Po odwołaniu Anity Gargas nasiliły się coraz bardziej fantastyczne spekulacje o możliwej przyszłej rządowej koalicji PiS z SLD. Rozumiem niezadowolenie dziennikarzy zagrożonych utratą audycji w mediach publicznych. Nie rozumiem wiary publicystów o prawicowych sympatiach w najbardziej absurdalne pomówienia pod adresem kierownictwa PiS. Najwyraźniej syndrom Cezarego Michalskiego i innych postrokitowych (od premiera z Krakowa) konserwatywnych redaktorów jest zaraźliwy.
Po przegranych fatalnie przez SLD ostatnich wyborach parlamentarnych rozpromieniony Aleksander Kwaśniewski (morda ta nasza, jak pieszczotliwie powiedział Marek Borowski) oświadczył, że oto skończyła się IV Rzeczpospolita. Taki był stosunek postkomunistycznej lewicy do PiS wtedy i taki pozostał. PO jest dla nich konkurentem, PiS jest wrogiem. SLD konsekwentnie domagało się od rządu Tuska likwidacji takich pozostałości po rządach PiS jak CBA. Jeżeli ktoś chce zobaczyć jak wygląda stosunek SLD do PiS polecam relację z przesłuchania Bogdana Święczkowskiego lub dowolnej innej osoby kojarzonej z partią Jarosława Kaczyńskiego przed komisją sejmową ds. kanonizacji Barbary Blidy. Na swoim blogu za szkodliwą dla SLD uznał koalicję z PiS były lider postkomunistów Leszek Miller. „Gazeta Wyborcza” nieustannie szuka sposobu na zerwanie współpracy w obronie mediów publicznych.
Podobno w PiS funkcjonuje tajemnicza frakcja zwolenników takiego sojuszu – żadne nazwiska nie padły. Jeden z publicystów wspominał o kreśleniu takiej perspektywy przez Michała Kamińskiego. Rzeczywiście w okresie wyborczym nasz poseł do PE miał taki dziwny wywiad z panią Huebner, w którym aż tryskał sympatią do swojej konkurentki. Jednak jedna wypowiedź nie powinna wywoływać takich sensacyjnych spekulacji. Nie wiem które z tych tekstów stanowią przejaw realnych obaw a które stanowią element gry frakcyjnej w PiS. W dodatku jest to gra toczona na frakcję wyimaginowaną bo takich linii podziałów w PiS nie ma. Współpraca z SLD w sprawie mediów publicznych nie jest przedmiotem szczególnie namiętnych dyskusji w partii ponieważ traktowana jest wyłącznie jako taktyczna konieczność. Dlatego ze zdziwieniem przyjmuję deklaracje o planach takiego sojuszu czy akceptacji go przez kierownictwo ze strony publicystów.
Ludzie tworzący dzisiaj średni i górny szczebel PiS rozpoczynali aktywność publiczną w celu zniszczenia pozostałości patologii po PRL szkodzących III RP. Bez różnicy, czy motywem było obalenie PRL w jego schyłkowej fazie, lustracja i dekomunizacja w latach 90-tych. Podstawowym wątkiem krytyki wobec innych formacji prawicowych było niedostateczne usuwanie pozostałości PRL – niekoniecznie tych symbolicznych ale realnych, przede wszystkim pewnego układu społecznego. Oczywiście dzisiaj SLD to nie jest jedyny ani nawet najważniejszy element postkomunistycznego układu – obecność ludzi służb w PO i ściąganie Cimoszewicza (TW „Carex”) a co ważniejsze wchłanianie lokalnych układów gospodarczych i politycznych (sprawa Olewnika i kariery osób zamieszanych w wyciszanie sprawy za rządów PO to przykład). To podsuwanie Wojciecha Olejniczaka jako socliberalnej alternatywy dla postkomunistycznego i lewicowego Grzegorza Napieralskiego.
„Uważam PiS za współczesną wersję narodowego socjalizmu. (...) Gdyby NSDAP odciąć od tej części programu, która dotyczyła eksterminacji Żydów, planów pozyskania przestrzeni życiowej dla Niemców i ograniczyć do warstwy socjalnej, prawnej, postulatów budowania silnego państwa, ograniczania praw obywatelskich, wówczas jej program będzie bardzo podobny do programu Prawa i Sprawiedliwości. (...) O ile PO powinna być traktowana przez SLD jak normalny demokratyczny konkurent do władzy, o tyle PiS musi być traktowane jako wróg. Także dlatego, że jest to partia antysystemowa.” – powiedział Leszek Miller w słynnym wywiadzie dla „Kultury Liberalnej” 17.02 br. Mówił to po to, aby zaistnieć w mediach i wzmocnić własną pozycję w partii postkomunistycznej. Czyli wie, że jego potencjalni wyborcy akceptują właśnie takie postrzeganie PiS.
Na marginesie – może warto poczytać „Zwycięstwo prowokacji” Józefa Mackiewicza ? Tylko tak dla intelektualnego rozwoju.
Inne tematy w dziale Polityka