Zakochany w Biblii Zakochany w Biblii
157
BLOG

Poza Kościołem nie ma zbawienia (Wj 3, 6-8)

Zakochany w Biblii Zakochany w Biblii Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

Gdy Mojżesz pasał owce swego teścia imieniem Jetro, kapłana Madianitów, zaprowadził owce w głąb pustyni i doszedł do Góry Bożej Horeb. Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia, ze środka krzewu. Mojżesz widział, jak krzew płonął ogniem, a nie spłonął od niego. Wtedy Mojżesz powiedział do siebie: «Podejdę, żeby się przyjrzeć temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala?» Gdy zaś Pan ujrzał, że podchodzi, by się przyjrzeć, zawołał Bóg do niego ze środka krzewu: «Mojżeszu, Mojżeszu!» On zaś odpowiedział: «Oto jestem». Rzekł mu Bóg: «Nie zbliżaj się tu! Zdejmij sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą». (Wj 3, 1-5)

W poprzednich odcinkach byliśmy świadkami tego, jak Mojżesz dobrowolnie wyrzekł się wygód książęcego trybu życia i solidaryzował się ze swoim ciemiężonym ludem. Chciał być ich przywódcą, ale nie był jeszcze na to gotowy, potrzebował oczyszczenia. Został upokorzony do tego stopnia, że stał się zwykłym pastuchem pilnującym cudze owce – nie da się chyba upaść niżej. Tak głębokie oczyszczenie przyniosło mu jednak konkretne korzyści: stał się zdolny do słuchania Boga. Bóg wkroczył w historię na górze Horeb w postaci ognia pożerającego suchy krzew, nie spalając go. Mojżesz usłyszał swoje imię i polecenie, aby zdjął sandały. Dzięki temu Mojżesz dowiedział się dwóch rzeczy: po pierwsze, że Bóg jest święty, to znaczy odrębny, inny. Po drugie tego, że ta odrębność szuka kontaktu z człowiekiem, chce z nim rozmawiać!

Jak każdy grzeczny rozmówca, na początku rozmowy Bóg się przedstawia:

Powiedział jeszcze Pan: «Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba». Mojżesz zasłonił twarz, bał się bowiem zwrócić oczy na Boga. (Wj 3,6)

Bóg się przedstawia jako Bóg patriarchów, czyli to co przeżywa Mojżesz stanowi ciągłość tego wszystkiego, co przeżywali patriarchowie i co wiernie przekazywano następnym pokoleniom przez 300 lat w Egipcie!

Mojżesz zasłania twarz, co jest zrozumiałym odruchem: choć jest Lewitą, nie jest kapłanem. A w Egipcie nikt poza kapłanami nie ma prawa wejść do świętego miejsca.

Ciąg dalszy tej rozmowy jest zaskakujący, bo choć Bóg nawiązał do historii patriarchów, będzie się zachowywał inaczej względem Mojżesza, niż względem patriarchów. W swoich wcześniejszych rozmowach z patriarchami, Bóg nie rozgadywał się, nie tłumaczył się ani nie uzasadniał tego, co zamierza uczynić. Rozmowa wyglądała raczej tak: „Jestem Bogiem twoich ojców, dlatego idź, opuść, zejdź, zrób to a tamto”. Bóg dotychczas przekazywał tylko krótkie rozkazy. Teraz jest naprawdę inaczej.

Pan mówił: «Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie. (Wj 3,7)

A to dopiero. Mojżesz dowiaduje się, że Bóg widzi i słyszy swój lud w Egipcie! Widzieć i słyszeć znaczy tyle, co znać. Mojżesz widzi i słyszy Boga w płonącym krzewie, dlatego może powiedzieć, że zna Boga. Nie w takim znaczeniu, że już wszystko o Nim wie. W Biblii znać - to otwierać się na tajemnicę drugiego. Otwierać się na jego wyjątkowość, na to co go czyni cennym. Znać nie znaczy wiedzieć wszystko o drugim, ale być w stanie wejść w komunię z nim, w zjednoczenie, penetrować jego tajemnicę – oczywiście na jego zaproszenie.

W tym przypadku Bóg mówi Mojżeszowi: „Znam swój lud! Jestem z nim w komunii, w zjednoczeniu”. Zresztą tutaj po raz pierwszy Bóg przyznaje się do „swojego ludu”. W dziesiątym wersecie doprecyzuje: „Mój lud, synowie Izraela”.

A to znowu jest bardzo znaczące. W przeciągu trzech wersetów przeszliśmy z „Boga ojców” do „Boga synów”. Bóg przestaje kłaść nacisk na to, że jest Bogiem stworzycielem, odtąd staje się przede wszystkim Bogiem wybawiającym:

„Znam więc jego uciemiężenie i ZSTĄPIŁEM, aby go WYRWAĆ z rąk Egiptu” ( Wj 3,7-8)

Bóg jest stworzycielem i wybawicielem. Zna swój lud tak dobrze, jak ojciec zna swoje dzieci. Zaczął od powołania jednego człowieka (Abrahama), ale chce przez niego dotrzeć do wszystkich swoich dzieci zgodnie z obietnicą przymierza. Dotrze do nich za pośrednictwem Izraelitów.

Kluczowym punktem jest tutaj fakt, że kiedy Bóg zbawia, zbawia przede wszystkim swój Lud. My chrześcijanie kładziemy zbyt duży nacisk na zbawienie indywidualne. Powinniśmy pamiętać, że nie chodzi o prywatne zbawienie. Kiedy Bóg mnie zbawia przez Jezusa, kontynuuje to, co zaczął przez Mojżesza na rzecz całego ludu synów Izraela. Przez Jezusa to zbawienie zostało rozszerzone, otwarte na wszystkie ludy. Ale tak samo jak w przypadku Izraelitów, kiedy Bóg mnie zbawia, nigdy nie zbawia mnie poza wspólnotą, której jestem członkiem, poza Kościołem. Jestem solidarny z własnym ludem jak z własną rodziną. Bez niej moje indywidualne zbawienie nie ma sensu. Nie ma indywidualnego zbawienia. Nie będę zbawiony w pojedynkę. Jeśli będę zbawiony to dlatego, że jestem członkiem zbawionej rodziny. Takie jest znaczenie zwrotu „Poza Kościołem nie ma zbawienia”.

image

Pojęcie indywidualnego zbawienia pochodzi z pogaństwa. Tego szuka filozof, stoik, mędrzec. Zbawia siebie samego. Inni mogą go naśladować, jeśli ich na to stać, ale każdy sobie rzepkę skrobie. Bo filozof nie jest niczym związany ze swoim uczniem. Wspólne idee nie jednoczą. Idee potrafią dzielić ludzi, często tego doświadczamy, ale idee nie potrafią jednoczyć. Narzucone ideologie, poprawność polityczna, zamiast jednoczyć zniewalają, są totalitaryzmem. Od tego właśnie Bóg chce nas wyzwolić.

Biblia nie opowiada historii mędrców i filozofów, ale sprawiedliwych. Sprawiedliwym jest ten, który wypełnia przykazania Tory (MiTsVoT po hebrajsku). Jedna MiTsVaH to taki czyn, który idzie za przykazaniami Bożymi zapisanymi w Torze i przynoszącymi życie. Wewnątrz ludu wybranego, każdy na swój sposób wypełnia przykazania Tory.

Sprawiedliwy jest cieleśnie powiązany z całym swoim ludem. Nie dlatego, że wszyscy członkowie ludu podzielają to samo zdanie, ale dlatego, że ta sama krew płynie w żyłach każdego członka tego ludu. Lud – to wspólnota krwi, wspólnota synów. To coś innego niż naród, który jest pojęciem geopolitycznym zawierającym jednostki odizolowane jedne od drugich. Takie osobniki są nazywane po hebrajsku „Goim”, bo nic cielesnego ich nie łączy. Kiedy sprawiedliwy wypełnia Mitsvot, kiedy czyni to, co jest sprawiedliwe w Bożych oczach, robi to w imieniu ludu, do którego cieleśnie należy, którego jest synem.

My chrześcijanie jesteśmy ludem, ponieważ płynie w nas jedna krew – krew Chrystusa. I jako rodzina cielesna wypełniamy jedyne przykazanie górujące nad wszystkimi pozostałymi – przykazanie miłości na wzór Chrystusa : „Miłujcie się wzajemnie tak, jak JA was umiłowałem” (J 13,34) – czyli oddajcie własne życie, aby INNYM dać życie – charakter wspólnotowy jest w sercu nowego przymierza.

Codziennie zauważamy, że wypełnianie tego przykazania całkowicie nas przerasta. Dlatego potrzebujemy, żeby Chrystus w nas żył, żeby nasze ciało stało się Jego ciałem, żeby Jego krew płynęła w naszych żyłach, żeby w nas żył Jezus Chrystus, który jest jednorodzonym „Synem”. Wówczas to przykazanie jest wypełniane przez wspólnotę synów Bożych – przez lud nowego przymierza.

Kościół nie jest partią polityczną, ale wspólnotą cielesną otwartą na każdego człowieka. Dlatego zbawienie jest powszechne. Nie zbawia nas instytucja Kościoła. Jesteśmy zbawieni jako członkowie Kościoła, który jest ludem SYNÓW. Każdy syn jest spokrewniony z pozostałymi synami dzięki Krwi jednorodzonego Syna, który nas wszystkich zbawił otwierając nam drogę do Ojca.

Bóg na górze Horeb zawołał Mojżesza, ale tak naprawdę zawołał cały lud Izraela. W dwunastym wersecie, Bóg da Mojżeszowi taki znak: „WY oddacie cześć Bogu na tej górze” (Wj 3,12). Właśnie tutaj nastąpi pierwsze zwołanie, pierwsze zgromadzenie całego ludu jako jedną rodzinę – rodzinę synów Izraela. To słowo Qa’’aL (Strongs 7121 - wołanie, gromadzenie) będzie później przetłumaczone po grecku jako Ecclesia – czyli Kościół.

Poświęcamy tyle uwagi trzeciemu rozdziałowi Księgi Wyjścia, bo jest naprawdę fundamentalny dla zrozumienia całego naszego życia religijnego. W następnym odcinku odkryjemy, jakie są zamiary Boga względem swego ludu.

Francuz mieszkający w Warszawie od 1995 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo