Palikot namawia Donalda Tuska do samodzielnego stworzenia rządu, w zamian za drobne ustępstwa, takie jak związki partnerskie czy inne drobiazgi, będące ukłonem w stronę lewicowych działaczy, którzy go poparli. Kusi premiera tym, że w zamian nie oczekuje żadnych stanowisk, a jego klub poprze reformy Rostowskiego, które dotychczas blokował PSL.
Celem tej operacji jest skłócenie Tuska z Pawlakiem i wyrugowanie tego drugiego z rządu. W ten sposób rząd Tuska stanie się zakładnikiem Palikota, który będzie mógł doprowadzić do jego upadku w dogodnej dla siebie chwili, a Tusk nie będzie już mógł liczyć na pomoc w tej sprawie PSL-u.
W następnym etapie, Palikot umówi się na spotkanie z premierem i powie: Donald, jeśli chcesz być nadal premierem, musisz mi dać tekę wicepremiera. Co zrobi Tusk? Nie będzie miał wyboru i się zgodzi.
To co proponuje Palikot Tuskowi, to nic innego jak "Pakt Stabilizacyjny", który zawarło swego czasu Prawo i Sprawiedliwość z Samoobroną i LPR. Jak wiadomo, nie trwał długo. Lepper spotkał się z Kaczyńskim i powiedział mu dokładnie to samo co Palikot powie Tuskowi. Jak to się wszystko skończyło - pamiętamy. Historia lubi się powtarzać.
Czy Tusk, który jest wytrawnym politycznym graczem, znając historię lat 2005-2007 da się nabrać na obiecanki Palikota, bezinteresownego popierania rządu? Jeśli sie zgodzi, to będzie początek jego końca, bo Palikot to nie Lepper, to wyrafinowany, zimny, bezwzględny gracz.
Tusk dał sobie czas do namysłu do końca roku. Czeka na rozstrzygnięcia na lewicy. Wtedy będzie wiedział, kto z klubu SLD zasili PO i jakie ma karty do dalszej gry z Palikotem. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że klub SLD sie rozpadnie. Jeśli liderem zostanie Kalisz, to do klubu z pewnością się nie zapisze Miller, który Kalisza, ze wzajemnością, nie znosi. Co zrobi Napieralski i jego stronnicy? Nie wiadomo. Moim zdaniem odejdą. Wcześniej czy później.
Zapraszam do dyskusji na poruszane tematy. Zastrzegam sobie prawo do usuwania obraźliwych komentarzy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka