Zamożny Wyborca Zamożny Wyborca
689
BLOG

Dlaczego ciągle rosną ceny w sklepach> Prawdziwe powody o których nie mówią media i rządy.

Zamożny Wyborca Zamożny Wyborca Gospodarka Obserwuj notkę 7

"Pod jednym z postów na Facebooku, który mówił o wszechobecnej drożyźnie, inflacji pojawił się komentarz, który wygrał Internet…

"Inflacja tak zapier****, że w milionerach pierwsze pytanie będzie za milion…"." (Darek Puzyrkiewicz)

Zaczynasz martwić się o rosnące ceny w Polsce? Denerwujesz się, że możesz kupić coraz mniej?

Wściekasz się na tych chciwych przedsiębiorców, którzy tylko podnoszą ceny? Pamiętasz te czasy, gdy chleb był po 1, 5zł, a kajzerka po 20 groszy? Ja tak.

Ciekawe, tylko dlaczego Ci wredni przedsiębiorcy są tak chciwi dopiero teraz. A może to nie ich wina? 

A może warto byłoby w końcu dowiedzieć się, dlaczego możesz kupić coraz mniej w sklepie za te same pieniądze i zobaczyć jak to może się skończyć. Poznać przyczyny, o których nie usłyszysz w mediach i od kolegów z pracy?

Zacznijmy od tego, że wzrost cen, albo mówiąc fachowo inflacja to nie jest jakieś nadzwyczajne zjawisko.

Od ponad 5 000 lat ceny potrafiły iść w górę jak szalone. Na przykład ponad 2 000 lat temu:

"zapisy z centrum kultu Babilonu podają pojedyncze lata ze szczególnie skromnymi zbiorami i odpowiadającymi im cenami zboża – na przykład rok 273 p.n.e. "Pamiętniki ze świątyni Marduk mówią o głodzie, który zmusił ludzi do sprzedaży swoich dzieci" – mówi Gerfrid G. W. Müller.”(1)

Z takich ciekawostek powiem Ci, że biedni Japończycy przed druga wojną światową także sprzedawali swoje córki, bo nie mieli, jak ich wyżywić. Jak więc widzisz bieda i bogactwo nie są dane raz na zawsze.

 Z kolei w starożytnym w Rzymie, w tym jednym z największych imperiów świata ceny w III wieku wzrosły aż 100 razy:

Ale prawdziwy kryzys nastąpił po Karakalli, między 258 a 275 rokiem, w okresie intensywnej wojny domowej i obcych inwazji. Cesarze po prostu porzucili, że wszystkich praktycznych powodów, srebrną monetę. Do 268 roku w denarze było tylko 0,5 procent srebra.

Ceny w tym okresie wzrosły w większości części imperium o prawie 1000 procent. Jedynymi ludźmi, którzy otrzymywali wynagrodzenie w złocie, były barbarzyńskie oddziały wynajęte przez cesarzy. Barbarzyńcy byli tak barbarzyńscy, że przyjmowali złoto tylko w zamian za swoje usługi. 2 


Jednak potem władcy odeszli od tego rozwiązania i zaczęli drukować pieniądze na potęgę. W ciągu 100 lat druk pieniądza zwiększył się o 130 razy co spowodowało chaos w kraju oraz upadek całej dynastii.


Kiedyś czytałem teorię, że każdy pieniądz papierowy w końcu upada co oznacza, że rządzący drukują go na potęgę, traci na wartości, ceny rosną, ludność ubożeje, aż nadchodzi jakiś nowy pieniądz. 


I gdybyś myślał, że to omija wielkie imperia jak USA to muszę Cię rozczarować. Przez hiperinflację przechodziły takie kraje jak Chiny, Cesarstwo Rzymskie, Niemcy, Rosja, itd. 


Jak więc widzisz spotyka to nawet najsilniejsze i największe kraje. Czasami to skutek wojny jak w Niemczech, a czasami polityki władców jak w Chinach czy Imperium Rzymskim. 


Czy USA spotka ten sam los? Zobaczymy, ale wydaje mi się, że jeszcze nie. Chiny padały jednak kilka dziesięcioleci. 


Ale dlaczego ceny w sklepach ciągle rosną? 


Niektórzy uważają, że to przedsiębiorcy ciągle podwyższają ceny, aby zarobić jeszcze więcej. To na pewno po części prawda. Tylko dlaczego przedsiębiorcy zaczęli być chciwi dopiero od 2019 czy 2018 roku. 


Bo ceny w sklepach nie zależą jedynie od chciwości sprzedawców i firm. Nie oszukujmy się, ale każdy z nas chce kupić jak najtaniej, a z drugiej strony sprzedać jak najdrożej. Standard. 


Jednak ceny zaczęły rosnąć z kilku powodów.


Po pierwsze: lockdowny i zerwanie łańcuchów dostaw towarów, czyli mniejsza produkcja towarów i usług. 


Czy naprawdę ma to znaczenie? Wiadomo: jak lockdown to nie ma produkcji, a jak nie ma produkcji to nie ma produktów. A jak nie ma produktów to rosną ceny. 


Wyobraź sobie, że w pewnym mieście zwanym Ostrowo produkuje się miesięcznie 10 000 bochenków chleba za które płaci się 1 złoty i nagle z powodu suszy udaje się produkować jedynie 5 000 bochenków. Co się stanie? Cena pójdzie oczywiście do góry. 


A teraz zobaczmy, jak to działa w realnym świecie.

 

Popatrz na przykład pszenicy. 24 lutego Rosja zaatakowała Ukrainę- jednego z największych eksporterów pszenicy na świecie. Jednak ceny zaczęły rosnąć z kilku powodów.  
image 


Jak widzisz Ukraina i Rosja zajmują wysokie pozycje na tej liście. Z powodu wojny o wiele mniej zboża zostanie zebrane. Po drugie jego wywóz z Ukrainy będzie utrudniony. Mało który kierowca ciężarówki odważy się tam teraz pojechać.


Dlatego ceny pszenicy na świecie nagle podskoczyły (4)image



Mogłeś tego nie widzieć w sklepie 24 lutego, ponieważ wytwórcy mieli jeszcze zapasy. Ale w dłuższym okresie odbije się to na cenach w sklepach i naszych kieszeniach. 


Tak samo było w Mezopotamii, gdzie po wojnach produkcja towarów spadła, a ich cena poszła w ostateczności w górę. 


Tak samo było z powodu lockdownów: 


Pandemia wywróciła jednak odchudzone i skonstruowane w ten sposób łańcuchy dostaw do góry nogami. Zamknięcie granic i kolejne lockdowny przerwały ciągłość zaopatrzenia. Oznaczało to konieczność zamknięcia fabryk, gdyż stałość produkcji zachować mogły tylko przedsiębiorstwa, które miały zbudowane zapasy. Naturalnym zjawiskiem, jakie wystąpiło po zniesieniu wspomnianych obostrzeń, było masowe zamawianie surowców, komponentów i wyrobów gotowych z fabryk ulokowanych na Dalekim Wschodzie. Poza kilkunastokrotnym wzrostem cen frachtów morskich działania te przyczyniły się w naturalny sposób do wzrostu cen. To z kolei spotęgowało galopującą inflację. (5)

Ciekawe, że za zerwanie handlu oraz produkcji gazety obwiniają często pandemię zamiast rządy.


Po drugie: ciągły dodruk pieniądza przez rządy.


Wyobraź sobie, że w mieście A produkuje się 10 000 bochenków chleba i ludzie zarabiają razem 10 000 zł. Widać, że bochenek będzie kosztował złotówkę, jeśli mieszkańcy wydają tylko na bochenki.


Ale załóżmy teraz, że nagle rząd wysyła dotacje dla wszystkich w wysokości 20 000 złotych, aby można było kupić więcej bochenków i w obiegu krąży 30 000zł. Co się stanie jak nie ma na co wydać? Ceny pójdą w górę. 


Kolejnym przykładem, który chcę Ci pokazać to … królestwo Mali, gdzie znajdowały się liczbę kopalnie złota:


W Kairze będącym wówczas stolicą Mameluków, zabawił trzy miesiące. W tym czasie wydał tam tak bajońskie sumy, że doprowadził do powstania uderzeniowej inflacji. Pogrążył w ten sposób ten obszar w dziesięcioletnim kryzysie. Samemu sułtanowi wręczył podobno podarek w postaci 40 000 złotych monet. Co zabawne, Musa tak ochoczo szastał złotem, że… wszystko wydał. Nie martwiło go to jednak zbytnio. W domu czekały na niego nieprzebrane góry złota. Bez obaw pożyczył więc pieniądze na dalszą podróż. Inni historycy twierdzą, że wracając do Mali, zrozumiał ogrom strat ekonomicznych, jakie wyrządziło jego złoto. Pożyczając, starał się usunąć część drogiego metalu z obiegu i ratować w ten sposób Kair.i

Potwierdzają to również inne przykłady historyczne:


Jak wspominałem wcześniej do hiperinflacji doszło w Starożytnym Rzymie: Hyperinflation in the Roman Empire and its Influence on the Collapse of Rome | by Mark | Insider Economy | Medium W tamtym czasie to było jedno z największych krajów świata porównywalnym do Chin czy USA.


Innym przykład to Hiszpania, w której ceny chleba wzrosły 5 razy w XV wieku, ponieważ tony słota i srebra napłynęły z Ameryki. Te ceny wzrosłyby jeszcze więcej, gdyby te złoto nie rozlało się po Europie, gdzie zresztą też wzrosły ceny. Economic history of Spain - Wikipedia

A jak wygląda to dzisiaj?  (6)

image


Jak widzisz nie wygląda to dobrze. Ilość pieniądza w obiegu gwałtownie wzrosła.


W strefie euro drukarki też się grzeją(7):

image

Ale co ciekawe ta inflacja w Szwajcarii i Japonii jest niska, a drukarki chodzą jak szalone(8): 

image

Dlaczego ceny rosną tam wciąż bardzo powoli? Yen i frank szwajcarski stoją na czele walut świata, dzięki czemu wiele krajów i ludzi trzyma je jako zabezpieczenie na trudne czasy, ponieważ wierzą, że nie stracą swojej wartości, czyli że kupią za nie więcej rzeczy niż za swoje rodzime waluty np. rubla czy złotówkę w czasach kryzysu.


To znaczy, że gdy zaczyna się kryzys to ludzie lecą do kantorów kupować np. Frankim dolary i yeny, a to znowu powoduje, że gdy bank centralny Szwajcarii wydrukuje kolejne franki to nie zostają one w kraju tylko płyną za granicę. Dalej, jak ktoś myśli i czyta to oszczędności trzyma w franku, dolarze czy jakiejś innej stabilnej walucie zamiast w złotówce, rublu czy lirze. 


Druga sprawa, że banki centralne Szwajcarii i USA kupowały na potęgę aktywa z lokalnych giełd oraz akcje spółek notowanych na giełdach w USA jak np. Facebook itd. 


Dlatego ceny w tych krajach nie szły w górę. 


Może zastanawiasz się, 


dlaczego ceny rosną tak bardzo akurat teraz i po co tyle drukują pieniędzy? 


Przecież jak widać po wykresach druk pieniądza szedł w najlepsze od przynajmniej 10 lat. 


Jest kilka powodów. Na początku za większość tych nowych pieniędzy kupowano akcje w krajach zachodnich. Dlatego osiągnęły one swoje szczyty w ostatnich latach. Natomiast potem, w ostatnich latach zaczęto kierować te pieniądze do prawdziwej gospodarki poprzez programy socjalne jak 500+, tarcze antycovidowe w Polsce czy jednorazowe czeki w USA. 


Skąd taki druk pieniądze? 


Wszystko zaczęło się w roku 2000, gdy Japonia zaczęła drukować na masową skalę jeny. 


W 2008 roku, UE i USA stanęły przed dylematem, drukować czy pozwolić upaść największym bankom świata, a wraz z nimi wielu innym firmom i spowodować kryzys, podczas którego wiele osób straciłoby pracę. 


Jednak rządy obu krajów postanowiły pokryć ich straty i je w ten sposób wyratować kosztem przeciętnego obywatela. Do tego jeszcze pożyczają na 0% wielkim korporacjom powiększając jeszcze w ten sposób ich przewagę nad średnią klasą i biednymi. 


Oficjalna narracja jest taka, że politycy zapobiegli dzięki temu mega kryzysowi, bezrobociu, głodowi, zamieszkom, a nawet upadku krajów. 


Jednak moim zdaniem politycy chronili swoje ciepłe posadki, albo jeszcze lepiej byli w taki i inny sposób namawiani przez bankierów, aby im pomóc. 


W Islandii w 2008 roku padły 3 największe banki i jakoś nie słyszymy o tym, aby żyli do dzisiaj w biedzie i ziemiankach. 


