Zbyszko Boruc, Mazowsze 2021-5
Zbyszko Boruc, Mazowsze 2021-5
Zbyszko Boruc Zbyszko Boruc
1128
BLOG

Mazowieckie szklane domy - fotoreportaż dydaktyczny

Zbyszko Boruc Zbyszko Boruc Fotografia Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

Sporo fotografuję. Lubię to i fotografuję wiele rzeczy, np. krajobrazy, architekturę, różne obiekty większe lub mniejsze. Udało mi się zrobić trochę fotek w Europie, a nawet odrobinę poza nią, ale teraz takie ekstrawagancje jak podróżowanie po tzw. świecie to już raczej pieśń przeszłości, więc nadrabiam oglądanie kraju ojczystego. Dopóki jest to dozwolone.

Ale nie o fotografii chcę pisać, choć jest elementem pomocniczym w temacie. Fotografuję otóż z lubością pewne szczególne obiekty architektoniczne, mianowicie charakterystyczne domy mieszkalne, te zwane chatami albo chałupami. Jeżdżąc po Polsce wypatruję takich, zwłaszcza opuszczonych, chylących się ku upadkowi, malowniczych w swej ruinie, rozpadzie… Fotografuję je z zewnątrz, ale próbuję też zaglądać do środka. Są przeważnie zaśmiecone, niekiedy strasznie, wręcz obrzydliwie, ale poza zgnilizną zniszczenia znajdują się tam ślady ich lepszej przeszłości, mebli, dekoracji – pozostałości po mieszkańcach i ich sposobie życia. Niekiedy ta odległość między życiem minionym, a aktualną dewastacją jest całkiem nieznaczna, liczona w pojedynczych latach, albo wręcz miesiącach. Im mniejsza, tym wyraźniej rozpoznać można niedawno minione realia.

imageZałączam zdjęcia. To wybrane kadry z trzech kilkugodzinnych przejażdżek po Mazowszu. Sfotografowałem kilkanaście „obiektów” - ale widziałem dziesiątki. Nie tylko zniszczonych, ale też „działających”, takich w których mieszkają ludzie. Zdarzyło się, że w jednym, drugim byłem, poznałem mieszkańców. Ich domy wyglądają tak jak te zniszczone tylko nie są zniszczone – a raczej zniszczone w mniejszym stopniu. Inaczej mówiąc, miałem okazję porównać domostwa umarłe z żywymi i wniosek jest taki, że patrząc na te pierwsze łatwo odtworzyć w wyobraźni jak wyglądały nim „umarły”. Wyglądały tak jak wciąż wyglądają te, które mają mieszkańców. Jakie słowo opisuje ten ogląd? Proste: BIEDA. Inaczej mówiąc zacofanie - a nawet, przykro tak mówić – prymityw. Takie, że trudno uwierzyć, wyobrazić sobie życie w nich.

image

Proszę zwrócić uwagę na detale, elementy „infrastruktury”. Miednica zamiast zlewozmywaka obok czajnika elektrycznego, „sprzęt utrzymania czystości” w sieni, węglowe piece, jakość stolarki okiennej i drzwiowej, struktura ścian i sufitów, podłóg, ich pokrycie, „elewacje” zewnętrzne, dachy, wychodki,… . Napisałem „wychodki”? Bywa, że nie ma i tego, że te sprawy załatwia się do wiadra …  Przypominam: jest rok 2021, Europa, Polska. Żeby nie było wątpliwości: Polska okołostołeczna, ba, takie obrazki fotografowałem w granicach Warszawy. Napotkać je bardzo łatwo, w każdej prawie miejscowości, nie trzeba specjalnie szukać, penetrować zapadłych kątów, wystarczy jechać główną drogą.

image

Porażająca bieda i średniowieczne skojarzenia (mimo elektryczności - ta owszem, jest wszędzie). Ludzie o sękatych, zdeformowanych rękach, przygarbieni, uśmiechający się pustymi ustami. Otoczeni bałaganem lichych sprzętów, rozpadającymi się płotami, szopami z pustaków, blachy falistej, papy, starych desek, azbestu. Odziani byle jak. Bardzo byle jak.

image

Oczywiście nie jest tak, że te obrazy dominują. Jest dużo domów zadbanych, niekiedy zamożnych. Samochody, maszyny rolnicze, anteny satelitarne – jest wszystko, bywa, że imponująco wręcz. Niedaleko nowa szosa, autostrada. Obowiązkowo też w co drugiej miejscowości szczyt mody i europejskości: małpi gaj z przyrządami do ćwiczeń fizycznych (jeszcze nigdy nie widziałem, by ktoś tego używał). Szczyt idiotyzmu, prawdopodobnie finansowany z „funduszy europejskich”.  Niekiedy nawet chodniki, kostka – tak, Polska wygląda nieźle, mam porównanie z Europą. Jednak skala rozpaczliwego zacofania, jeśli nie zamykać na to oczu, poraża. Poziom egzystencji tak wielu ludzi poraża. Ile jest tej rozpaczy w całej Polsce?

image

Już słyszę tych wrażliwych, z sercami „po lewej stronie”, którzy zakrzykną spontanicznie: państwo musi coś z tym zrobić! Właśnie widzimy dowód, że tak wiele jest jeszcze do nadrobienia, tyle zadań dla instytucji socjalnych, pomocowych. Trzeba wyrównywać poziom zamożności, wyrównywać.
Odpowiem tak: a cóż innego robi owo państwo od trzydziestu dwóch lat po „obaleniu” komunizmu? Co robiło poprzednie czterdzieści parę lat gdy ustrój sprawiedliwości społecznej kroczył od sukcesu do sukcesu? Państwo już zrobiło, co umiało. Mamy ministerstwa i departamenty od każdej potrzeby socjalnej. Setki tysięcy biurokratów pochylają się nad ludem miast i wsi – i nie zdołali dostrzec tego, co ja tak łatwo zauważam? Zwrócę też uwagę, że nie za bardzo możemy proponować większe zaangażowanie szanownego państwa w pomaganie, bo ono już nie za bardzo ma skąd brać na to kasę. Opodatkowane jest już większość tego, co się rusza i nie rusza, zaczyna brakować pomysłów na nowe, „sprawiedliwe” daniny. Statystyczny Polak oddaje 70-80 procent swych dochodów dobroczynnemu państwu – nie da się już wiele wyrwać. Przypominam tym, którzy są nieobyci z wyższą matematyką, że operujemy, cholera, w przedziale stu procent. Nic więcej. Więc państwo stuka, że tak to ujmę, głową w sufit. Jak zbliżymy się do pełnej setki procentów to wrócimy do soczystego socjalizmu, a jakim sukcesem się kończył, może jeszcze kto pamięta…

image

image

Ja widzę wytłumaczenie stanu rzeczy tak oto, że ten obszar biedy, skostniałej przeszłości, rozpadających się domów, niemożności ich utrzymania czy modernizowania wynika po prostu ze stanu całego społeczeństwa. Jesteśmy niezamożni. Zamożność przestała rosnąć. Po wojnie budowaliśmy socjalizm, który doprowadził nas do nędzy, a potem, po chwili oddechu na początku lat dziewięćdziesiątych, zabraliśmy się do jego restaurowania. Polska nie miała czasu na budowanie zamożności powszechnej, tej która tak jest widoczna na Zachodzie. Siły witalne, przedsiębiorczość narodu są skutecznie paraliżowane, ludzie nie mogą dysponować swym dorobkiem, bo przejmuje go Urząd zwany państwem. Przeciętny obywatel żyje na styk, brak mu nadwyżki. Nie ma na trawniczek na podwórku, na nowy dach, płot, podjazd. Nie ma na „nadbudowę”, nawet tę najmniejszą. Nadbudowa bierze się z zamożności ogólnej, z dobrobytu powszechnego – ten jest zabrany przez monstrualne daniny. Ludziom trzeba najzwyczajniej zostawić ich pieniądze i dać szansę, by pobawili się sami swoimi zabawkami.

Gdzie są zabawki? Rząd Sprawiedliwy Społecznie, wrażliwy na „potrzeby zwykłych ludzi” widzi te potrzeby przez urzędnicze okulary, filtruje formularzami, PIT-ami, oświadczeniami, zaświadczeniami, wnioskami. Urzędnicze serca i głowy ulokowane są wysoko w urzędniczych chmurach, nie widać stamtąd powierzchni ziemi. Tej ziemi na której żyją ludzie za swoje dwadzieścia procent pozostawione im do dyspozycji przez Pana i Redystrybutora.

image

Wszechogarniający rząd ma na programy wyrównywania szans, na muzea sztuki nowoczesnej, na pięćset plusy i inne. Ma na ścieżki rowerowe i windy dla niepełnosprawnych przy kładkach dla pieszych (istny Kuwejt), na ogródki z gimnastycznymi przyrządami i na Pendolino. Przede wszystkim ma na setki tysięcy urzędasów i ich siedziby, komputery, samochody służbowe, delegacje... To tam są pieniądze, których nie ma w rozpaczliwie biednych domach na polskiej tzw. prowincji (nawet jeśli to jest miasto stołeczne), nie ma w blokowiskach - nie ma w kieszeniach Polaków. Nie ma w kieszeniach przedsiębiorców pokrywających monstrualne opodatkowanie pracy. Państwo pobierając daniny nie tworzy dobrobytu. Ono może tylko czerpać z dobrobytu swego zasobu żywego (zwanego ogółem płatników), a po państwowej „interwencji” zawsze tego dobra ubywa – to prosta matematyka.

Takie to mi się nasuwają refleksje turystyczno – krajoznawcze z pięknej naszej Polski całej. O tym jest mój krótki fotoreportaż.

I zapewniam: mam takich zdjęć setki. I nie zawsze zgadniecie, które z obrazków pokazują domy zamieszkane, a które nie. I w większości wnętrz tych pierwszych zdjęć nie robiłem - z zażenowania.

image

image

image

image



Zupełnie nie rozumiem świata i chyba to napędza moją chęć, by się tym podzielić z innymi. Nie rozumiem świata, ale staram się go fotografować - zapraszam: Zbyszko Boruc - fotografia

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura