Dziś o kwestii troski Kościoła Katolickiego (KK) o poczęte dzieci.
Zapłodnienie In vitro jest przez KK odrzucane jako wysublimowana forma aborcji. Implantacji jednego zarodka towarzyszy bowiem zniszczenie kilku kolejnych zapłodnionych poza ustrojem jajeczek. Sama mechaniczna aborcja jest zabójstwem nienarodzonego, podobnie użycie wczesnoporonnych metod antykoncepcji Przyjmując założenia i definicje KK nie sposób odmówić poglądom tym logiki. Kilkukomórkowy twór jest w tym ujęciu bowiem pełnoprawnym i pełnowartościowym człowiekiem.
Oczywiście, w tym kontekście, warto by zadać bardziej szczegółowe pytanie o to kiedy pojawia się w nim dusza. Św. Tomasz uważał zdaje się, że następuje to około 40 dnia ciąży (jeśli dobrze pamiętam jego poglądy). Jeśli jednak KK utrzymuje, że kilkukomórkowy twór jest już człowiekiem to oznacza to, iż za moment pojawienia się duszy w ciele sytuuje się gdzieś pomiędzy wniknięciem plemnika do jajeczka a pierwszymi podziałami komórek. Co w takim razie z duszami bliźniaków jednojajowych? Jak wiadomo podział na dwa zarodki następuje często po tym okresie. Czy posiadają one jedną duszę, czy też wnikanie duszy do organizmu może w wyjątkowych wypadkach być przez Boga opóźnione do jakiegoś późniejszego etapu? Czy część komórek zachowuje jedną dusze a inna dostaje drugą, czy też pojawienie się dwóch dusz jest opóźniane? Co z sytuacją w której, po uprzednim podziale komórki znowu się łączą? Czy człowiek w tej sytuacji posiada dwie dusze, czy też Bóg w swojej mądrości zabiera jedną duszę, lub też jej (przewidując kłopoty) jednemu z tych mnożących się zbiorów komórek nie zsyła. Co z ludźmi mozaikami złożonymi z dwóch łączących się zarodków? Czy mają dwie dusze, czy jedną? Czy jeśli zarodek wchłania drugi to winny jest nieumyślnemu zniszczeniu życia i grzech ten uwzględniony zostanie w trakcie sądu ostatecznego? Być może KK odszedł od wiązania człowieczeństwa z posiadaniem nieśmiertelnej duszy i rozważania te są czcze. Ale śmiem wątpić.
Czy zatem wszystkie niezagnieżdżone, wchłonięte, obumarłe, poronione zarodki mają dusze? Jeśli tak, to w macicy każdej uprawiającej seks bez niedopuszczających do zapłodnienia mechanicznych zabezpieczeń kobiety dochodzi do chronicznych, zbiorowych śmierci. Jak szacują bowiem embriolodzy zagnieżdża się jedynie 30% zapłodnionych komórek. Reszta jest z różnych względów roniona. Warto dodać, że niekiedy nie z powodu wad rozwojowych ale z powodu nieprzygotowania macicy do ich przyjęcia.
Obowiązkiem każdego członka KK powinno być więc dbanie o to by nie powodować nawet niewielkiego ryzyka tych niepotrzebnych śmierci. Uprawianie seksu poza okresami w których jajeczko przemyka się już przez jajowód a macica jest gotowa do jego przyjęcia jest z tej perspektywy etycznie wątpliwe. Podwójnie wątpliwe jest zaś stosowanie metod antykoncepcji, które na tej niemożności macicy do przyjęcia dziecka częściowo bazują – tak jak popularny kalendarzyk.
Każdy kto wierzy, iż kilkukomórkowy zarodek jest człowiekiem posiadającym nieśmiertelną duszę powinien gdy uprawia seks poza okresem pełnej płodności, stosować metody, które do połączenia się jajeczka z plemnikiem nie dopuszczają. Najbardziej wskazana powinna być w tym względzie prezerwatywa. Jej stosowanie jest wyrazem miłości męża do żony. Rezygnuje ona w ten sposób z części własnej przyjemności na rzecz troski o imponderabilia. Prezerwatywa może być więc symbolem dojrzałego związku, głębi wiary i wzajemnej czci małżonków.
Mam racje, nie?
Inne tematy w dziale Polityka