Po Trzecie: PROGRAMY SOCJALNE i COVIDOWE 


Kolejnym powodem wzrostu cen w sklepach to pompowanie pieniędzy w społeczeństwo przez rządy, ale nie z druku tylko z pożyczek w postaci programów socjalnych. 


Do jakiego to może dojść rozmiaru pokazuje polityka Stanów Zjednoczonych: 


Rok wcześniej deficyt doszedł do 3132 mld dolarów, bo rząd federalny przystąpił do uruchamiania ogromnych środków na łagodzenie skutków pandemii. 


Amerykański deficyt w 2021r. mniejszy od rekordowego - rp.pl 


Tutaj rp.pl pisze, o łagodzeniu skutków pandemii, ale ja powiedziałbym o łagodzeniu skutków rządowych lockdownów. 


A teraz popatrz, cała gospodarka USA liczy 21 bilionów dolarów, a rząd wydaje ponad 3 biliony dolarów więcej niż zebrał od obywateli i firm w postaci podatków. Nic dziwnego, że ceny wzrosły o 8 % w 2021 roku, gdy rozdano równowartość 14% pieniędzy które zarabiają firmy i ludzie w kraju. 


Popatrz na Wenezuelę. U nich hiperinflacja wystąpiła, ponieważ: 

- rząd wydawał dużo na programy socjalne 

- załamały się ceny ropy naftowej, głównego źródła dochodu rządu Wenezueli 

- brakujące środki rząd finansował z dodruku 


Dlatego doszło w końcu do hiperinflacji. 


Dlaczego ceny rosną bardziej w Polsce niż innych krajach? 


No dobrze, ale teraz możesz sobie pomyśleć, dlaczego ceny rosną bardziej w Polsce niż reszcie krajów rozwiniętych? Przecież warunki w jakich działają firmy są pi razy duże oko podobne? 


Trudno powiedzieć. Trzeba byłoby przez wiele tygodni analizować politykę wszystkich krajów w OECD, czego nie mogę zrobić bez dodatkowych funduszy, bo pisze ten blog po godzinach. 


Natomiast ja uważam, że ciągłe podwyższanie podatków małym i średnim polskim firmom powoduje wzrost cen w sklepach i salonach. 

image

Tutaj widzisz, że Amazon nie zapłacił w 2018 roku ani centa podatku z obrotu wynoszącego 11 miliardów dolarów. Why Amazon paid no federal income tax (cnbc.com) Oczywiście tam oberwało się republikanom, ale za demokratów sprawy wyglądały bardzo podobnie Amazon had to pay federal income taxes for the first time since 2016 (cnbc.com).

image

A tak, poza tym to Bernie Sanders napisał coś ciekawego, co potwierdza moje słowa: Duże firmy jak T-mobile, Tesla, FedEx czy Auchan nie płacą podatków nieważne bez względu na to kto rządzi i w jakim kraju, więc im to nie przeszkadza. 


Nie zgadzam się z tym człowiekiem, ale tutaj powiedział coś ważnego. Jeśli jakiś Amerykanin zapłacić 1$ podatku to zapłacił więcej podatku niż wymienione powyżej korporacje.


Kiedyś czytałem, że jeden z Sapiehów w XVIII wieku zrobił imprezę, której organizacja kosztowała jak dobrze pamiętam 10 000 złotych. Na tamte czasy to był ogromne pieniądze, tak samo jak dzisiaj. Natomiast przez kilka lat nie płacił i tak już niskich podatków. 


Jak widać pewne rzeczy nie zmieniają się do dziesięcioleci, a nawet setek lat. 


Natomiast nasze małe i średnie firmy płacą coraz więcej, a ty częściowo razem z nimi. 


Na przykład moja koleżanka, prawnik zanim zacznie zarabiać to musi zapłacić prawie 1600 złotych składek na ZUS, itd. 


Poza tym powiedziała mi jednego wieczoru, że jeśli chce wziąć od klienta 1000zł musi naliczyć... prawie 2000zł. 


Najpierw idzie podatek VAT i jeszcze 9% na służbę zdrowia. Więc z 2000 – 23% - 9% = 1200. Więc na starcie zostaje 1 200zł dochodu. 


Z tego trzeba opłacić koszty + 19% podatek dochodowy, tak więc z 1200 zł zostaje po opodatkowaniu 972 zł. 


Tak więc klient płaci 2000, a pani prawnik, ale nie tylko, bo jubilerzy, windykatorzy, sprzedawcy samochodów oraz elektroniki dostająna rękę 972 zł. 


Dużo usług korzysta ze zwolnienia z VAT, jeśli w ciągu roku nie przekraczają 200 000zł jak fryzjerzy, kosmetyczki, manikiurzystki. Wtedy z 2000 zł po odjęciu składki zdrowotnej 9%, a potem zapłaceniu 19% podatku dochodowego pomniejszonego o koszty np. 200zł - zostaje około 1 440, czyli o wiele lepiej. 


Oczywiście z tej i reszty transakcji musi zapłacić składki na ZUS w wysokości 1600zł, czyli 80 zł za każdy dzień pracy. 


I teraz popatrz: 80 zł to 10 złotych na każdą godzinę pracy, jeśli taka osoba na jdg ma klientów przez 8 godzin. Tymczasem osoba pracująca na minimalnym zarabia 18zł na godzinę, a po odliczeniu składek tylko 13,8zł. 


Inaczej też mówiąc idąc skorzystać z usług już na starcie musisz zapłacić 10zł, kiedy w takiej bogatej Austrii przedsiębiorcy płacą 2,4 złotego! Teraz pewnie rozumiesz, dlaczego fryzjerzy biorą od 30 zł w górę za strzyżenie. 


Tak więc mam nadzieje, że teraz widzisz, dlaczego osoby pracujące na minimalnej nie mogą pozwolić sobie na wiele usług. 


Minimalne wynagrodzenie 2022. Jaka kwota na rękę (netto) dla pracownika? - PIT.pl 


A potem idą, tak jak wszyscy, do sklepu i znowu płacą podatek VAT zawarty w produktach od około 4% do 23%! 


Co ciekawe moja mam a, która ma też jdg w Austrii płaci... około 100 euro. Za to dostaje wyższa emeryturę i to już po 15 latach, a w Polsce dopiero po 25. 


Fajnie, co? Dlatego też m.in. dzięki temu wielkie korporacje mają taką przewagę. 


Z drugiej strony pracując dla wielkich korporacji jak i dla małych firm muszę przyznać..., że wielkie korporacje mają o wiele lepsze metody pracy i procedury niż małe. 


Jeszcze przed nowym ładem było trochę lepiej, ponieważ podatek dochodowy pomniejszało się o kwoty wpłacone na składkę zdrowotną. Więc ten podatek był przynajmniej o 9% niższy. 


Podsumowując:

Lockdowny, przerwanie łańcuchów dostaw produktów, mniej produktów na rynku w połączeniu z “tarczami antycovidowymi”, programami socjalnymi jak 13-stka, które spowodowały wzrost ilości, pieniądza na rynku, plus wzrost podatków spowodowały wzrosty cen w sklepach. 

więcej pieniędzy w kraju (tarcze, 13-0stki i inne programy socjalne) + mniej porduktów na rynku(lockdowny) = wzrost cen


Aby łatwiej to zrozumieć zrobię z tego prosty schemat: 


Jak więc widzisz, wrogów już znasz, teraz wystrzegaj się pomagającego rządu. ???? 

Teraz pytanie: co dalej z naszymi portfelami?


Ceny idą w górę, co oznacza, że będziemy kupować coraz mniej, więc będą padać kolejne firmy, ludzie będą tracić pracę, więc znowu coraz mniej osób będzie kupować, a więc kolejne firmy będą padać. 


Dlatego na przykład USA w 1970 weszły w stagflację, gdzie 3 rzeczy były dwucyfrowe: 

- deficyt budżetowy, czyli powiedzmy, że rząd zbierał w podatkach 100 miliardów dolarów, a deficyt wynosił 14% to rząd pożyczył jeszcze 14 miliardów 

- Inflacja, która dochodziła do 13%, czyli wzrost cen (oficjalnie w jednym roku coś kosztowało 100zł a w drugim już 120zł 

- bezrobocie także wyniosło więcej niż 10% 

- a w końcu stopy procentowe w największej i najnowocześniejszej gospodarce świata poszybowały do 20% How the Grat Inflation of the 1970s Happened (investopedia.com) 


W taki właśnie sposób załatwia się ludzi jak drukuje się zbyt dużo gotówki, a rząd ją wydaje. 


