu. Wszak wódki i papierosów też nie można dostać zawsze i wszędzie. Z drugiej strony, aby obniżyć nieco poziom ekstrawagancji w narodzie, porządnie pracę opodatkowano. Zatrudnić kogoś na etat to prawdziwy luksus ! Dlatego też do pracownika dociera 62% tego, co płacimy na jego zatrudnienie (liczone na podstawie płacy minimalnej). Reszta idzie w formie składek i podatków do budżetu. Poza opodatkowaniem i mnożeniem papieru, jest jeszcze jeden czynnik, mający zniechęcić potencjalnych pracodawców: mianowicie płaca minimalna. To bardzo zabawna i filuterna rzecz: na jej podstawie wylicza się kilka różnych wskaźników i świadczeń, np diety poselskie. Praca to specyficzny towar, zaś nakładanie ceny minimalnej zawsze kończy się "świńską górką". Nie każdy jest w stanie zaraz po opuszczeniu murów uczelni bądź szkoły wsadzić ręce w robotę i już wypracować te 1650 zł, aby zarobić sobie na płacę minimalną wraz z ZUSami pracodawcy. Ludzie, którzy potrafią pracować i umieją co nieco, raczej nie będą przejmować się płacą minimalną: gdyby ktoś im zaproponował 1000 zł brutto, raczej zachichoczą i poproszą, by ich pocałował tam, gdzie światło dochodzi tylko z rzadka. Instytucja płacy minimalnej uderza w nieszczęśników, którzy mają dwie lewe ręce, niezaradnych i umiejących mało, na przykład studentów. 

Wspominam o tym, gdyż obiło mi się o uszy, że chce się ustanowić płacę minimalną w wysokości 50% przeciętnej. Czyli jakieś 1600 brutto. Na rękę wychodzi 1152,  a bruttissimo (czyli z ZUS pracodawcy) 1850. Płynie z tego jasne przesłanie do absolwentów uczelni wyższych:

Kolego, jeśli nie jesteś w stanie zarobić 1900 zł dla swojego pracodawcy, to bardzo mi przykro. RYPIESZ ZA DARMO dopóki nie zdołasz wyciągnąć tej sumki. Powodzenia !

Lubię rano zaparzyć sobie kubek obrzydliwej kawy, poprzeglądać wiadomości z mainstreamowych serwisów informacyjnych i potłumaczyć z orwellowskiego na nasze. Ostatnio coraz częściej gram na basie. Moja strona jest warta2,73 Mln zł

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka