ZaPiS Śląski ZaPiS Śląski
105
BLOG

SOLIDARNI 2010 – NASZ DZIEŃ NADEJDZIE

ZaPiS Śląski ZaPiS Śląski Polityka Obserwuj notkę 53

   Film „Solidarni 2010” wywołał wściekłość i panikę tej opcji politycznej, która pierwsza na ochotnika przepraszała za „Solidarność”. Mamy dzisiaj w Polsce dwa czytelne obozy polityczne niczym w latach 20-tych Fianna Fail i Fine Gael w Irlandii. I nie chodzi tutaj tylko o wysokość podatków, wykorzystanie funduszy UE czy wydatki na administrację publiczną. Są sprawy bardziej zasadnicze determinujące wcześniej wymienione kwestie – na przykład patriotyzm.

   W filmie „Człowiek z żelaza” mamy prezentację dwóch światów. W początkowej fazie „niezależny” i bezpartyjny redaktor Winkel (na którego jest hak w postaci wiedzy SB o wypadku samochodowym i potrąceniu kogoś) przygotowuje materiały atakujące tych bezrozumnych robotników strajkujących na wybrzeżu. Redaktor Winkel ma zrealizować ważne materiały telewizyjne – jak z powodu nierozładowania statków dzieci nie dostaną bananów i zepsują im się zęby, z powodu strajku autobusów kierowcy prywatnych samochodów niemiłosiernie zdzierają za podwiezienie do centrum miasta itp. Zastraszony Winkel dostaje zadanie wyprodukowania paszkwilu na jednego z liderów komitetu strajkowego. Otrzymuje materiały operacyjne SB oraz flaszkę dla zapicia resztek sumienia.
   Nad ranem redaktor trafia pod bramę strajkującej stoczni gdzie właśnie robotnicy stawiają krzyż. Tam spotyka inną, prawdziwą Polskę jakiej nie można było zobaczyć w komunistycznej telewizji. Polskę, której niepotrzebne są kłamstwa ze szklanego pudełka („szklana pogoda, szyby niebieskie od telewizorów” – jak śpiewał Lombard). Polskę, której nie interesują kolejne obietnice ale rozwiązywanie realnych problemów a zarazem powrót do tradycyjnych wartości. Przez cały film obydwie Polski – ta wirtualna komunistyczna i ta realna przeplatają się a główny bohater filmu pozostaje na pograniczu.
   Dzisiaj po latach sytuacja wygląda dosyć podobnie. Media lewicowo-liberalne nie mogą przeboleć utraty monopolu i atakują mówiąc o „nienawiści”, „podpalaniu Polski”. I media lewicowo-liberalne niczym te komunistyczne żyją tematami zastępczymi. Problemem miało być pochowanie Prezydenta RP prof.Lecha Kaczyńskiego na Wawelu chociaż dla przygniatającej większości Polaków było to oczywiste. Zamiast dążyć do rzetelnego wyjaśnienia tragedii i realistycznej oceny działania służb Rosji mamy opowieści o pojednaniu polegającym na jednostronnych ustępstwach Polski. Najpoważniejszym problem jest to, czy w wypadku zwycięstwa Jarosława Kaczyńskiego będzie kto miał zabawiać pierwsze damy zagranicznych głów państwa – czyli z kim wypije kawę Carla Bruni. Niezależnie od tego czy Marta Kaczyńska zaangażuje się w kampanię prezydencką czy nie – każdy wybór będzie zły i skrytykowany przez specjalistów zapełniających pisma kolorowe.
   Według mediów lewicowo-liberalnych w filmie „Solidarni 2010” wystąpił nienawistny tłum. Polski patriotyzm, demonstrowanie szacunku dla zmarłego prezydenta czy troski o Polskę pozbawiona najwyższych władz w wyniku katastrofy. Polacy zintegrowani wobec tragedii i zachowujący się w sposób niezrozumiały dla materialistów (liberałów czy komunistów) okazują się być zagrożeniem dla estabilishmentu III RP. Niczym w czasach pierwszej pielgrzymki Ojca Świętego Jana Pawła II czy pierwszej Solidarności wspólnota Polaków zjednoczonych wokół wartości patriotycznych okazuje się zagrożeniem dla stosunków polsko-radzieckich. Jeżeli potraktować poważnie opinię b.wicepremiera Grzegorza Schetyny dla „Gazety Wyborczej”, że film „Solidarni 2010” jest tendencyjny i zrobiony na polityczne zamówienie, można uznać że PO nie lubi patriotyzmu. Ciekawe, kiedy zaczną mówić i pisać o „zaplutych karłach reakcji” z PiS czy coś równie światowego, wielkomiejskiego i wykształciuchowskiego.
   Ta prawa Polska w ostatnim czasie najczęściej spotykała się przy stolikach z listami poparcia dla Jarosława Kaczyńskiego. Często było to w pobliżu kościołów. Nikt o nic nie pytał, jedynie podpisywano listy. Wiele osób bez dowodu wracało do domu po dowód osobisty i przyprowadzało sąsiadów i rodzinę. Widocznie za mało oglądają telewizji o niebieskich barwach i gazety z czerwonym sztandarem.
   Ilu odpowiedników redaktora Winkela zdoła się przełamać i zmienić ?

strona internetowa - www.pietrasz.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (53)

Inne tematy w dziale Polityka