1. Ponoć w ostatni czwartek Rada Ministrów przyjęła stanowisko na szczyt UE, który rozpoczyna się dzisiaj w Brukseli. Nie znamy jednak nawet jego ogólnych założeń, oprócz stwierdzeń samego Premiera Tuska, że najważniejszy jest udział krajów spoza strefy euro (w tym Polski) w szczytach tej strefy.
Wprawdzie w ostatnim projekcie porozumienia międzyrządowego, znalazł się zapis mówiący o możliwości uczestnictwa w szczytach strefy euro także krajów UE spoza tej strefy ale może to mieć miejsce prawdopodobnie tylko raz w roku. Ma to zależeć od decyzji przewodniczącego szczytów krajów strefy euro, którym przejściowo uczyniono przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya.
Co więcej kraj spoza strefy euro jeżeli będzie chciał wziąć udział w szczycie strefy euro, oczywiście w charakterze obserwatora, będzie musiał nie tylko podpisać i ratyfikować pakt fiskalny ale także wdrażać jego zapisy.
Czy w takim razie uczestnictwo raz w roku w posiedzeniu krajów strefy euro i to w charakterze obserwatora jest wystarczającym powodem aby Polska nie tylko przyjęła i ratyfikowała pakt fiskalny ale także zaczęła stosować się do zapisanych w nim reguł?
2. Otóż wydaje się to bardzo ryzykowne i to z kilku powodów. Po pierwsze w pakcie fiskalnym znalazła się także tzw. złota reguła fiskalna, która pozwala tylko na wynoszący do 0,5% PKB deficyt strukturalny.
Oznacza to w zasadzie konieczność pokrywania tzw. wydatków bieżących tylko z dochodów budżetowych, a wydatków inwestycyjnych tylko z tych samych dochodów, wspomaganych pożyczanymi pieniędzmi ale tylko do wysokości 0,5% PKB (w warunkach roku 2012 byłaby to tylko kwota 7,5 mld zł).
Taki zapis dla krajów z zapóźnioną infrastrukturą (drogową, kolejową, telekomunikacyjną, informatyczną, edukacyjną) takich właśnie jak Polska, to w zasadzie zdecydowanie się na stagnację, bo z takim deficytem nie będziemy w stanie wykorzystać środków europejskich z następnej perspektywy finansowej, bo nie będzie nas stać nawet na wkład własny. Oczywiście nieprzestrzeganie tej reguły, to kara nakładana przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości w wysokości 0,1% PKB.
3.Kolejny powód dla którego powinniśmy być ostrożni w przyjmowaniu reguł paktu fiskalnego, to także włączenie Komisji Europejskiej do krajowej procedury budżetowej.
A więc przedstawianie KE założeń do projektu budżetu narodowego na wiosnę każdego roku i projektu budżetu na jesieni. KE będzie wydawała zalecenia, które będzie musiał uwzględnić parlament krajowy, co jest poważnym ograniczeniem kompetencji naszego parlamentu.
Prawdopodobnie także pakt fiskalny będzie podstawą do harmonizacji podatków dochodowych w tym w szczególności podatku od firm. Jak sądzę Niemcy o tej kwestii sobie przypomną zaraz po ratyfikacji paktu fiskalnego przez 12 z 17 krajów strefy euro (a więc wtedy kiedy pakt oficjalnie wejdzie w życie).
Niemcy dążyli do tego od momentu przyjęcia do UE 12 nowych krajów z Europy Środkowo-Wschodniej, oskarżając te kraje o konkurencje podatkową, teraz więc nadarza się doskonała okazja, by tę konkurencję usunąć.
4. Jaką strategię ma więc Premier Tusk? Najprawdopodobniej nie ma już szans na osiągnięcie jakiegokolwiek realnego korzystnego rozwiązania dla naszego kraju, więc zapewne jest przygotowywany sukces PR-owski.
Będzie pewnie zgoda Francji na udział krajów spoza strefy euro w szczytach tych krajów ale tylko tych poświęconych wdrażaniu paktu fiskalnego, a taki będzie zwoływany tylko raz w roku.
Chcecie w nim uczestniczyć, podpiszcie i ratyfikujcie pakt fiskalny i zacznijcie wdrażać jego zapisy w życie, to dostaniecie zaproszenie. Posiedzicie sobie parę godzin w roli obserwatora i wrócicie do domu bogatsi o uzyskane informacje na tym posiedzeniu.
Rządowi PR-owcy wspomagani przez zaprzyjaźnione media ogłoszą, że Premier Tusk osiągnął sukces, Polska ma miejsce przy stole ale za jaką cenę, to już nikogo nie będzie interesowało, tak jak nie interesowało podczas ostatnich 2 miesięcy negocjacji.
Inne tematy w dziale Polityka