Zbyszko Boruc Zbyszko Boruc
359
BLOG

Koronawirus – nowa jednostka chorobowa

Zbyszko Boruc Zbyszko Boruc Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Niestety, jest nowa choroba koronawirusowa. Nie można zamykać na to oczu, stańmy w prawdzie bez drżenia. Mało kto to pewnie zauważył, ale wystarczy  pierwszy z brzegu, dzisiejszy (24 września) komunikat, pierwszego z brzegu portalu (tu TVN24):

1136 nowych zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 potwierdzono w czwartek. To najwyższy dobowy dzienny bilans zachorowań.

Widzicie w czym rzecz? W pierwszym zdaniu o ZAKAŻENIACH, a już w drugim o ZACHOROWANIACH. Proste? Proste jak drut.

Reakcją na taki donos jest schemat myślowy, znany mi z wielu rozmów:
- Słyszał pan ile znowu chorych?
- Nie chorych, tylko stwierdzonych zakażeń, a to przecież zupełnie co innego.
- No, tak, ale jednak to dużo…
- Wcale nie dużo, bo wszystko zależy od ilości testów. Im więcej ich, tym więcej, statystycznie, pozytywnych wyników – to normalne. Jak się zrobi milion testów, to wyjdzie z tego 50 albo 100 tysięcy zakażeń – i co z tego?  
- No, tak, ale jednak tyle ludzi zachorowało… -
- Nie zachorowało, tylko stwierdzono u nich obecność wirusa. Do choroby jeszcze daleko. Choroba jest wtedy gdy jest się… chorym - czyli gdy występują jakieś objawy. Każdy ma w sobie różne wirusy, ale choruje tylko niekiedy.
- Ale tysiąc osób…
- Poza tym to nawet nie ilość zakażeń, tylko pozytywnych wyników testów, a te testy są bardzo niewiarygodne. Wielu specjalistów tłumaczyło na ile sposobów są niewiarygodne, jak  często dają, przy powtórzeniach, odmienne wskazania, itd., itp. – jak rzut monetą.
- Oczywiście, jasne, no, taaak…. A słyszał pan co w Anglii? Bardzo dużo chorych…
- Cholera, przecież właśnie rozmawiamy o tym, że nie chorych, tylko stwierdzonych zakażeń, a tak naprawdę pozytywnych wyników gównianych testów….

I tak w koło Macieju. Wciąż w najlepsze funkcjonuje mechanizm straszenia, który, wydawałoby się, już dawno został rozpoznany i powinien być nieskuteczny. Jednak nie, komunikat robi swoje, rozróżnienie zakażenia od choroby jest wymazane i przekaz mamy jasny: STRASZNA CHOROBA SZALEJE, NAWRÓT PANDEMII. Niby ludzie rozumieją, oczywiście, ma pan rację, gadu, gadu, a i tak w (niby)móżdżku pozostaje pożądany przekaz o chorobach, czyli niebezpieczeństwie. „Straszliwe dane” robią swoje i, co tu gadać, lepiej założyć tę maseczkę, było nie było tysiąc zachorowań jednego dnia, no, no…

Wniosek jest prosty: nowa choroba, ta straszna, ta co pół roku już trzyma za mordę (dobre określenie?) planetę zamieszkaną przez gatunek ssaka zwany Homo sapiens (co się tłumaczy Człowiek rozumny, ten, co to „brzmi dumnie”) wcale nie nazywa się COVID. Jednostka chorobowa to „pozytywny wynik testu”. Ludzie chorują na „pozytywny wynik testu” i nim się zarażają. Zaiste straszna to rzecz i nie dziwota, że głupi - nie głupi, profesor - nie profesor, człowiek się boi i założy maskę nawet w parku czy lesie, nie mówiąc o ulicy. Wiadomo, człowiek swój rozum ma, lepiej się zabezpieczyć…


Zupełnie nie rozumiem świata i chyba to napędza moją chęć, by się tym podzielić z innymi. Nie rozumiem świata, ale staram się go fotografować - zapraszam: Zbyszko Boruc - fotografia

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości