Symptomów upadku demoliberalizmu jest bez liku, z każdym dosłownie dniem coraz więcej, oto kolejny z nich, grupowy.
Od lat za prof.Janem Grabowskim i prof. Barbarą Engelking ciągnie się smród uprawianej przez nich hucpy zwanej dla niepoznaki badaniami nad Zagładą Żydów, których wyniki i metodologia wielokrotnie były kwestionowane przez innych badaczy.
Na rzeczy jest więc pytanie, kto konkretnie, z imienia i nazwiska paqtronuje tej naukowej i wydawniczej hucpie. Skąd owe osoby mają tytuły naukowe, jeżeli tytułu odmawia się prof. Andrzejowi Zybertowiczowi ?
A skoro jesteśmy przy tytułach, to zastanawiami się nad zasadnością posługiwania się tym tytułem przez politologa, prof. Radosława Markowskiego. Zasadne jest z pewnością pytanie, czy pan Markowski jest politologiem dworskim na chwilowym wygnaniu czy raczej uniwersyteckim szamanem o statusie przypominającym specjalistów of ideologii gender.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że pan prof.Markowski jest bardziej celebrytą z tytułem niż naukowcem. A poza tym co to takiego ta politologia ? Co to w ogóle za dyscyplina ? Polityka jest dziedziną działań praktycznych w zakresie społecznym, a to wymaga nie jakichś umiejętności szamańskich, lecz szerokiej wiedzy o procesach społecznych i cywilizacyjnych. Czy pan Markowski popełnił kiedyś jakąś pracę, która poruszałaby kwestie takie jakie porusza Jonathan Haidt w swoich ksiązkach, bo po tym poznaje się prawdziwych naukowców ?
Pieniądze wydawane na działalność takich hucpiarzy to nasze podatki wyrzucone w błoto. A jak ma się do tej kwestii reforma ministra Gowina ?
I na tych uwagach bym zakończył tę notkę, gdybym nie trafił na tekst prof. Nalaskowskiego, który dosadnie ilustruje w numerze 29 „Sieci” żałosne standardy na polskich uczelniach. Tekst wystarczyłby do przeprowadzenia zdecydowanej reformy szkolnictwa wyższego. Pozwolę sobie zacytować fragment :
„ Proszę sobie wyobrazić studenta filozofii znającego języki: angielski, niemiecki, łaciński, słowacki, czeski, język serbsko-chorwacki, rosyjski, węgierski i esperanto. Studenta, który opublikował 18 artykułów w prestiżowych i wysoko punktowanych czasopismach naukowych, tym samym liczbą punktów przebijając dyreltora instytutu, w którym studiuje, tytularnego profesora. Tenże student nie tyulko pisze własne teksty, lecz (wciąż jako student) wydaje z renomowanymi uczonymi książkę. Na dodatek dokonuje przekładów. Na przykład trudnego łacińskiego tekstu średniowiecznego na język polski, a przy okazji na niemiecki. Brał udział w 15 naukowych konferencjach, wygłaszając pełnoprawne (obok osób z tytułami) referaty. Jako student!
To młodzieniec, który ukończył szkołę muzyczną w klasie saksofonu (jeśli dobrze pamiętam), jednocześnie biegle grający na ośmiu innych instrumentach. Miłośnik i dobry odtwórca utworów Chopina. Student, stypendysta ministra nauki ( wyjaśniam, że jest to konkurs o wyśrubowanych wymaganiach i gęstym sicie selekcyjnym), najlepszy absolwent swojego wydziału, wreszcie najlepszy absolwent swojej Alma Mater – było nie było uniwersytetu. Obecnie przygotowuje rozprawę doktorską, którą zamierza w tym roku ukończyć. Zatem jakieś dwa lata po studiach zostanie doktorem filozofii. Jest nadto honorowym dawcą krwi. Całe studia pomagał bezdomnym. Żeby było jasne – mój opis dotyczy jednej i tej samej osoby, a nie kilku.”
Na tym przerywam cytowanie, dodam tylko. że obecnie ten geniusz od prawie roku pozostaje bezrobotny. Nietrudno się domyśleć dlaczego – stanowiłby zbyt dużą konkurencję dla zasiedziałaj kadry, więc. Kto jest gwarantem takiego marnowania talentów ? Chyba państwo nie mają wątpliwości, że to Trzaskowscy & company. Taki jest właśnie spadek tzw. III RP.
Pamiętacie państwo jak ktoś mówił coś o rozpalonym żelazie ? Dobrze czuł pismo nosem, ale słabo kojarzył. Właśnie w szkolnictwie ono by się bardzo przydało.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo
