W listopadzie uczestniczyłem w kolejnym spotkaniu byłych przewodniczących NZS Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Warto wspomnieć o pewnym bardzo ważnym niegdyś a oczywiście zapomnianym przez media wydarzeniu. W listopadzie 1993 r. w efekcie krajowego zjazdu w Kielcach odzyskano NZS odsuwając od władzy następców Pawła Piskorskiego a NZS wbrew trendom poparł lustrację i dekomunizację. Zakończyłem swoją aktywność w Zrzeszeniu jako przewodniczący prezydium tego przełomowego zjazdu.
Listopad 1993 r. był dla prawicy wybitnie nieciekawym czasem. We wrześniu 1993 r. wszystkie centroprawicowe i antykomunistyczne ugrupowania mimo posiadania poparcia prawie 20% wyborców trafiły z powodu podziałów poza Sejm. Zamiar reprezentowania prawicowych wyborców zgłosiły lewicowa Unia Demokratyczna oraz populistyczne KPN i BBWR. Nasi koledzy z Kongresu Liberalno-Demokratycznego stracili fotele poselskie ale pracowali nad miękkim lądowaniem w przyszłej Unii Wolności. Obecność BBWR oznaczała, że wzrośnie rola prezydenta Lecha Wałęsy. Nawiasem mówiąc każdy inny prezydent w takiej sytuacji stworzyłby znaczący obóz polityczny mając nieomal monopol na prawicy. Na prawicy było zimno, ciemno i głucho. Nic nie wskazywało, że za cztery lata wygramy następne wybory.
W kwietniu 1993 r. na nagłośnionym medialnie krajowym zjeździe NZS miało miejsce ostre starcie zwolenników III RP z centroprawicą antykomunistyczną. Ostra walka proceduralna spowodowała, że pierwszego dnia nie zdołaliśmy wybrać prezydium zjazdu. Trzeciego dnia opuściliśmy zjazd powołując porozumienie poziome komisji uczelnianych NZS Porozumienie Krajowej. Opowiedzieliśmy się za zerwaniem sojuszu politycznego NZS z Kongresem Liberalno-Demokratycznym oraz lustracją i dekomunizacją. Pozostałe na sali obrad około 60% delegatów wybrało nową komisję krajową oraz zapowiedziało nadzwyczajny zjazd na jesień 1993 r. Po wyborach katastrofalnych dla prawicy byliśmy sceptyczni do rezultatów nadzwyczajnego zjazdu.
Po przybyciu na WSP w Kielcach okazało się, że mamy na sali większość. Część komisji uczelnianych rządzonych przez liberałów po prostu przestała istnieć. Zostałem przewodniczącym prezydium zjazdu a na sali dominowała większość skupiająca sympatyków PC, ZChN, UPR, RdR i KPN. Większość członków ustępującej komisji krajowej związana z KLD nie otrzymała absolutorium. Podjęliśmy uchwałę o sytuacji społeczno-politycznej potępiającą gruba kreskę, złodziejską prywatyzację, brak lustracji i dekomunizacji oraz linię polityczną prezydenta Wałęsy. Dla przybyłych na konferencję prasową dziennikarzy było szokiem, że jacyś młodzi ludzie domagają się tak niemodnych czy nieistotnych kwestii.
Na spotkaniu byłych przewodniczących NZS prawie wszyscy założyciele naszego zrzeszenia (w tym pewien obecny profesor samotnie opuszczający salę zajęć jako student w kolejne miesięcznice 13 grudnia oraz organizujący kolportaż nielegalnej gazetki) podzielali bardzo krytyczną ocenę obecnej władzy. Przypomnieli jak NZS walczył o wolność także dla badań naukowych podając aktualny skandaliczny przykład próby pozbawienia tytułu naukowego magistra Pawła Zyzaka i nagonki na jego promotora. Obecnie NZS skupia się przede wszystkim na organizacji życia studenckiego ale pewne wartości są dla nich nadal ważne – w sprawie blokowania habilitacji dr Marka Migalskiego komisja krajowa NZS wydała oświadczenie. No ale tego lewicowo-liberalne media oczywiście nie zauważyły.
Inne tematy w dziale Polityka