I moim zdaniem Polska idzie w tym samym kierunku. Kiedy zaczynałem pisać ten artykuł pod koniec lutego nikt nie myślał jeszcze, że inflacja będzie dwucyfrowa. 

image

Nie sądzę, że skończymy jak Wenezuela, albo Zimbabwe, gdzie ceny rosły setki razy w ciągu kilku razy. Jednak już los Grecji albo Nowej Zelandii jest bardzo prawdopodobny. Czyli głęboki kryzys i problemy gospodarcze. Już widziałem to rok czy nawet dwa lata temu. Sądzę, że teraz jest to jeszcze bardziej prawdopobne.


Mamy dużą szansę na to, że poziom bezrobocia w ciągu dwóch lat wzrośnie do ponad 10%, inflacja już wynosi ponad 10%, deficytu budżetowe do nie uratują nawet sztuczki księgowe i podczas kryzysu staniemy przed takim samym wyborem jak Grecja i Nowa Zelandia. 


Wtedy będziemy mieć dwa wyjścia i miejmy nadzieję, że wybierzemy mądrze, a nie wariant Grecji. Według danych Komisji Europejskiej Grecy żyją już biedniej niż Rumuni!!!: 

image

Dlatego jak będziesz stawać przed urną w kolejnych wyborach to dla swojego dobra, swoich dzieci i nas wszystkich lepiej nie wybieraj partii, które obiecują że dadzą więcej niż zbierają z podatków. I także takich, które je ciągle podwyższają. 


Mam nadzieje, że podobał Ci się artykuł. 


Naprawdę dziękuje Ci, że dotarłeś tak daleko. Dzięki temu, że coraz więcej osób pozna, jak działa naprawdę gospodarka, jak narody się bogacą i biednieją będziemy podejmować jako społeczeństwo mądrzejsze decyzje, a przez to staniemy się bogatsi. 


Jeśli chcesz, aby ta wiedza dotarła do normalnego obywatela, a dzięki temu żyło nam się lepiej, to zapraszam do wsparcia portalu: 

- Zasięgowego: podziel się tym artykułem z dwoma osobami w prywatne wiadomości (Messenger, WhatsApp) i napisz co ciekawego tu znalazłeś: tylko nie że było fajne 

- Podziel się na Fb 


Jeśli więcej osób będzie wiedzieć, jak rozwijają się i upadają narody, a wraz z nimi ich obywatele to będzie Ci się żyć lepiej, zapewnisz swoim dzieciom spokojne dzieciństwo i dobre życie jak Szwajcarzy, Ty i Twoja rodzina nie będziecie musieli czekać na lekarza specjalistę kilka miesięcy, a w związkach nie będą rozpadać się i kruszyć z powodu braku pieniędzy. Dlatego sądzę, że warto podzielić się tym jak i resztą artykułów. 


Pozdrawiam 

Kamil 

Korekta: Paweł Skibiński 


Bibliografia

  (1)  Inflacja w Babilonie - wissenschaft.de

(2) Fountain of Fortune: Money and Monetary Policy in China, 1000–1700. By Richard Von Glahn. Berkeley: University of California Press, 1996. Pp. xi, 338. $55.00. | The Journal of Economic History | Cambridge Core

How Did the Creation of Paper Money during the Song Dynasty Impact China - DailyHistory.org 

(3) Czołowi światowi producenci pszenicy (rolnikszukaceny.pl)

(4) PSZENICA - Notowania surowców - Złoto - Ropa - Surowce - Bankier.pl

(5) Po co komu logistyka, kiedy świat się pali? (obserwatorlogistyczny.pl) 

(6) United States Money Supply M1 - February 2022 Data - 1959-2021 Historical (tradingeconomics.com) 

(7) Euro Area Money Supply M1 - February 2022 Data - 1980-2021 Historical - March Forecast (tradingeconomics.com) 

(8) Japan Money Supply M1 - February 2022 Data - 1960-2021 Historical - March Forecast (tradingeconomics.com)

Kiedyś mój kolega próbował przekonać mnie, że euro to dobra rzecz dla Polski. Tłumaczyłem mu, że trochę poczekamy i zobaczymy, bo jest inaczej. Pomimo tego, że wszystkie większe media twierdziły, że skorzystamy na tym. Po kilku latach powiedział, że miałem rację. Teraz uważam, że Polskę czekają ciężkie czasy. Ale czytając historie gospodarcze wielu krajów uważam, że można z tego wyjść.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka