zetjot zetjot
538
BLOG

Ameryka w opałach

zetjot zetjot Ekonomia Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

Lubię wynajdywać luki w rozumowaniu rozmaitych autorów. Ostatnio czytałem w "Do Rzeczy" refleksje Wojciecha Cejrowskiego, który usiłował się wytłumaczyć przed pewną panią, która kupiła jego hawajskie koszule i miała pretensje, że wszystkie one były produkowane... w Chinach, których Cejrowski tak przecież nie lubi. No i wolnościowiec Cejrowski musiał popaść w czysty determinizm stwierdzając, że widocznie tak być musi. Co ja bym zrobił bez takich ludzi jak Cejrowski, czy nawet, czasami, Ziemkiewicz, nie mówiąc już o pełnokrwistych liberałach.

No i mamy tu typowy problem z percepcją rzeczywistości gospodarczej i politycznej. Przyjrzyjmy mu się bliżej.

W latach 70tych dokonano zmiany w systemie gospodarczym zastępując gospodarkę kapitalistyczną, opartą na kapitale i produkcji, gospodarką konsumpcjonistyczną opartą na kredycie i marketingu. Pozwoliło to na dynamiczny i niemal nieograniczony rozwój wszelkich dziedzin gospodarki, ale z pewnymi poważnymi konsekwencjami - system uzależnił się od konieczności dostarczania coraz to nowszych modeli produktów, by utrzymać gorączkę zakupowo-konsumpcyjną i wypłacania coraz bardziej rosnących dywidend dla akcjonariuszy firm brylujących na giełdzie. Nie bez znaczenia były też rozbuchane  oczekiwania konsumenckie, wyrażane tłumami nawiedzającymi galerie handlowe - świątynie konsumpcji, które przekładały się na  poparcie polityczne dla partii.

Gdy rósł rozwój, musiała rosnąć też konkurencja firm walczących o udział w zysku. Dla obniżenia kosztów produkcji przenoszono produkcję do krajów dysponujących tanią siłą roboczą,  szczególnie do Chin, co miało fatalne konsekwencje dla rynku wewnętrznego i cięto wszelkie inne, uznane za zbędne, koszty, np na badania i rozwój. Centrale firmowe pozostały w USA, ale miejsca pracy zostały wyeksportowane do Chin, co zwiększało zyski menadżerów, ale miało wpływ destruktywny na rynek pracy w USA. W ten sposób pojawiły się w USA nożyce rozwarstwienia finansowego grożące kłopotami finansowymi i napięcia między satysfakcją konsumentów a rozczarowaniem pracobiorców. Trump próbował  ten trend odwrócić starając się o przywrócenie miejsc pracy w Ameryce i to jest właśnie kluczowy problem do rozwiązania w USA, którego administracja demokratyczna nie będzie w stanie rozwiązać, chyba, że jakimś dziwnym przypadkiem.

Spróbujmy sobie wyobrazić sobie dalszy rozwój sytuacji jaka panowała przed Trumpem i co by było gdyby ten nie doszedł do władzy. Cały światowy rynek produkcji przejmują Chiny, w związku z czym rośnie chińskie bogactwo, w tym koszty pracy i Chińczycy zaczynają windować ceny,  które oparte na konsumpcjonizmie kraje Zachodu muszą akceptować. Automatycznie rosną ceny na poszczególnych rynkach i znika polityczna dywidenda płynąca z dostępności szerokiej i taniej oferty konsumpcjonistycznej i coraz bardziej doskwierają trudności na rynkach pracy. Maleją zyski amerykańskich firm, co dotyka także suto dotychczas wynagradzanej klasy menadżerskiej. W efekcie rosną wewnętrzne napięcia polityczne w USA, znacznie groźniejsze niż dotychczas i musi pojawić się drugi, znacznie bardziej radykalny polityk w rodzaju  Trumpa.

Bo przecież polityka demokratów oparta jest na doskonale znanym nam haśle - żeby było tak jak było. A po pandemii tak z pewnością już nie będzie.

Wybory pokazały, że społeczeństwo amerykańskie jest maksymalnie spolaryzowane, a do tego nie zdaje sobie sprawy z przyczyny polaryzacji i braku zaufania do systemu. Weźmy argumenty pomocnicze z dziedziny popkultury, które pokazują obraz stosunku popkultury czy jej twórców do amerykańskich instytucji państwowych. W filmach sensacyjnych przeważają motywy związane z korupcją w szeregach FBI, CIA  czy wojska, o politykach nie wspominając. Jedyny ratunek może przyjść ze strony Supermenów, Spidermanów czy, ostatnio, Avengersów. Sądzę, że komentarz jest zbyteczny.



zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka